Jedni z pierwszych w mieście, czyli kolejarze tworzą zręby polskiego Kołobrzegu
Byli jednymi z pierwszych, stałych mieszkańców zrujnowanego miasta. Dzięki nim do Kołobrzegu powoli zaczęło wracać życie.
Toczone w marcu 1945 r. walki obróciły 90 procent Kołobrzegu w całkowitą ruinę. Miasto-twierdza zapłaciło wysoką cenę za narzuconą przez Adolfa Hitlera konieczność trwania na stanowiskach niemal do ostatniej kropli krwi.
„Króluj nam Chryste” na środku skweru
Jednym z punktów, o które trwały zacięte walki, był dworzec kolejowy oraz związana z nim infrastruktura, przede wszystkim przekształcona w punkt umocniony, parowozownia.
Kolej odegrała ważną rolę także po kapitulacji niemieckiego garnizonu. Świadczy o tym fakt, iż dla dworca, podobnie jak portu morskiego, zawiadujący miastem przez kilka miesięcy po „wyzwoleniu” sztab radziecki wyznaczył odrębnego komendanta. Już z początkiem wiosny 1945 r., w mieście pojawili się polscy kolejarze z Warszawy i Lublina. W ich wspomnieniach znaleźć można informację, że pierwszą kwaterą jaką zajęli była nastawnia, w której barykadowali się nocą przed radzieckimi towarzyszami. Ci, wraz z eszelonami zdobyczy wojennej, królowali na torach. Mimo tego, jak i wiadomego nastawienia władz komunistycznych do kościoła, z inicjatywy nastawniczego Michala Niedźwieckiego, na skwerze przy ul. Kniewskiego latem stanął drewniany krzyż z napisem „Króluj nam Chryste”. Był to pierwszy, polski symbol religijny nad ujściem Parsęty.
Na razie przyjeżdża tylko jeden pociąg dziennie
Sam dworzec i jego bezpośrednia okolica w tym czasie stanowiły cmentarzysko różnego rodzaju rozbitego sprzętu, nie tylko wojskowego. W związku z tym, do użytku podróżnych oddano tylko jeden peron, a poczekalnię urządzono w pomieszczeniach gospodarczych. W tym czasie do Kołobrzegu przyjeżdżał tylko jeden pociąg dziennie - z Piły przez Białogard. Z powodu zerwanego torowiska zatrzymywał się on na wysokości parowozowni. Regularne porządkowanie stacji rozpoczęło się jesienią, wraz z przybyciem ze Szczecinka drugiej grupy kolejarzy. Oni też toczyli pierwszej powojennej zimy walkę z krą, zagrażającą dźwiganym z ruin kołobrzeskim mostom.
Niebezpieczni szabrownicy
Ochroną dworca i podróżnych, od sierpnia 1945 r. zajmowała się uzbrojona grupa 35 polskich funkcjonariuszy Straży Ochrony Kolei, którzy przybyli do Kołobrzegu ze Szczecina. Jeden z nich - Edward Krymarys, tak charakteryzował swoją pracę: - Służba na kolei była wtedy bardzo niebezpieczna. Grasowali szabrownicy i rosyjscy żołnierze, którzy, szczególnie gdy byli podpici, wszczynali burdy kończące się często strzelaniną. Wspominał też pomysłowość osób bogacących się na poniemieckim mieniu: w wagonach z kontrabandą, w sianie, znajdywano fortepiany, maszyny rolnicze a nawet samochód.
Czerwiec 1946: Pożegnanie z Sowietami
Symbolicznym wydarzeniem w dziejach kołobrzeskiej kolei były trzy transporty niemieckich mieszkańców, które wyruszyły za Odrę między marcem a czerwcem 1946 r. W tym czasie niemal w całości przejęto też miasto z rąk radzieckich, co pieczętowało trwale jego przyłączenie do Polski. W tym samym roku powstał Związek Zawodowy Pracowników Kolejowych; jeden z jego członków, kasjer Franciszek Radajewski, zainicjował utworzenie orkiestry oraz Klubu Sportowego „Kolejarz-Bałtyk” z sekcją piłki nożnej czy tenisa stołowego. W przewodniku po Kołobrzegu, autorstwa Jana Frankowskiego, który ukazał się na początku lat pięćdziesiątych, informowano, że z miasta odchodzą już trzy pociągi: do Białogardu, gdzie dzielono skład na część zmierzającą do Warszawy i Poznania, Szczecina przez Trzebiatów i Gryfice oraz Gdańska przez Koszalin. Poza tym do Charzyna, Gościna, Robunia, Rymania oraz Sławoborza można było udać się wąskotorówką. Pod koniec dekady regularne kursy rozpoczęły także dodatkowe składy wakacyjne (od czerwca do września). W tym czasie ostatecznie zlikwidowano szlak prowadzący do portu, choć fragmenty torów widoczne są do dziś.
Od 1 stycznia 1960 r. na dworzec można było dojechać autobusem miejskim; niedługo potem powstało stałe połączenie telefoniczne ze stacją oraz posterunkiem SOK. Kołobrzeska kolej robiła w ten sposób krok w kierunku nowoczesności.