Katarzyna Sztop- Rutkowska: Udostępnianie wyników badań przyczyni się do rozwoju nauki
Naukowcy coraz częściej dzielą się swoimi wynikami badań za darmo w internecie - mówi dr Katarzyna Sztop- Rutkowska
Kurier Poranny: Na czym polega Tydzień Otwartej Nauki?
Dr Katarzyna Sztop-Rutkowska z Fundacji Badań i Działań Społecznych „SocLab”: Od lat 90. obchodzony jest na całym świecie. O idei otwartej nauki mówi się bardzo dużo. Podczas Tygodnia Otwartej Edukacji, którą w Białymstoku organizuje Fundacja SocLab i biblioteka UwB, chcemy zachęcić naukowców, bibliotekarzy, doktorantów do publikowania swoich prac w internecie. W Polsce istnieją specjalne miejsca, tzw. respozytoria, gdzie można to zrobić. Nasz uniwersytet też takie posiada. Z tego miejsca można ściągnąć każdy dostępny tam artykuł czy dane i spokojnie je wykorzystywać.
Jakie są korzyści ze swobodnego przepływu takiego dorobku naukowego?
Otwierając swoje prace naukowcy przyczyniają się do rozwoju badań. Doświadczenie z zachodu uczy, że jeżeli coś jest publikowane w internecie, tworzy się dyskusja. Łatwiej wtedy wyłapać ewentualne błędy. Łatwiejszy jest przecież dostęp do publikacji w internecie niż na półce z książkami.
Do kogo poza naukowcami jest skierowany Tydzień Otwartej Nauki? Czy na otwartości nauki skorzysta większe grono odbiorców?
Pracownicy naukowi oczywiście zyskują na upublicznianiu swoich prac, ale skorzystają też przede wszystkim samorządowcy, instytucje publiczne i pozarządowe oraz wszyscy ludzie, którzy są jakimś tematem zainteresowani. Mogą oni swobodnie wykorzystywać zasoby respozytarium do swoich publikacji czy raportów.
Czy to znaczy, że jeżeli badania są finansowane przez instytucje publiczne, to ich wyniki powinny być dostępne za darmo?
Jest to jedna z idei, która przyświeca Tygodniowi Otwartej Nauki. Każdy zainteresowany powinien mieć prawo do korzystaniu z tego dorobku.
A co z prawem do własności intelektualnej oraz prawem autorskim?
Trzeba o tym pamiętać, że upubliczniając swoje badania za darmo, nie pozbywamy się do nich praw autorskich. Zresztą w wielu naukach ekonomicznych czy humanistycznych bardzo mało prac ulega komercjalizacji. Więc autor nic nie traci upubliczniając ją w internecie. Wręcz przeciwnie, jego praca zyska na znaczeniu, będzie też częściej cytowana. Natomiast w naukach ścisłych, gdzie komercjalizacja wynalazków jest o wiele częstsza, zasady są trochę inne. Ale publikacja w internecie jest dalej możliwa. Jeżeli ktoś inny użyje jej w celach komercyjnych, będzie to po prostu kradzież praw autorskich.
Dużo pracowników naukowych w Polsce decyduje się na upublicznianie swoich badań?
Coraz więcej. Nie ma to jeszcze takiej wielkiej skali, jak na Zachodzie. Ale nasi naukowcy powoli się do tego rozwiązania przekonują. Szczególnie młodzi. Wśród niektórych panuje jeszcze przekonanie, że udostępnianie swoich prac za darmo może prowadzić do plagiatów, że ktoś skopiuje ich dorobek. Oczywiście jest to możliwe. Ale właśnie dzięki temu, że są one dostępne w internecie, prawdopodobieństwo wykrycia plagiatów jest również większe.