Jerzy Jóźwiak z Nietoperka czuje pociąg do... kolei! Dlatego ma własną
Kolej ogrodowa Jerzego Jóźwiaka zjeździła już cały świat. - To prawda, choć tylko wirtualnie. Naszą kolejkę oglądają w sieci ludzie z kilkudziesięciu krajów. Jest popularna za oceanem, a nawet w najbardziej egzotycznych miejscach - opowiada twórca ogrodowego cacka.
Kolejkowe szaleństwo zapoczątkowane artykułem, który ukazał się wiosną ubiegłego roku w „Gazecie Lubuskiej”, wcale nie zwalnia. Przeciwnie, nabiera rozpędu. Tak jak pan Jerzy, który nie wie, czym jest bezczynność. I ciągle rozwija swoje małe królestwo, wykonując nowe elementy.
Od niedawna po miniaturowych torach wozi pasażerów nowa lokomotywa. - Parowóz marzył mi się od dawna. Pracowałem nad nim rok, poświęcając każdą wolną chwilę. Sam wykonałem większość elementów konstrukcyjnych. Te, które wymagały użycia specjalnych urządzeń, wykonali specjaliści na podstawie mojego projektu - mówi gospodarz, z dumą prezentując piękną lokomotywę. Choć napędzana jest elektrycznie, z komina leci prawdziwy dym. - Robi wrażenie. Lubimy przejażdżki u pana Jurka - mówią bracia Norbert i Dominik Borowicz, którzy spędzają wakacje w Nietoperku.
Wykonanie parowozu zajęło mi rok. W warsztacie spędzałem cały wolny czas
Trasa kolejki biegnie wokół dużego ogrodu i ma aż 400 m długości. Po drodze oglądać można makiety stacji kolejowych, które niegdyś były ozdobą Nietoperka i pobliskiego Gościk¬owa. Są zwrotnice i bocznice, maleńkie słupy i przejazdy. Jest i miniatura największej w okolicy atrakcji turystycznej - Międzyrzeckiego Rejonu Umocnionego.
- Największą atrakcją dla małych pasażerów jest tunel, przez który przejeżdżamy - uśmiecha się pan Jerzy. Były kolejarz wkłada w to, co robi, całe serce i ogrom pracy.
- Wszystko to z pasji - dodaje skromnie. Zdradza, że kolejnym projektem będzie następna makieta kolejowego budynku.
- Tym razem poszukam inspiracji w Międzyrzeczu - mówi.