Kiedyś marzenie, dzisiaj ruina. Dawne ośrodki PRL [INTERAKTYWNA MAPA]
Na samą myśl o dawnych ośrodkach rekreacyjnych mieszkańcy śląskich miast zaczynają bujać w obłokach. Ośrodek Wypoczynku Niedzielnego w Jastrzębiu-Zdroju, ośrodek Kozubnik w Porąbce, Balaton w Wodzisławiu Śląskim czy ośrodek w Rybniku-Kamieniu -to miejsca, które zachwycały, a dzisiaj straszą swoim wyglądem. Czy doczekają się powrotu do dawnych lat świetności? Mieszkańcy mają nadzieję, że tak.
OWN to ruina. Pozostało wspomnienie
Ośrodek Wypoczynku Niedzielnego mieści się przy ul. Cieszyńskiej w Jastrzębiu-Zdroju. To miejsce znane niemal każdemu mieszkańcowi - przed laty oblegane, teraz jednak wygląda koszmarnie, jest zaniedbane, z chodnika wyrasta trawa, a połamane ławki nie napawają optymizmem. Kiedyś było inaczej, bo na OWNie organizowano wiele miejskich imprez. Zresztą miejscowy basen i odpoczynek na łonie natury był atrakcyjną formą spędzenia czasu.
Trudno zliczyć, ile razy jastrzębianie słyszeli o renowacji tego miejsca. Jeszcze za czasów prezydentury Mariana Janeckiego mówiono o hucznych remontach, jednak wygląda na to, że mieszkańcy wreszcie doczekali się konkretnego projektu. To miejsce ma się zmienić – powstał konkretny projekt, a główną ideą, jaka przyświecała architektom w projektowaniu zagospodarowania terenu, było zachowanie jego naturalnego, zielonego charakteru, ale jednocześnie chcieli oni zaznaczyć górnicze i uzdrowiskowe korzenie tego wyjątkowego miejsca.
I tak w projekcie znalazło się m.in. drugie inhalatorium [pierwsze jest w Parku Zdrojowym, cieszy się ogromną popularnością – red.], swego rodzaju muzeum górnictwa (,,Ekomuzeum”), w którym mają znajdować się sale wystawowe czy sale edukacyjne, a eksponaty dostarczy sama Jastrzębska Spółka Węglowa, jak również taras widokowy czy wspominany już przez władze park sensoryczny. Nie zabraknie także nowych ławeczek, leżaków, parasoli przeciwsłonecznych . Projekt kosztował miasto aż 152 tys. złotych.
Teraz trzeba znaleźć pieniądze na renowację. Na potrzeby zdobycia pieniędzy to miejsce nazwano nawet Transgranicznym Ekomuzeum. A wszystko z tego powodu, że Jastrzębie wspólnie z Karwiną i Hawirzowem stara się zdobyć środki z Unii Europejskiej. Przypomnijmy, że pod koniec stycznia tego roku złożono wstępny projekt o dofinansowanie, jednak finalną wersję należy złożyć do 10 maja. Gdy kasa wpłynie na konto miasta, będzie można rozpocząć budowę. Może nawet w pierwszej połowie 2017 roku. Władze miasta aktualnie nie mówią jeszcze kosztach, ale według założeń sprzed kilku miesięcy, które w głównych punktach pozostały takie same, renowacja OWN ma pochłonąć około 3 mln euro (15 proc. wkładu miasta).
Balaton to koszmar. Czy to się kiedyś zmieni?
Kilka miesięcy temu, jeszcze w 2015 roku, na łamach ,,Dziennika Zachodniego” pokazywaliśmy, że wodzisławski Balaton, który już wiosną zapełnia się mieszkańcami, wygląda koszmarnie. Okazuje się, że to miejsce, do którego od lat uczęszcza mnóstwo mieszkańców i przyjezdnych, wygląda dobrze tylko z lotu ptaka: zielony las, a w środku malownicze jeziorko. Tymczasem z bliska, bardzo bliska, przypomina zrujnowane, PRL-owskie kąpielisko, zapomniane przez ludzi.
Od początku: już sam wjazd na Balaton w Wodzisławiu od strony szpitala wymaga zakupu samochodu terenowego: dosyć, że wąsko (w lesie trudno o autostradę). Ale jest koszmarnie dziurawo: tak samo na parkingu trzeba mocno uważać, by nie uszkodzić zawieszenia. Dalej jest tylko gorzej: schody prowadzące w dół popękane, barierki okalające zardzewiałe, murki wyglądają, jakby trawił je grzyb. Już stąd widać kanciapę MOSiR, która z bliska wygląda dramatycznie - podobnie jak wiaty z blachy falistej.
