Kodeks etyki zawodu powinien dotyczyć wszystkich właścicieli aptek [ROZMOWA]
Z Robertem Gocałem, prezesem Kieleckiej Okręgowej Izby Aptekarskiej rozmawiamy o historii samorządności farmaceutów i roli, jaką współcześnie pełnią.
Panie Prezesie, ile aptek działa obecnie w województwie świętokrzyskim?
Ponad 400, z czego 100 w samych Kielcach. W Kieleckiej Okręgowej Izbie Aptekarskiej zrzeszonych jest około 800 farmaceutów.
Według Pana to dużo?
W przeliczeniu na potrzeby społeczne, powiedziałbym że dużo. Dla samych aptekarzy to nie jest zbyt komfortowa sytuacja, dla pacjentów wręcz przeciwnie.
Czy rola farmaceutów się zmienia?
Nadal naszym głównym celem jest zapewnienie pacjentom właściwej opieki aptekarskiej. Z pewnością możemy jednak powiedzieć, że wychodzimy naprzeciw oczekiwaniom nowych pokoleń, do których dostosowujemy narzędzia swojej pracy. Wciąż można liczyć na bezpośrednią rozmowę z farmaceutą w aptece, co szczególnie cenią sobie osoby starsze, ale coraz więcej aptek wprowadza też sprzedaż leków przez internet, powstają aplikacje informujące o lokalizacji aptek czy dostępności konkretnych preparatów.
W czwartek farmaceuci z regionu świętokrzyskiego obchodzili 25-lecie samorządu aptekarskiego. Była okazja do wspomnień, nie tylko tych przyjemnych.
Tak, osobiście wspominałem spotkanie z panią magister farmacji Krystyną Rylską, która kiedyś uzmysłowiła mi, jak znamiennym wydarzeniem, które w bezwzględny sposób zmieniło nasz zawód, była nacjonalizacja aptek, przeprowadzona 9 stycznia 1951 roku. Proszę sobie wyobrazić, że dzisiaj do każdej apteki wkracza trzyosobowa komisja nacjonalizacyjna, która przejmuje całe wyposażenie apteki, począwszy od pozycji wymienionych w remanencie, a skończywszy na rzeczach osobistych pracowników. Warto podkreślić, że apteki były wtedy jednymi z ostatnich „bastionów” prywatnego kapitału, który istniał w Polsce Ludowej. Zawód aptekarza cieszył się zaufaniem i szacunkiem społecznym. Długo jeszcze kielczanie – pacjenci aptek wymieniali apteki z nazwiska właściciela i nie mogli przywyknąć do nowej nomenklatury.Farmaceuci otrzymywali nakaz pracy w aptece jako pracownicy i zgodnie z ustawą nie wolno im było porzucić pracy. W przypadku właściciela apteki był on najczęściej zwalniany z pracy, otrzymywał wydany przez Ministra Zdrowia nakaz opuszczenia miasta, a jego pracownicy zostali przeniesieni do innych aptek.
Takie problemy farmaceuci napotkali w latach 50-tych. A współcześnie?
Największym współczesnym zagrożeniem jest monopolizacja rynku. Dla mnie farmaceuty, właściciela apteki indywidualnej słowo monopolizacja rynku brzmi niebezpiecznie – potrzebne są nam regulacje w prawie, żeby zapewnić transparentną i zgodną z prawem możliwość funkcjonowania na rynku farmaceutycznym dla wszystkich podmiotów – od małych indywidualnych aptek po duże apteki należące do sieci.Monopolizacja rynku mogłaby doprowadzić do narzucania przez duże sieci konkretnych produktów, ich cen, jakość obsługi. Pacjenci przestaliby mieć wybór.
Jaką rolę do odegrania ma w tym wszystkim samorząd aptekarski?
Stoimy na straży dobrych praktyk, etosu farmaceuty. Upominamy się o zmianę ustawy. Kodeks etyki zawodu powinien dotyczyć wszystkich właścicieli aptek, nie tylko farmaceutów. W innym razie prowadzi do dużych nadużyć ze strony przedsiębiorców, którzy prowadzą aptekę, a farmaceutami nie są. Naszą rolą jest także ochrona farmaceutów przed uciskiem pracodawców. Ci nie powinni zmuszać swoich pracowników do promocji wybranych, konkretnych produktów, nie zważając na potrzeby i zdrowie pacjenta. Otwarcie rynku aptekarskiego w 2001 roku doprowadziło do tego, że na pierwszym miejscu są słupki, wykresy i osiągnięcia finansowe, nie drugi człowiek. Musimy to zmienić i walczyć o równowagę.