Komendant straży miejskiej dostał naganę i straci 6 premii
Komendant łódzkiej straży miejskiej otrzymał naganę i został pozbawiony sześciu premii. Jednak mogą go też czekać o wiele poważniejsze konsekwencje.
Komendant Straży Miejskiej w Łodzi Zbigniew Kuleta oraz naczelnik jednego z wydziałów SM mieli naciskać na podwładnych, by ci nie kierowali do sądu wniosku o ukaranie urzędniczki Zarządu Inwestycji Miejskich. Małgorzata M., choć nie jest inwalidką, zaparkowała auto na miejscu dla niepełnosprawnych przy ul. Piotrkowskiej 171. Strażnicy patrolujący okolicę wezwali holownik. Urzędniczka, która pojawiła się na miejscu, była oburzona interwencją i odmówiła przyjęcia mandatu. Do dziś nie została ukarana.
Dotarliśmy do dokumentów z tej kontroli i nagrania rozmowy, jaką Zbigniewa Kuleta przeprowadził ze strażnikami. W jej trakcie pod adresem urzędniczki padają wulgarne epitety i zdanie, że jednak „trzeba z nią dobrze żyć”.
Prezydent Łodzi od nas dowiedziała się o sprawie. - Komendant dostanie naganę i zostanie pozbawiony premii przez pół roku. Naganę dostanie też urzędniczka - mówi Łukasz Goss z UMŁ.
Dyżurny straży miejskiej 22 lutego tego roku otrzymał zgłoszenie o samochodzie marki Mitsubishi nieprawidłowo zaparkowanym na miejscu dla niepełno-sprawnych przy ul. Piotrkowskiej 171, niedaleko siedzib ZIM i ZDiT. Patrol dotarł na miejsce o godz. 8.45. Strażnicy nie mieli wątpliwości, że auto trzeba jak najszybciej odholować. Gdy godzinę później przyjechał holownik i został na niego załadowany samochód, na miejscu pojawiła się 60-letnia Małgorzata M.
- Kobieta nie wyraziła skruchy. Mówiła, że jest urzędnikiem Zarządu Dróg i Transportu (red. - faktycznie Małgorzata M. jest pracownikiem ZIM) i może tu stawiać auto, a żadnej „koperty” nie widziała - ujawnia strażnik i prosi o zachowanie anonimowości.
Urzędnika karać nie trzeba
W tej sytuacji strażnicy miejscy zaproponowali kobiecie mandat karny w wysokości 500 zł i 5 punktów karnych. Kiedy odmówiła przyjęcia, strażnicy poinformowali urzędniczkę o tym, że do sądu zostanie skierowany przeciwko niej wniosek o ukaranie. Funkcjonariusze byli przekonani, że na tym sprawa dla nich się zakończyła.
Tymczasem, gdy patrol wrócił do jednostki, strażnicy zostali poproszeni na rozmowę do swojego przełożonego, a następnie do samego komendanta Straży Miejskiej w Łodzi Zbigniewa Kulety. W trakcie rozmów dowiedzieli się, kogo chcieli ukarać mandatem.
- W jednostce sugerowano nam w sposób jednoznaczny, że mamy nie kierować sprawy do sądu, bo musimy dobrze żyć z urzędnikami - mówi strażnik.
Jedna ze strażniczek miejskich, też anonimowo, dodaje, że o sprawie zrobiło się głośno w całej jednostce. - Wszyscy już wiedzieli, że nie wolno karać urzędników - mówi strażniczka. - Wiedzieliśmy, że chłopaki mogą zostać postawieni pod ścianą.
Poprosiliśmy SM o komentarz ws. przebiegu interwencji na ul. Piotrkowskiej 171. Oficjalna odpowiedź odbiega jednak od relacji strażników pełniących służbę 22 lutego. - Strażnik prowadzący sprawę zastosował wobec kobiety środek oddziaływania wychowawczego w postaci pouczenia - mówi Marek Marusik z Wydziału Dowodzenia SM w Łodzi.
Tymczasem, dotarliśmy do nagrania rozmowy, która odbyła się tego dnia między strażnikami z patrolu a Zbigniewem Kuletą. Potwierdzała ona nieoficjalną wersję funkcjonariuszy.
W czasie rozmowy kilkukrotnie pada z ust komendanta stwierdzenie „nie to, że naciskam”, po których pojawiają się jasne sugestie, że sprawczyni jest ważnym urzędnikiem dla SM w Łodzi. Komendant w mocnych i niecenzuralnych słowach mówi też o wybuchowym charakterze Małgorzaty M.
Treść nagrania przedstawiliśmy prezydent Łodzi Hannie Zdanowskiej. Urzędnicy magistratu mają dokładnie przeanalizować sytuację, ale po wysłuchaniu nagrania z rozmową wczoraj podjęto pierwsze kroki.
- Komendant otrzymał karę nagany i zostanie pozbawiony premii. Takie sytuacje nie są akceptowane i nie będziemy ich tolerować. Naganę dostanie też urzędniczka - mówi Łukasz Goss, z biura prasowego UMŁ.
Urzędnicy magistratu będą teraz sprawdzać m.in. to, co stało się z dokumentacją z interwencji.
- Zapoznamy się szczegółowo z publikacją prasową i wtedy będziemy podejmować decyzję co do ewentualnych czynności - mówił wczoraj Krzysztof Kopania, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Łodzi.
Strażniczka prowadziła auto, mając 3 promile
Sprawa parkowania na miejscu dla niepełnosprawnych nie jest jedyną, która budzi wątpliwości. Właśnie okazało się, że na początku maja w powiecie łęczyckim została do kontroli drogowej zatrzymana strażniczka miejska z Łodzi, która jechała na działkę, mając blisko 3 promile alkoholu w organizmie. - Wiedziano o tym i próbowano zatuszować sprawę, a ona nadal przychodziła do pracy - mówi anonimowo jedna ze strażniczek.
Gdy zapytaliśmy komendanta o sytuację, usłyszeliśmy, że kobieta nie jest już pracownikiem formacji. - 31 maja złożyła podanie o zwolnienie z pracy, które zaakceptowałem - mówi Zbigniew Kuleta, komendant SM w Łodzi.
Jednocześnie Zbigniew Kuleta twierdzi, że dopiero pod koniec maja dostał pismo z prokuratury z informacją o zarzutach dla podwładnej.