Każdy mieszczuch czasem marzy, żeby zostać Tarzanem
Nocleg pod gwiazdami, posiłki z „darów lasu” i kąpiel w zimnym strumieniu. To pamiętają już tylko najstarsi harcerze. Jest jednak grupa zapaleńców, którzy w ten sposób spędzają wolny czas. Co skłania ludzi do opuszczenia przytulnych domów i spędzania czasu w prymitywnych warunkach? - odpowiada Krzysztof J. Kwiatkowski, pedagog i propagator survivalu.
Dla kogo jest survival?
Dla pasjonatów. W survivalu nic nie jest narzucone; człowiek robi to, co chce, musi się tylko wyłączyć z cywilizacyjnego myślenia. Wychodzi z domu, zostawia stare problemy, spotyka ludzi, którzy lubią to samo i razem z nimi znika gdzieś w lesie. Tam stara się żyć z tym, co ma i z tym, co zdobędzie lub zrobi. To piękne i rozwijające.
W książce „Survival po polsku” pisze pan: „Wejście w świat survivalu przemienia dusze. Czyni z nas, plastikowych kukieł, żywe istoty”. Jakie warunki trzeba spełnić?
Chodzi o bycie przytomnym i uważnym obserwatorem. Trzeba przyglądać się życiu, a nie koncentrować na własnych nastrojach. Często powtarzamy, że wszystkim nam jest potrzebna wiedza. Tymczasem w survivalu najważniejsze jest kojarzenie faktów i zdarzeń - czyli rozumienie. Wiemy, że woda się gotuje, ale się nie pali, wiemy, że ogień coś spala, ale można go ugasić wodą. Można mieć wiedzę na temat ognia czy wody, ale nigdy nie zobaczyć i nie stwierdzić, jak niebezpieczne bywają to żywioły.
Co jest zaskakującego w survivalu?
Podam przykład. Na zimowym biwaku chcieliśmy zrobić herbatę. Włożyliśmy do kociołka śnieg - bielutki, czyściutki i świeży, dopiero co spadł. Zawiesiliśmy kociołek nad ogniem. Zastanawialiśmy się, ile czasu potrzeba, by śnieg zamienił się we wrzątek. Kiedy po chwili zajrzeliśmy do kociołka, był pusty. Okazało się, że czas topnienia śniegu pod wpływem żaru był równy czasowi odparowywania. Wszystko, co się stopiło, od razu szło w powietrze. Całe nasze życie jest nieuświadomionym survivalem. Nie mam narzędzi, ale muszę sobie poradzić. Tyle że w uprawianiu survivalu włączona jest uwaga i świadomość tego, co się dzieje. To obserwowanie, ocenianie, analizowanie, wyciąganie wniosków, uczenie się nowych rzeczy, a także -pozbycie się rutyny.
Organizuje pan obozy survivalowe. Skąd taki pomysł na życie?
W dalszej części tekstu odpowiedzi na pytania:
- Skąd taki pomysł na życie?
- Czego można się nauczyć na obozie przetrwania?
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień