Jarosław Zagórowski: Niszczenie kopalni, która ma wciąż zasoby węgla, to sabotaż. Były prezes JSW o kondycji górnictwa i Krupińskim WYWIAD
Jarosław Zagórowski, były prezes JSW, zapewnia, że spółka przez lata walczyła o utrzymanie kopalni Krupiński. - Gdy przekazano ją do SRK do likwidacji, poczułem, że nasze starania poszły na marne - mówi. Dziś prokuratura prowadzi dochodzenie w sprawie zarządu, na którego stał czele.
Prokuratura wezwała już pana na przesłuchanie?
Nie wezwała. Ale czekam na to wezwanie, bo warto wyjaśnić wszelkie niejasności i przekłamania, jakie pojawiają się w związku z kopalnią Krupiński. Oczywiście, to prokuratura decyduje o swoich działaniach. Proszę mi wierzyć, tam nie pracują amatorzy i na pewno sytuację bardzo skrupulatnie zbadają, wyjaśnią w oparciu o dokumenty i analizy, które znajdują się w JSW. Szkoda, że na podstawie nieprawdziwych informacji i domysłów niepopartych faktami wprowadza się w błąd zarówno decydentów, organy ścigania, jak i opinię publiczną. Poziom niekompetencji osób snujących sensacyjne opowieści jest przerażający.
Zarzuty, jakoby zarząd JSW w latach 2013-2016, czyli w czasie, kiedy pan był prezesem, zawierał niekorzystne umowy, które mogły wpłynąć na milionowe straty spółki, są więc bezpodstawne?
Nigdy nie planowaliśmy, nie mieliśmy nawet takiej intencji, by sprzedawać kopalnię Krupiński. Zresztą tam do takiej umowy nawet nie doszło. Podpisaliśmy umowę o zachowaniu poufności i wstępną umowę o współpracy, czyli umowy, które jeszcze niczego nie przesądzają. Pozwalają na prowadzenie rozmów i analiz, po których dopiero powstają konkretne plany i umowy. Dziwi mnie więc, że wprowadza się ministerstwo i opinię publiczną w błąd, sugerując nieprawdziwe zdarzenia, których nie było i których nikt nigdy nie planował.
Zarząd JSW miał też udostępniać prywatnym podmiotom bardzo poufne informacje na temat spółki.
To jest bzdura totalna. Rozmowy techniczne były prowadzone z dyrekcją i pracownikami kopalni Krupiński, więc nie było udostępniania informacji dotyczących jastrzębskiej grupy. Projekt, o którym mowa w prokuratorskim postępowaniu, zakładał wykorzystanie infrastruktury kopalni Krupiński do przeprowadzenia usługi wydobycia węgla ze złoża, na które sam Krupiński nie posiadał koncesji. To był jedyny przepływ informacji, który mógł występować. Czy to były jakieś informacje, które nie są ogólnodostępne? Nie. W górnictwie, oprócz informacji handlowych, większość informacji jest znana. Jest wiele konferencji naukowych, organizowanych między innymi przez uczelnie wyższe, mnóstwo publikacji na temat kopalń, w których znajdują się takie informacje, jak to, jaką wydajność mają kopalnie, jak funkcjonują. Gdyby więc ktoś chciał te informacje pozyskać, wystarczy, że dobrze poszperałby w prasie lub dokumentach z konferencji. Tutaj chodziło tylko o to, jakie kopalnia prowadzi wydobycie czy istnieje możliwość wytransportowania węgla, co do którego właścicielem jest firma posiadająca koncesję.
W dalszej części:
- Czy były plany sprzedaży Krupińskiego
- O relacjach prezesa z załogą
- W czym były prezes zgadza się z ministrem Tobiszowskim
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień