To taki nasz ogrodowy „śmietnik”, ale po pewnym czasie zyskujemy pełnowartościowy nawóz. Jeśli mamy czas i ochotę, możemy go zbudować sami. Jeśli nie, po prostu kupmy gotowy w sklepie.
Nasze rośliny bez odpowiednich nawozów będą wolnej rosły i będą mniej odporne na choroby. W sklepach jest co prawda cała gama sztucznych nawozów, ale wiadomo, że wszystko co naturalne jest lepsze. Również nawóz.
Oczywiście nie namawiamy nikogo do przywożenia obornika, zwłaszcza jeśli nasz ogród znajduje w mieście. Warto w takim wypadku pomyśleć o założeniu kompostownika.
Zanim się jednak na to zdecydujemy, warto zastanowić się nad kilkoma kwestiami. Po pierwsze, czy czujemy się na siłach, by kompostownik zrobić samodzielnie? Jeśli tak, to warto wybrać się do sklepu po potrzebne nam materiały. A powinniśmy zgromadzić: cztery drewniane paliki, kilka płaskich desek, czarną folię, siatkę i worek torfu.
Kolejna decyzja to lokalizacja dla naszego kompostownika. Wbrew pozorom jest ona bardzo ważna. Ponieważ jednak kompostownik trudno uznać za element dekoracyjny naszego ogrodu, zdecydujmy się raczej na miejsce na uboczu niż w jego centralnej części.
Najlepsze na kompostownik będzie miejsce osłonięte od wiatru, ale i położone w półcieniu. Wiatr i słońce spowodują bowiem, że gromadzone resztki zbyt szybko wyschną. Aby roślinne odpadki prawidłowo się rozkładały, potrzebna jest odpowiednia wilgotność, oraz stały dostęp powietrza.
Od czego zaczynamy budowę? Na początek musimy wytyczyć granice kompostownika, a następnie oczyścić wybrany teren. Częściowo możemy znajdować się w pewnym zagłębieniu, tzn. dole o głębokości ok. 40-50 centymetrów
Kiedy już teren jest gotowy, w czterech rogach wbijamy paliki. Do nich z trzech stron mocujemy siatkę, a do niej z kolei przytwierdza czarną folię. Czwarta ściana składać się będzie wyłącznie z desek. Drewniane elementy warto zaimpregnować, a na dno kompostownika wsypać warstwę torfu.
Jeśli brakuje nam czasu albo odpowiednich umiejętności, zdecydujmy się na kupno gotowego kompostownika. Do wyboru mamy albo drewniane albo plastikowe, rzadziej zdarzają się takie zbudowane z plastikowej siatki. Oczywiście rozmiar kompostownika musimy dostosować do rozmiaru naszej działki czy ogrodu.
Gotowy kompostownik to oszczędność czasu, ale i niestety większy wydatek niż w przypadku zrobionego samodzielnie. Za drewniany zapłacimy od ok. 60 złotych, natomiast plastikowe, w zależności od rozmiaru, kosztują od ok. 100 złotych do ponad 300 zł.
Warto też wiedzieć, co do kompostownika możemy wyrzucać, a czego nie.
Śmiało możemy wysypywać skoszoną trawę, suche rośliny, resztki gałęzi, krzewów czy żywopłotów, liście, chwasty. Na kompostownik mogą też trafić odpadki z kuchni: resztki owoców i warzyw, torebki po herbacie, fusy po kawie czy skorupki jaj. Dopuszczalne są niewielkie ilości papieru. Można dosypać trochę trocin i popiołu z kominka.
Do kompostu nie dodawajmy natomiast skórek po owocach cytrusowych. Okazuje się, że substancje w nich zawarte źle wpływają na drobnoustroje i mikroorganizmy rozkładające resztki roślinne. Nie wolno wyrzucać mięsa i ryb, bo naszym kompostownikiem zainteresują się robaki albo szczury. Rośliny chore czy zaatakowane przez szkodniki lepiej spalić.