Placówki, w których leczy się nowotwory, ledwie dyszą. Wykańcza je pakiet onkologiczny. Przyjazny dla pacjenta z nowotworem, bo przyspiesza diagnozę i skraca kolejkę do lekarza, za to zabójczy dla szpitalnych finansów, bo NFZ kiepsko i z opóźnieniem płaci za leczenie raka bez limitu. Zadłużone placówki ratują się, jak mogą, m.in. zaciągając kredyty, a tymczasem rząd zapowiada kolejny medyczny eksperyment: Krajową Sieć Onkologiczną, która ma uzdrowić to, co chore.
Nowa sieć ma m.in. poprawić organizację i skoordynować opiekę onkologiczną, a jej pilotaż ma się zacząć się jeszcze w tym roku. Najpierw zarzucą sieć na raka cztery centra onkologii: mazowieckie, dolnośląskie, pomorskie i świętokrzyskie, a jeśli tam eksperyment się powiedzie, w sieć wpadną pozostałe ośrodki.
W medycznym środowisku są zarówno entuzjaści, jak i krytycy tego projektu. Ci drudzy przypominają, że na początku br. minister zdrowia powołał specjalny zespół do opracowania koncepcji powstania Narodowego Instytutu Onkologii.
- W czerwcu miał być gotowy projekt, ale
wycofano się rakiem
z tego pomysłu i zamiast instytutu zaproponowano narodowi kolejną onkologiczną sieć. Ta też się porwie, jeśli NFZ nie zmieni metody wyceny procedur - oceniają sceptycy.
Minister zdrowia Łukasz Szumowski chwali projekt nowej sieci i upatruje w nim receptę na raka. - Chodzi o zintegrowanie leczenia raka na poziomie krajowym, bo pakiet onkologiczny, choć zwiększył liczbę świadczeń, to jednocześnie rozproszył je na wiele ośrodków - tłumaczył podczas publicznej prezentacji projektu (2 sierpnia).
Projekt zakłada on, że poważniejsze operacje onkologiczne odbędą się w szpitalach o najwyższym stopniu referencyjności, zaś radioterapia i chemioterapia - w placówkach medycznych, położonych blisko miejsca zamieszkania pacjenta, który na każdym etapie leczenia będzie prowadzony „za rękę” przez koordynatora.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień