Chojniczanka Julia Olszewska, trenująca w klubie Piast Człuchów, zajęła 2. miejsce podczas Mistrzostwa Europy Juniorów i U23 Bułgaria w K-2 na 5000 m.
Julia Olszewska trenuje kajakarstwo od czterech lat. Przyznaje, że pasją do pływania zaraził ją kuzyn. - Zaczął trenować pół roku wcześniej ode mnie - mówi Julia. - Ja i mój o cztery lata starszy brat Robert dowiedzieliśmy się o tym i chcieliśmy spróbować. On zaczął pływać na kanadyjce, ja na kajaku.
Julia reprezentuje MKS Piast Człuchów. Pierwszym sukcesem niespełna 16-letniej kajakarki było zdobycie mistrzostwa Polski w 2013 roku w Bydgoszczy.
- Ścigałam się na dystansie dwóch kilometrów - mówi Julia. - Drugim ważnym dla mnie wydarzeniem było pierwsze miejsce w konkurencji K-1 200 metrów podczas Pucharu Nadziei Olimpijskich w 2014 roku. W zawodach rywalizowali reprezentanci 24 krajów. Tyle samo zmagało się na wodach w trakcie Międzynarodowych Regat w Piestanach w Słowacji pod koniec maja. Tam zajęłam pierwsze miejsce w K-2 na 1000 m, K-1 na 500 m, K-4 na 500 m, K-2 na 500 m i K-1 na 200 m. Zdobyłam więc pięć złotych medali i jeden srebrny. Dobry wynik na eliminacjach w Bydgoszczy dał mi przepustkę do wystartowania na Mistrzostwach Europy Plov-div w Bułgarii, gdzie zajęłam drugie miejsce w konkurencji K-2 500m wraz z partnerką z dwójki Heleną Wiśniewską oraz siódme - w konkurencji K-4500m.
Druga w K-2 na 500 m była też na Międzynarodowych Regatach w Mantova we Włoszech. Kajakarka przyznaje, że jej treningi są zróżnicowane. Nie trenuje tylko na wodzie, ale też biega, ćwiczy na siłowni, pływa w basenie.
- Mam dwa treningi dziennie, każdy trwa około dwóch godzin - opowiada Julia. -W tym roku skończyłam gimnazjum sportowe w Wałczu, czekają mnie tam kolejne trzy lata w liceum sportowym. w trakcie roku szkolnego mamy bardzo dużo wyjazdów, obozów, ciężko pogodzić naukę ze sportem, ale staram się to z sobą łączyć.
Jak każdy sportowiec dziewczyna chciałaby pojechać na igrzyska olimpijskie.
- Teraz to moje największe marzenie - zdradza. - Najbardziej kibicuje mi najbliższa rodzina. Sport pochłania cały mój wolny czas. Sezon jest długi - kończy się w połowie października, więc nie mogę pozwolić sobie na przerwę w treningach. Koniec sezonu także nie oznacza dla mnie przerwy, a nawet jeszcze cięższą pracę. Wyjeżdżam na obozy w góry i do ciepłych krajów, przygotowując się do najważniejszego startu w całym roku na mistrzostwach świata, do których już się zakwalifikowałam. Zaplanowano je na 28-31 lipca.