Kobieta została uduszona? Ciało leżało dwa tygodnie... To kolejna śmierć w tym domu
Makabryczne odkrycie w bloku w centrum Gorzowie: zwłoki były w worku...
W poniedziałek w jednym z mieszkań w bloku przy ul. Łazienki znaleziono zwłoki około 35-letniej kobiety. Mogły tam leżeć jakieś dwa tygodnie. Świadczy o tym znaczny stopień rozkładu zwłok.
Jak nieoficjalnie dowiedziała się „GL”, ciało było zawinięte w worek foliowy, posklejane taśmą klejąca i leżało na materacu. Natomiast na podłodze były widoczne ślady krwi. Może to świadczyć o tym, że w mieszkaniu mogło dojść do morderstwa. Tego jednak nie potwierdza jeszcze prokuratura. - Była już przeprowadzona sekcja zwłok. Jednak dla dobra śledztwa nie ujawniamy szczegółów. Patamorfolog ustala przyczyny zgonu - mówi prokurator Andrzej Bogacz z prokuratury rejonowej. Z nieoficjalnych ustaleń wynika, że kobieta została uduszona. Czy ze sprawą ma związek były partner ofiary Wiesław K., który niedawno opuścił zakład karny ? Mężczyzny poszukują śledczy.
Blok przy ul. Łazienki to budynek wielorodzinny w ścisłym centrum miasta. W ciągu ostatnich kilku miesięcy do jednego z mieszkań w tym budynku już dwukrotnie zapukała śmierć.
- Tam się trochę działo. Może nie było aż tak strasznie, ale alkohol to był standard - mówi Andrzej Fomiczewski, którego dzieli ściana od mieszkania, w którym w poniedziałek znaleziono zwłoki kobiety. Ciało Małgorzaty G. odkrył właściciel mieszkania, od którego wynajmowała lokal. To on o 11.40 zaalarmował policję. Śledczy przybyli na miejsce zdarzenia natychmiast. Co zastali?
Może nie było aż tak strasznie, ale alkohol to był standard
To jest objęte tajemnicą. Ale nieoficjalnie „GL” ustaliła, że kobieta została uduszona i zawinięta w worek foliowy. Pozostaje pytanie, kto mógł ją zamordować? Czy związek ze sprawą ma były partner zmarłej, Władysław K.? Jakieś trzy tygodnie temu opuścił on mury zakładu karnego. Po czym wrócił do mieszkania przy Łazienki. Długo nie trzeba było czekać na aferę. Jak relacjonują sąsiedzi znów był alkohol i znów była awantura. Efekt? Wyrwana klamka z drzwi wejściowych do mieszkania. - Jestem niemal pewny, że on ją wyrwał. Gdy sobie wypił, to się awanturował - mówi Fomiczewski. Niestety... Po kilku dniach ślad zaginął po Małgorzacie G. - Właściciel tego mieszkania co kilka dni przyjeżdżał i pytał mnie, czy widziałem tę kobietę. Ale nie podejrzewaliśmy najgorszego... - mówi pan Władysław, sąsiad.
To, że Małgorzata G. wraz ze swoim partnerem nie tworzyli zgodnej pary, potwierdzają inni sąsiedzi. - Gdy sobie wypili, to ona nie chciała go wpuścić i wchodził przez okno. Często piszczała. Myślę, że ją bił - mówi zmartwiona pani Jadwiga, sąsiadka. Jednak pomimo wszystko pani Janina często pomagała swojej sąsiadce. - Przychodziła po pieniądze. Nigdy nie oddawała. Czułam od niej zawsze alkohol - mówi drżącym głosem pani Jadwiga.
Gdy sobie wypili, to ona nie chciała go wpuścić i wchodził przez okno
Śledztwo w tej sprawie trwa. Wkrótce powinniśmy poznać oficjalne przyczyny śmierci Małgorzaty G. Gdy tylko Władysław K. zostanie ujęty, to powinniśmy się też dowiedzieć, czy ma coś wspólnego ze śmiercią swojej byłej partnerki.
Kilka miesięcy wcześniej pod tym samym adresem też doszło do tragedii. Wtedy na swoje życie targnął się około 30-letni mężczyzna. Również i ten lokator nie stronił od alkoholu. Nie mieszkał sam, bo z partnerką i dwójką dzieci. Choć nie były to ich wspólne dzieci to tworzyli rodzinę. - Andżelika dbała o dzieci. On przesadzał z alkoholem - wspomina pani Jadwiga. Niestety, któregoś feralnego dnia partner Angeliki targnął się na swoje życie. Najpierw próbował podciąć sobie żyły. Życie dało mu jeszcze szansę i nie dokonał żywota. Dlatego ostatecznie powiesił się... To tragiczne zajście potwierdza prokuratura. - Rzeczywiście takie zdarzenie miało miejsce - mówi prokurator Andrzej Bogacz.