Kamila Machnicka z Zielonej Góry wygrała walkę ze złośliwym nowotworem. Bardzo się cieszy z tego powodu. A wraz z nią całe miasto, które ją wspierało
Świat Kamili Machnickiej rok temu przewrócił się do góry nogami. Usłyszała wtedy diagnozę: Nowotwór nosogardła. Maturzysta postanowiła się nie poddawać. Jeździła do Poznania na chemię i przygotowywała się do egzaminów maturalnych. Rodzina wynalazła nową metodę leczenie poza granicami Polski. I LO, do którego uczęszczała Kamila, postanowiło pomóc zebrać pieniądze. Wkrótce włączyło się do akcji całe miasto... Wszyscy trzymali kciuki. Nic więc dziwnego, że teraz cieszą się razem z młodą zielonogórzanką, która na fecebooku napisała: „Wróciłam wczoraj z Cottbus i są już wszystkie wyniki! Rok walki i zwycięstwo! Zniszczyłam guza, choć był bardzo złośliwy. Osiągnęłam to pozytywnym myśleniem, determinacją oraz dzięki Wam!!! Wasze myśli, pomoc i modlitwy przybliżyły mnie do tej chwili! Dziękuję Wam mocno!!! P.S. W trakcie świąt kończę terapię interferonem, co będzie najpiękniejszym prezentem!”
- Ogromnie się cieszę, że tak wielu ludzi mi kibicowało! To jest naprawdę budujące i podtrzymuje na duchu - przyznaje Kamila w rozmowie z „GL”. Dziś studiuje biotechnologię na Uniwersytecie Zielonogórskim i jak dodaje, przygotowuje się jeszcze do matury, bo chce poprawić jej wynik. Ciągle bowiem myśli o medycynie lub studiach pokrewnych.
Rok temu napisała do naszej redakcji koleżanka Kamili - Marika Dębik, która prosiła „GL” o wsparcie, bo potrzebne są pieniądze na leczenie.
- Kamila od niedawna walczy z ciężką chorobą - z nowotworem złośliwym, który bardzo szybko się dzieli, zlokalizowanym w nosogardle z przerzutami na węzły chłonne. Jest to bardzo rzadki przypadek nowotworu w Polsce - tłumaczyła jej koleżanka. - Mimo to Kamila nie poddaje się, jest silna i walczy o siebie. Co więcej, za każdym razem kiedy ją odwiedzam, uśmiecha się i daje mnóstwo pozytywnej energii...
Kamila mówiła nam: - Początkowo myślałam, że to zwykły ból głowy. Ale tabletki nie pomagały.
Z czasem ból sięgał też szyi. Dostała szczękościsku... Rozpoczęły się wizyty u lekarzy. Leki wypisane przez neurologa też nie pomagały. Laryngolog zlecił rezonans i prześwietlenie zatok, USG węzłów chłonnych.
Dziś wie, że warto się starać, wierzyć, że się uda. Wie, jak ważne jest wsparcie najbliższych i innych ludzi. Te wszystkie akcje, festyny, biegi dodają siły. A ona jest bardzo potrzebna.
Dziś jest szczęśliwa. A razem z nią cieszy się cała Zielona Góra. Hurra!