Kard. O'Malley podczas Marszu dla Życia w Waszyngtonie: To okazja, by bronić życia
Dziesiątki tysięcy Amerykanów zgromadziło się na 51. dorocznym Marszu dla Życia w Waszyngtonie. Wydarzenie, które jest inicjatywą Rycerzy Kolumba i Sióstr Życia rozpoczął poranny Life Fest, na który składały się świadectwa, muzyka, adoracja oraz Msza Święta. Uczestnicy Marszu modlili się przez relikwiami rodziny Ulmów, które będą przynajmniej do 24 marca w Narodowym Sanktuarium św. Jana Pawła II w Waszyngtonie.
Podczas Mszy świętej metropolita bostoński, kardynał Sean O'Malley pytał: „Czy wierzymy, że istoty ludzkie mają wartość i powinny być chronione? Wskazał, że nawet po obaleniu wyroku Roe versus Wade w Stanach Zjednoczonych ginie zbyt wiele dzieci”. „Eugeniczny aspekt aborcji jest często kamuflowany frazesami, takimi jak wybór i prywatność. Naiwnością jest myśleć, że aborcja nie znieczula naszego narodu. O tym właśnie mówi papież Franciszek, gdy wspomina o globalizacji obojętności” - dodał hierarcha.
Kardynał Sean O'Malley przypomniał też słowa wypowiedziane w 1975 r. przez działacza na rzecz praw obywatelskich i duchownego baptystycznego, Jesse Jacksona. „W 1975 r. Jesse Jackson „połączył kropki” między niewolnictwem a aborcją. Powiedział, że są tacy, którzy twierdzą, że prawo do prywatności jest wyższego rzędu niż prawo do życia. Takie było założenie niewolnictwa. Nie można było protestować przeciwko istnieniu niewolników lub ich złym traktowaniu na plantacji, ponieważ była to własność prywatna, a zatem nie można było w to ingerować. Podobieństw między aborcją a niewolnictwem jest wiele. Obie instytucje zdewaluowały ludzkie życie i godność i spowodowały wielkie podziały w naszym kraju. Dziś mamy kolejną okazję, aby podkreślić wyjątkową wartość ludzkiego życia i wszystkich jego etapów oraz potwierdzić podstawowe prawa do życia i fundamentalny obowiązek niezabijania” - powiedział hierarcha.
Do zgromadzonych wiernych kardynał skierował też słowa zachęty. „Pomagamy budować
nową cywilizację i chronimy życie. Chronimy nawet samych siebie. Dziś wzywam was wszystkich was, moi bracia i siostry, abyście wspięli się na tę górę miłości. Zróbcie z siebie dar. Naprawcie świat” - powiedział.
Podczas tegorocznego Marszu dla Życia podkreślono, że „rodzina Ulmów ma szczególne znaczenie dla ruchu pro-life", a ich "życie jest przykładem tego, co oznacza docenianie godności każdej osoby ludzkiej". Uczestnicy Marszu dla Życia modlili się przez relikwiami rodziny Ulmów, które przynajmniej do 24 marca będą w Narodowym Sanktuarium św. Jana Pawła II w Waszyngtonie, gdzie będzie prezentowana także wystawa „Dobrzy Samarytanie z Markowej: Ofiarna miłość rodziny Ulmów”.
Podczas 51. Marszu dla Życia w Waszyngtonie, który odbył się pod hasłem: ”Z każdą kobietą, dla każdego dziecka”, przemawiał między innymi James Johnson – spiker Izby Reprezentantów. „Nasz marsz to piękny obraz Ameryki, wszyscy razem świętujemy życie i istotę bycia Amerykaninem” - wskazał. Wyraził przekonanie, że uda się zmienić opinię publiczną w USA i zbudować kulturę, która ceni, pielęgnuje i chroni życie.
Uczestnicy w zimowej aurze nieśli transparenty z napisami „kocham życie, wybieram życie”, „módlmy się, o zakończenie procesu aborcji”, wielki drewniany krzyż i amerykańskie flagi.
Vatican News, Tomasz Zielenkiewicz