Jesteś tyle wart, ile Twoje ostatnie przedstawienie
O dwóch latach kadencji Andrzeja Dudy – rozmowa z profesor Agnieszką Kasińską-Metryką, politologiem z Uniwersytetu Jana Kochanowskiego w Kielcach.
Ile jest Andrzeja Dudy z kampanii wyborczej 2015 roku w Andrzeju Dudzie, prezydencie Polski od maja 2015 roku?
Kampanie wyborcze kierują się swoimi zasadami, które w uproszczeniu można sprowadzić do hasła „wszystko dla wszystkich”. Później praktyka weryfikuje te deklaracje i tak też się stało w przypadku prezydenta Andrzeja Dudy. Nawet głowa państwa nie jest w pełni samodzielna w swoich decyzjach i musi się liczyć z uwarunkowaniami otoczenia, zwłaszcza tego, które go wspierało. Na poziomie haseł z pewnością prezydent stał się niejako zakładnikiem własnego stwierdzenia, że nie będzie „notariuszem rządu”, a przecież to jest mu głównie zarzucane, nie tylko przez polityczną opozycję. Sięgając do kampanii w 2015 roku trzeba też mieć na względzie, że Andrzej Duda budował swój wizerunek w opozycji do prezydenta Bronisława Komorowskiego i wówczas była to strategia skuteczna. Teraz nie ma już punktów odniesienia.
Co można zaliczyć na konto sukcesów głowy państwa? Jakie są porażki?
Trudno oceniać kadencję, która jeszcze się nie zakończyła. W polityce tak jak i w teatrze „jesteś tyle wart, ile Twoje ostatnie przedstawienie”. Można zatem powiedzieć, że niewątpliwie zawetowanie dwóch kluczowych dla PiS projektów ustaw to sukces w drodze do budowania własnej tożsamości. Bilansując dotychczasową działalność głowy państwa można stwierdzić, że po stronie sukcesów będzie każda spełniona obietnica wyborcza (na przykład obniżenie wieku emerytalnego), a po stronie porażek te
deklaracje, które nadal są bez pokrycia (na przykład realna pomoc dla frankowiczów).
Pani zdaniem Andrzej Duda jest zakładnikiem prezesa Kaczyńskiego czy po prostu sumiennym wykonawcą założeń dobrej zmiany, z którymi w pełni się utożsamia?
Gdyby prezydent bezkrytycznie utożsamiał się z polityką dobrej zmiany, to nie obserwowalibyśmy aktualnego
napięcia na linii rząd – Pałac Prezydencki. W mojej ocenie Andrzej Duda jest przede wszystkim lojalny wobec siły politycznej, która kiedyś
zobaczyła w nim kandydata na najwyższy urząd w państwie i skutecznie wsparła go w wyścigu prezydenckim.
Czym ta prezydentura różni się od modelu realizowanego przez Bronisława Komorowskiego – głównie na płaszczyźnie geopolityki i dyplomacji?
Prezydentura Bronisława Komorowskiego nie była wzorcowa w wymienionych przez pana obszarach, ale trudno też wskazać jakiś wyrazisty sznyt tej obecnej. Szczyt NATO w Warszawie czy wizyta Donalda Trumpa są z pewnością wydarzeniami spektakularnymi, ale z perspektywy bezpieczeństwa obywateli ważniejsza jest rola prezydenta jako zwierzchnika sił zbrojnych, a tutaj współpraca z ministrem obrony narodowej ewidentnie „zgrzyta”.
Andrzej Duda będzie szedł w kierunku usamodzielniania się i dystansowania od PiS czy pozostanie wierny dobrej zmianie?
Cokolwiek prezydent teraz czy w przyszłości zrobi i tak „mleko się rozlało”. Krytyka, na jaką pozwalają sobie niektórzy politycy, a zwłaszcza minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro i jego otoczenie, wskazuje, że Andrzej Duda utracił w oczach partii rządzącej część zaufania i pytaniem otwartym pozostaje, czy w kolejnych wyborach nadal będzie kandydatem „dobrej zmiany”. Z drugiej strony, to podkreślenie samodzielności przyniosło głowie państwa poparcie społeczne, nie tylko wśród elektoratu opozycyjnego, ale także w szeregach „nieprzekonanych”, których uwierało podporządkowanie prezydenta prezesowi Kaczyńskiemu. Gdybym miała prognozować, to jednak zaryzykowałabym tezę, że Andrzej Duda będzie kontynuował pracę na własny rachunek, nawet za cenę erozji zaufania ze strony partii rządzącej