Pędził przez miasto i uderzył w pieszą. Wylądowała sto metrów od przejścia. Zmarła na miejscu. Sprawca usłyszał surowy wyrok.
Sąd w Bydgoszczy skazał niespełna 35-letniego Dawida G. na 8 lat więzienia. Wyrok zapadł 19 maja. To kara za spowodowanie wypadku ze skutkiem śmiertelnym i jazdę pod wpływem narkotyków.
Prokurator wnosił o ukaranie bydgoszczanina karą 12 lat pozbawienia wolności, z kolei obrona żądała uniewinnienia. Mężczyzna początkowo przyznał się do spowodowania wypadku, ale zaprzeczał, że przedtem zażywał środki psychoaktywne. Wynik badania narkotesterem wykonany zaraz po zatrzymaniu był jednak jednoznaczny. W organizmie Dawida G. wykryto obecność kokainy.
Wyrok zapadł niespełna rok po tragicznych zdarzeniu, jakie miało miejsce na ulicy Fordońskiej w Bydgoszczy.
27 lipca około godziny 21.30 przez jezdnię w rejonie KFC przy Fordońskiej 410 przechodziła 56-letnia mieszkanka Fordonu. Wyszła na chwilę z domu, by wyprowadzić psa. Kiedy znajdowała się na oznakowanym przejściu dla pieszych, uderzył w nią rozpędzony passat, za którego kierownicą siedział właśnie Dawid G. Auto było rozpędzone do prędkości około 90 km na godzinę, a w tym miejscu maksymalna dozwolona prędkość to 50 km na godzinę. Siła uderzenia była potworna, ciało kobiety wylądowało kilkadziesiąt metrów dalej.
„Wracaliśmy z Torunia i dojechaliśmy 5 minut po, widok straszny. Leżała 100 m od przejścia, po chwili przyjechała karetka i ponad 20 minut reanimowali tę kobietę” - krótko po zdarzeniu, kiedy informowaliśmy o wypadku w naszym serwisie www.pomorska.pl, napisał tak jeden z internautów.
Mimo podjętej reanimacji, ratownikom pogotowia nie udało się ocalić życia poszkodowanej. Po tym tragicznym zdarzeniu policja zamknęła na kilka godzin ulicę Fordońską w stronę centrum miasta i wyznaczyła objazd.
33-letni Dawid G., kierowca passata został zatrzymany przez policję i zbadany alkomatem. Zgodnie z tym, co mówił mundurowym, w jego organizmie nie stwierdzono obecności alkoholu. Dopiero potem wykonano badanie na obecność narkotyków, które dało wynik negatywny. Kiedy policjanci spisali sprawdzili w bazie dane osobowe kierowcy, okazało się, że był poszukiwany do odbycia kary sześciu miesięcy pozbawienia wolności. kierowca trafił do policyjnej izby zatrzymań.
Rozpoczęło się śledztwo prowadzone pod nadzorem prokuratury. W internecie natomiast rozgorzała dyskusja.
„Do Zarządu Dróg. Od 15 lat my mieszkańcy prosimy o światła na tym przejściu, to nie pierwsza tragedia w tym miejscu nie czujecie sie odpowiedzialni!!! Ile ludzi musi zginąć na tym przejściu? A policja schowa się 50 m dalej i przekroczysz 10 km i masz siedzieć, a mordercy są na wolności” - zapisał użytkownik o pseudonimie Ken.
„Masakra. Idiota powinien dostać minimum 15 lat, a dostanie pewnie max 5 lat albo zawiasy. Prawo jest chore” - oceniła inny bydgoszczanin.
„Takich trzydziestolatków pod wpływem narkotyków jeździ 50 procent. A policja nic nie robi, dopiero jak coś się wydarzy” - oskarżała z kolei inna osoba.
„Kobieta wyszła na spacer z psem i już do domu nie wróciła. Psa tez zabił. Potraktować to jako morderstwo” - zapisał kolejny internauta. Większość komentarzy ze względu na język usprawiedliwiony emocjami nie nadawała się do publikacji.
Oprócz zasądzonych 8 lat więzienia, sąd zobowiązał Dawida G. do wpłacenia nawiązki rodzinie ofiary w wysokości 40 tys. zł oraz 12 tys. zł na rzecz Funduszu Pomocy Pokrzywdzonym. Sąd orzekł również dożywotni zakaz prowadzenia pojazdów.