Jeden krok za dużo i tragedia gotowa
- Tam przebywają małe dzieci i młodzież, która wyszła na chwilę na przerwę. Wystarczy, że źle nogę postawią, albo się oprą o mur i nieszczęście gotowe - mówi Andrzej Maciejewski z Żar
- Strach tamtędy przechodzić. Tam przecież przebywają dzieci, młodzież. Teraz, zimą, całe rodziny przychodzą na górkę, żeby zjeżdżać na sankach. Ciekawe, kto będzie odpowiadał, gdy stanie się tragedia. Przecież to wszystko ledwo się trzyma. Mur jest bardzo stary, więc są dwa wyjścia. Można go zburzyć, albo ogrodzić siatką wokół, żeby nie wchodziły tam dzieci. Wiadomo, że maluchy nie zawsze uważają podczas zabaw, wystarczy, że postawią źle nogę i nieszczęście gotowe. Przecież to waży tonę! - mówi Andrzej Maciejewski, mieszkaniec Żar.
Przy placu Konstytucji 3 maja w Żarach, na górce, znajduje się stary mur w bardzo złym stanie. Jest to miejsce szczególnie uczęszczane przez młodzież, maluchy i dorosłych. Latem mnóstwo osób spędza tam popołudnia, leżąc na kocach. Jednak nie jest to miejsce do konca bezpieczne. Mur nie jest zabezpieczony, nie wszystkie cegły są ze sobą połączone. Jeżeli ktoś się o niego oprze lub na nim usiądzie, może na tym bardzo ucierpieć. Każda cegła waży około czterech kilogramów, a mur zbudowany jest z kilkutysięcy.
Andrzej Maciejewski zatroskany tym, że od tylu lat nikt z tym nic nie robi, zwrócił się z sprawą do Straży Miejskiej w Żarach. Po wizycie mężczyzny w Urzędzie Miasta, Dariusz Milewski, Komendant Straży Miejskiej w Żarach, wysłał na miejsce patrol strażników, którzy ocenili stan faktyczny muru. - Po zgłoszeniu sprawy przez mieszkańca miasta, na miejsce udał się patrol naszych strażników. Stwierdzili, że rzeczywiście mur jest w złym stanie i nadaje się do ogrodzenia ze względów bezpieczeństwa. Po powrocie do urzędu zgłosiliśmy sprawę do Wydziału Geodezji. Aktualnie oni zajęli się tym przypadkiem - mówi Dariusz Milewski.
Niestety mimo usilnych starań nie udało nam się skontaktować z Wydziałem Geodezji w Żarach. Andrzej Maciejewski twierdzi, że wielokrotnie próbował się skontaktować z urzędem w sprawach społecznych, ale zawsze był odsyłany z kwitkiem.
- Tego nie można tak zostawić. Dowiedziałem się, kto mógłby zająć się tą sprawą, dlatego zgłosiłem się do Komendanta Straży Miejskiej w Żarach. Po jakimś czasie otrzymałem odpowiedź, że zajął się tą sprawą. Interesuje mnie, co się dzieje w moim mieście, w końcu to mój dom. Nie chciałbym, żeby w przyszłości moje wnuki idąc na górkę na sanki musiały się bać, że to wszystko na nie runie - rozkłada ręce Andrzej Maciejewski.
W przypadku murku na górce w parku wystarczyłoby tylko ogrodzenie siatką. Koszty są niewielkie, a uchroniłyby mieszkańców przed ewentualnym zawaleniem. Koszt takiego ogrodzenia to od 120 do 150 złotych za metr bieżący, więc ta inwestycja nie nadszarpnęłaby w zanczący sposób miejskiego budżetu. Drugim rozwiązaniem mogłoby być zburzenie muru, jednak tutaj koszty są większe. Wyburzenie metra kwadratowego konstrukcji to koszt ponad 180 złotych.
- Tutaj nie chodzi o mnie, ja już swoje przeżyłem, ale zależy mi na innych ludziach, żeby nic im się nie stało. Najgorzej, jak ktoś wyjdzie z domu na chwilę, zaczerpnąć świeżego powietrza i już do niego nie wróci. Chwila nieuwagi człowieka i zaniedbanie ze strony miasta wystarczy, żeby ktoś stracił zdrowie lub nawet życie - mówi Andrzej Maciejewski.