I nie można przymknąć oka na dziurawy jak sito chodnik, połamane i zniszczone ławki, kładki, brudną wodę. I dziury w nowym płocie, które ewidentnie wycięli zwolennicy jazdy na quadach. Wszędzie walają się jakiejś worki, śmieci, opony... A mimo to, wbrew wszystkiemu, mieszkańcy tu przychodzą. Choćby rozpalić grilla.
Zaledwie miesiąc po naszym materiale na Balatonie rozpoczęły się prace porządkowe. Na zlecenie Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji Centrum" trwał remont budynku oraz głównego traktu. Wzdłuż kąpieliska położono nowy asfalt. Pozostał za to wysłużony chodnik. W wielu miejscach posiano też trawę. To jednak wciąż niewiele, by przywrócić Balatonowi dawną świetność.
Buk w Rudach i ośrodek w Rybniku-Kamieniu
Pamiętacie kąpiele w basenie w pięknym Ośrodku Wypoczynkowym "Buk" w Rudach? Dziś pływają tam żaby. Jednak niecka basenu jest dla nich pułapką, z której nie mogą się wydostać. Tu czeka je niechybna śmierć. Na szczęście z pomocą płazom śpieszą pracownicy Parku Krajobrazowy "Cysterskie Kompozycje Krajobrazowe Rud Wielkich". Jakiś czas temu pisaliśmy, jak z dawnego basenu wyłowili 270 żab i 15 litrów skrzeku, które przetransportowali do sąsiednich stawów.
W miejscu dawnego ośrodka wypoczynkowego i hotelu, który gościł niegdyś kadry m.in. piłkarzy, a wielu mieszkańców spędzało letnie weekendy, otwarto Dom Seniora Buk. Powstały tu pokoje dla około 100 osób. W przyszłości na terenie placówki w Rudach ma powstać jeszcze ośrodek wsparcia dla osób psychicznie chorych oraz uzależnionych. Nie ma planów, by odnowić starą nieckę basenu.
Podobny problem mamy z ośrodkiem w Rybniku-Kamieniu, który niegdyś wspaniały, dziś bardziej przypomina senny koszmar.
W Kozubniku powstają apartamentowce
Kozubnik w czasach PRL nosił nazwę Zespół Domów Wypoczynkowo-Szkoleniowych HPR Porąbka-Kozubnik i jego oficjalnym przeznaczeniem miały być wczasy pracownicze zatrudnionych w HPR (Hutnicze Przedsiębiorstwo Remontowe). W rzeczywistości, kompleks służył wysokim rangą członkom aparatu władzy związanych z sektorem hutniczym.
Ośrodek był zaprojektowany jako samowystarczalne miasteczko. Na jego terenie znajdowały się baseny, kilka restauracji, sauna, solarium, boiska i oczywiście luksusowo zagospodarowane hotele. Posiadał swoje ujęcie wody, na wypadek odcięcia od prądu - własny agregat prądotwórczy. Całość została ukończona w 1970, ale w końcówce lat siedemdziesiątych obiekt był przebudowywany.
Po upadku systemu, ośrodek został zakupiony przez firmę Danel, a pod jego zastaw zostały zaciągnięte wielomilionowe kredyty, których ówczesnemu właścicielowi nie udało się spłacić. Od połowy lat dziewięćdziesiątych kompleks zaczął pustoszeć. Nowy właściciel nie był w stanie spłacić wierzycieli, więc kompleks przejął syndyk. Miejsce turystów zajęli złodzieje, którzy sukcesywnie zaczęli rozkradać budynki. Zostało z niego wywiezione wszystko co można było sprzedać. Przez długi czas miejsce stało zupełnie niezabezpieczone. Do zakamarków mógł wejść każdy. Dlatego chętnie pojawiali się tam paintballowcy, fotografowie i wszyscy miłośnicy mocnych wrażeń.
Wszystko do czasu, aż warszawska firma SAWA APARTMENTS nabyła kompleks w 2012 r. i opracowała plan rewitalizacji i rozbudowy ośrodka. W nowym Kozubnik Spa Resort ma się znaleźć ponad 400 apartamentów, centrum SPA, sauny, baseny, siłownie oraz restauracje, kawiarnie i klub nocny dla gości ośrodka. Znajdzie się też miejsce na termy. Pozwoli to na ugoszczenie w jednym czasie ponad 600 osób - zarówno rodzin, jak i biznesu.
Zakończenie inwestycji, planowane jest na czerwiec 2018 r.