Knurek Jurek zamiast smakołyku od myśliwego dostał kulkę
Knurek Jurek, ulubieniec turystów odwiedzających Ranczo Kupała w Orzeszkowie na skraju Puszczy Białowieskiej został zastrzelony przez myśliwego. Wcześniej z ufnością do niego podszedł. Bo dotąd od ludzi nic złego go nie spotkało. Oswojone były też cztery inne zabite przez myśliwego zwierzęta. A wszystko przez ASF.
Te dramatyczne sceny rozegrały się w drugiej połowie czerwca na Ranczu Kupała, gospodarstwie agroturystycznym w okolicach Hajnówki. Na jego teren weszli pracownicy Powiatowego Inspektoratu Weterynarii oraz myśliwy. Powiatowy Lekarz Weterynarii w Hajnówce wydał wcześniej decyzje o likwidacji świń i dzików hodowanych na Ranczu Kupała. Łącznie pięciu sztuk.
- Zgodziłem się na likwidację stada, ale nie myślałem, że przyjedzie myśliwy i po prostu je zastrzeli - mówi Zenobiusz Golonko, właściciel gospodarstwa.
Myśliwy strzelał i nie trafiał, a zwierzęta cierpiały
Powód? Niespełnianie restrykcyjnych norm związanych z zapobieganiem rozprzestrzeniania się afrykańskiego pomoru świń ASF). Wyrok na zwierzęta wydał powiatowy inspektor weterynaryjny w Hajnówce.
Ale zazwyczaj, gdy następuje likwidacja stada świń w związku z walką z ASF, dokonuje jej specjalistyczna firma. W pobliskich Szczytach-Nowodworach niedawno ze względu na pojawienie się ASF zllikwidowano stado liczące 6 tys. świń. Świnie były jednak najpierw ogłuszane prądem, później zabijane specjalnym pistoletem. Potem zwierzęta specjalnymi pojazdami były wywożone i utylizowane.
Z dalszej części artykułu dowiesz się m. in.
- Dlaczego zadanie to powierzono właśnie myśliwemu, który bez żadnego zabezpieczenia terenu strzelał do zwierząt?
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień