Justyna Korytkowska. Mistrzyni biega w ciszy, odmawiając różaniec

Na swoim koncie ma wiele zwycięstw. 33-letnia lekkoatletka, Justyna Korytkowska z Łomży, może pochwalić się 14 medalami mistrzostw Polski w biegach długodystansowych. Teraz jednak czeka ją najważniejsza walka - o własne życie.

Zdiagnozowano u niej bardzo rzadkiego raka LAMN. – Justynka jest wyjątkową kobietą, więc i choroba jest wyjątkowa – żartuje Andrzej Korytkowski, mąż i jednocześnie trener łomżyńskiej lekkoatletki. Oboje próbują z uśmiechem podchodzić do choroby, ale łatwo nie jest.

– To nowotwór śluzotwórczy wyrostka robaczkowego. Byłoby po problemie, gdyby zdiagnozowano go wcześniej i w całości wycięto. Jednak on pękł i rozlał się do środka – tłumaczy Justyna.

W następnym tygodniu czeka ją operacja polegająca na czyszczeniu jamy brzusznej oraz HIPEC, czyli tzw. dootrzewiowa chemioterapia-perfuzyjna w hipertermii.

– Chodzi o większe stężenie chemioterapii niż podaje się dożylnie. Bo niestety takie jest potrzebne – wyjaśnia łomżynianka. I dodaje, że zabieg, który ją czeka, zazwyczaj przeprowadza się przy pełnym rozcięciu brzucha – od klatki piersiowej aż do spojenia łonowego. Zawodniczka nie kryje, że to rozległe cięcie prawdopodobnie spowodowałoby zakończenie jej sportowej kariery: – Myślę, że po takiej operacji już by się nie dało wrócić do trenowania. Bo kiedy wszystkie powłoki są rozcięte, nie trzymają już ani mięśni brzucha, ani mięśni grzbietu. Dla sportowca to tragedia – wyjaśnia.