W Europejskim Centrum Solidarności w Gdańsku zakończył się jubileuszowy, dziesiąty All About Freedom Festival. Nagroda Prezydenta Miasta Gdańska w wysokości 30 tys. zł dla rumuńskiego dramatu obyczajowego „Egzamin”
Formułę imprezy, w programie której dotychczas zaprezentowano ponad 150 filmów, w tym roku wzbogacono o sekcję konkursową. Zgodę na przewodniczenie jury konkursu wyraził Andrzej Wajda. Śmierć reżysera szlachetny plan pokrzyżowała.
Co czeka Europę?
Do konkursu zakwalifikowano pięć filmów. Nagrodę otrzymał rumuński dramat obyczajowy „Egzamin” Cristiana Mungiu (w maju na festiwalu w Cannes twórca odebrał nagrodę za reżyserię).
W sobotę przed ogłoszeniem werdyktu jurorzy dzielili się przed publicznością poglądami na moralne i polityczne komplikacje drążące świat współczesny.
Na przykład według reżyserki Joanny Kos-Krauze Europę czeka nieuchronnie zmiana struktury etnicznej. Natomiast krytyk Tadeusz Sobolewski odwołując się do filmu „Egzamin” wyraził pogląd, że „Europa jest wszędzie tam, gdzie jesteśmy my, Europejczycy”. Z kolei juror trzeci, prof. Tomasz Szkudlarek stwierdził, że świat był zawsze skomplikowany, teraz jednak komplikacje nabierają niebezpiecznego przyspieszenia.
Rumuński niepokój moralny
Fabuły czterech spośród pięciu filmów konkursowych koncentrują się wokół zawiłej relacji rodziców i dzieci. Autorzy „Egzaminu” konfrontują postawę skorumpowanego ojca, który postanowił córkę, która zdaje maturę, wysłać na studia do Oxfordu. Jednak reżyser do przesady nawarstwia kolejne spotykające bohaterów co krok osobiste nieszczęścia, osłabiając wiarygodność swego ekranowego wywodu. Ale warto przyznać, że rumuńskie kino niepokoju moralnego nie traci krytycznego wigoru.
Długi film o zabijaniu
W moim przekonaniu na laur najwyższy w konkursie zasługiwał przede wszystkim dramat z Singapuru „Praktykant” Boo Junfenga. To długi film o zabijaniu. Zaskakuje pointą, wyrażoną w formie końcowego znaku zapytania. Bohater pracujący w więzieniu zostaje asystentem kata, który kiedyś wykonał wyrok śmierci na jego ojcu. Morał autorzy pozostawiają do sformułowania widzowi. Wszelako film znakomicie łączy dyscyplinę narracji z głębokim humanistycznym przesłaniem.
Okrucieństwa brytyjskiej biurokracji
Co ciekawe, w oczach jurorów nie zasłużył w Gdańsku na nagrodę zdobywca Złotej Palmy na festiwalu w Cannes - film 80-letniego angielskiego reżysera Kena Loacha „Ja, Daniel Blake”.
Przeciętnemu polskiemu zjadaczowi chleba w głowie nie mieszczą się brytyjskie biurokratyczne absurdy.
Nie jest pozbawiony wizualnych walorów francuski film wyreżyserowany przez amerykańskiego aktora Brady Corbeta „Dzieciństwo wodza”.
Obraz oparty na podstawie noweli Jeana-Paula Sartre’a i powieści „Mag” Johna Fowlesa niestety w zakończeniu rozmywa krytyczną ideę obłędnego wychowania dziecka.
I wreszcie grubą nicią szyty infantylizm współczesnego kina pojawił się w niemieckiej komedii „Toni Erdmann” (reż. Maren Ade). Ekscentryczne przebierańce ojca i negliże jego dorosłej córki pozbawione świeżości i wdzięku.
Wiadomość pomyślna
Premiery kinowe trzech z pięciu filmów konkursowych odbędą się już w listopadzie.
Film czwarty, „Ja Daniel Blake” Kena Loacha jest w repertuarze kin od minionego piątku.
Nagroda publiczności zostanie ogłoszona w poniedziałek.
Ponieważ publiczność oddawała głosy także na filmy wyświetlane poza konkursem, nie zdziwiłbym się, gdyby widzowie opowiedzieli się za portretem wybitnego choreografa Ohada Naharina w izraelskim filmie dokumentalnym „Mr. Gaga” Tomera Heymanna.