Klęski są emanacją zbiorowego ducha i honoru [rozmowa]
Rozmowa z dr. Michałem Cichorackim, socjologiem z UKW w Bydgoszczy, o pamięci historycznej.
- Dlaczego czcimy pamięć o naszych klęskach?
- A może one nie są dla nas klęskami? Czy z Muzeum Powstania Warszawskiego wychodzimy ze świadomością, że to była klęska? Może dlatego czcimy klęski, że wcale ich za takie nie uważamy? Być może dla pewnej części spo-łeczeństwa są one emanacją zbiorowego ducha i honoru.
- Instytut Pamięci Narodowej przygotował gadżety na rocznicę wybuchu Powstania Warszawskiego, to m.in. naklejka z „kotwicą” Polski Walczącej i biało-czerwona opaska odblaskowa dla rowerzystów.
- To pielęgnowanie pamięci historycznej o konkretnym wydarzeniu, przydawanie im znaczeń, ma funkcję odwołującą się do wspólnej interpretacji historii, a przez to budującej spójność, więzi społeczne. Co do oceny powstania - spory historyków trwają do dziś.
- Pamięć historyczna o takich wydarzeniach może nas zjednoczyć?
- Więzi społeczne nie biorą się znikąd. Istnieje szereg mechanizmów, których funkcja polega na ich budowaniu. Jednym z nich jest np. religia. Budowanie pamięci historycznej o tamtych wydarzeniach pewnie było celem IPN.
- Tylko mam wątpliwości, czy biało-czerwona opaska dla rowerzystów to najlepszy pomysł.
- Żyjemy w czasach, w których trzeba się pogodzić, że odwoływanie się do pamięci historycznej nie musi mieć kształtu, do którego jesteśmy przyzwyczajeni. Nasze pokolenie czy kolejne, odtwarzając pamięć historyczną, nie muszą tego robić w taki sam sposób, w jak robiły to poprzednie pokolenia. Śmiejemy się z Amerykanów, którzy potrafią wykorzystać motyw swojej flagi nawet na strojach kąpielowych. Czy w dzisiejszym, globalizującym się, świecie, w którym odwołujemy się do wydarzeń i znaczeń ponadnarodowych i ponadpaństwowych, takie działania dadzą efekt? Młode pokolenia działają w strukturach społecznych, które już nie mają charakteru ściśle etnicznego, narodowego czy religijnego.
- Od pewnego czasu panuje moda na odzież patriotyczną. Tymczasem komandosi z Lublińca, pielęgnujący pamięć „Cichociemnych”, przestrzegają, że paradowanie w takich strojach np. przy piciu piwa, to raczej kiepski pomysł.
- A czy każdego interpretujemy przez pryzmat napisów na koszulkach? Czy każdy z nas zdaje sobie sprawę z tego, co głoszą nadrukowane hasła i symbole? Każdy zna konteksty historyczne? One różnym ludziom w różny sposób się kojarzą. Można mieć wątpliwości, czy działania IPN są efektywne, ale nie wydaje mi się słuszne, żeby jakakolwiek grupa społeczna czy zawodowa próbowała narzucić monopol, jak należy rozumieć historię. Różne grupy społeczne i pokoleniowe muszą zrozumieć, że nawet jeśli wyznajemy te same wartości, to pokolenia młodsze mogą je interpretować w zupełnie inny sposób niż pokolenia obecne. Może dla młodego człowieka, który nosi odzież patriotyczną jest to tak ważne, jak dla kogoś, kto tę samą pamięć historyczną manifestuje w inny sposób.
- Tylko z zażenowaniem przysłuchiwałem się gwizdom na Powązkach towarzyszącym pojawianiu się prezydenta Komorowskiego. A jak nazwać wymuszanie na powstańcach apelu smoleńskiego czy planowany marsz ONR-u w rocznicę wybuchu powstania?!
- Nie ma akceptacji dla zachowań nieprzyzwoitych czy niezgodnych z prawem. To trzeba rozdzielić. Manifestacje polityczne, tym bardziej na cmentarzu, w obecności powstańców były po prostu nieprzyzwoite. Inną kwestią jest to, czy ktoś nosi biało-czerwoną opaskę. To mi nie przeszkadza. Tylko jeśli ktoś nosi koszulkę z napisem: śmierć wrogom ojczyzny, to oczywiście określone instytucje powinny się tym zająć. To, o czym mówiłem wcześniej, nie oznacza akceptacji dla takich haseł. Patriotyzm nie oznacza wrogości czy wrogich działań względem innych.