„Kaszuba Remus” oczami młodych twórców. Film na podstawie dzieła Aleksandra Majkowskiego
„Kaszuba Remus” - film fabularny na podstawie dzieła Aleksandra Majkowskiego to nowa produkcja młodych filmowców z Fundacji „Aby chciało się chcieć”. Ewelina Karczewska i Piotr Zatoń zmierzyli się z kolejnym wyzwaniem.
Po filmach dokumentalnych młodzi filmowcy z Kaszub - Ewelina Karczewska i Piotr Zatoń, zmierzyli się nowym wyzwaniem - filmem fabularnym. W piątek w Kościerzynie odbyła się prapremiera filmu „Kaszuba Remus”. Niestety, ten pierwszy pokaz obejrzeli wyłącznie twórcy produkcji, występujący w niej aktorzy oraz ich bliscy.
Z Eweliną i Piotrem rozmawialiśmy o tym, dlaczego ponownie zmierzyli się z powieścią Aleksandra Majko-wskiego, tym razem przedstawiając Remusa w wersji fabularnej.
- Film „Kaszuba Remus” jest w pewnym sensie rozwinięciem projektu, który kilka lat temu zrobiłem z Lokalną Grupą Rybacką Kaszuby, a mianowicie cyklu fotografii inscenizowanych pod tym samym tytułem „Kaszuba Remus” - mówi Piotr Zatoń. - Teraz zdecydowaliśmy się na film fabularny, również na podstawie powieści Majkowskiego „Życie i przygody Remusa”.
Na pewno nie jest to film nakręcony z takim rozmachem jak słynny „Kamerdyner”, bo też i budżet, jaki mieli do dyspozycji młodzi twórcy, był niewspółmierny do kaszubskiej epopei. Wcale to jednak nie oznacza, że produkcja jest mniej ambitna.
- „Kamerdyner” miał 15 mln zł budżetu, my 300 razy mniej - śmieje się Piotr. - Mimo to, jesteśmy dumni z tej produkcji. Mam nadzieję, że zostanie przez odbiorców doceniona, bo pokazuje, że nawet bez kilkunastu milionów złotych można stworzyć coś ambitnego. Jeśli chodzi o aktorów, to wyławialiśmy spośród lokalnych artystów samorodne talenty aktorskie i tak tworzyła się obsada filmu. Dorosłego Remusa gra Maksymilian Pluto-Prądzyński, członek Kaszubskiego Zespołu Pieśni i Tańca Kościerzyna. Rolę Królewianki zagrała Jovanna Czerkas, uczennica jednej ze szkół artystycznych w Gdańsku.
„Kamerdyner” miał 15 mln zł budżetu, my 300 razy mniej. Mimo to, jesteśmy dumni z tej produkcji. Mam nadzieję, że zostanie przez odbiorców doceniona, bo pokazuje, że nawet bez kilkunastu milionów złotych można stworzyć coś ambitnego.
Mimo niewielkiego budżetu - w porównaniu do megaprodukcji kaszubskiej Filipa Bajona - młodzi pasjonaci filmowi podkreślają, że dla nich były to duże pieniądze.
- Z Lokalnej Grupy Działania Stowarzyszenie Turystyczne Kaszuby pozyskaliśmy 50 tys. zł - mówi Piotr Zatoń, który jest tym razem reżyserem produkcji i autorem zdjęć. - Wymogi projektu są takie, że nie wolno nam było pozyskiwać dodatkowych sponsorów. Musieliśmy zrobić ten film wyłącznie z pieniędzy, które otrzymaliśmy z grantu. Udało się, choć mam wizję, jaka mogłaby to być produkcja przy większym budżecie. Na szczęście mamy wielu przyjaciół, którzy nam kibicują i nas wspierają w kolejnych projektach. Tak naprawdę w produkcję tego filmu zaangażowała się chyba połowa Kaszub, nie biorąc za to pieniędzy.
Film „Kaszuba Remus” kręcony był w różnych miejscach. Bardzo wiele zdjęć powstało w Skansenie we Wdzydzach, który - udostępniając swoje przestrzenie i obiekty, stał się współproducentem filmu. Podobnie zaangażowany w realizację filmu był Kaszubski Uniwersytet Ludowy we Wieżycy.
- Poza Wdzydzami kręciliśmy poszczególne sceny w różnych miejscowościach, od gminy Parchowo poprzez Chmielno, aż po Puck - kontynuuje Piotr Zatoń. - Wyszukuję takie plenery, które współgrają z moją wizją tego filmu.
Oficjalnie reżyserem i autorem zdjęć jest Piotr Zatoń, a Ewelina Karczewska autorką scenariusza.
- Oficjalnie, bo jak to w naszych produkcjach bywa, bardzo się z Eweliną uzupełniamy, również w reżyserii - dodaje Piotr. - Nasz duet sprawdził się podczas poprzednich produkcji i doskonale sprawdza się nadal, więc trzeba z tego korzystać i nic nie zmieniać.
Ewelina Karczewska uważa, że ten film by nie powstał, gdyby nie marzenie Piotra.
- Odkąd pamiętam, Piotrek zawsze powtarzał, że jego wielkim marzeniem jest film o Remusie na podstawie powieści Majkowskiego - mówi Ewelina. - Pierwszym krokiem był film „Przygody Remusa”, stworzony metodą animacji poklatkowej. Teraz przyszedł czas na produkcje fabularną. Udało się pozyskać środki i zabraliśmy się do roboty. Bardzo pomogły nam filmy, które wcześniej zrobiliśmy. W pewien sposób przetarły nam szlaki i pomogły w tworzeniu tego nowego przedsięwzięcia. Na pewno jest to ogromne wyzwanie, największe z dotychczasowych.
Ewelina zwraca też uwagę na innowacyjność tego projektu, o czym nie wspomniał Piotr.
- W naszym filmie praktycznie nie ma dialogów - kontynuuje scenarzystka. - Ten film nie będzie… jak to się czasem mówi, przegadany, ale będzie pracował obrazem. Zamysł Piotra od początku był taki, żeby obraz, który widzimy, jeśli chodzi o konkretne sceny w „Remusie”, ale też obraz, który widzimy w odniesieniu do kaszubskich krajobrazów, mówił sam za siebie. Ta wizja Piotra ma pokazać Remusa w nowy, nietypowy sposób. Innowacyjność polega też na tym, że u nas to narrator będzie prowadził widza przez poszczególne sceny. Jestem świadoma tego, że czasem nasza wizja może się kłócić z wyobrażeniem widza odnośnie Remusa z powieści Majkowskiego. Ale też moją intencją jako scenarzystki było to, aby zachęcić, sprowokować wręcz ludzi, by sięgnęli po dzieło Majkowskiego i sami stworzyli sobie własny, indywidualny obraz tej niezwykłej postaci.

Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień