Jaka jest sytuacja mieszkaniowa uchodźców w Poznaniu? Wywiad z Magdaleną Górską - pełnomocniczką ds. interwencji lokatorskich
Prezydent Jacek Jaśkowiak szacuje, że do Poznania przybyło już ponad 10 tysięcy uchodźców. Obecnie przebywają oni w hali Arena, na terenie Targów Poznańskich, u rodziny, znajomych czy w prywatnych lokalach. O sytuacji mieszkaniowej uchodźców z Ukrainy w Poznaniu rozmawiamy z Magdaleną Górską - pełnomocniczką prezydenta Poznania do spraw interwencji lokatorskich.
Jaka jest obecna sytuacja mieszkaniowa obywateli Ukrainy w Poznaniu?
Mają oni różny status. Osoby, które przyjechały przed wybuchem wojny, głównie do pracy, są inaczej traktowanie, niż uchodźcy z Ukrainy. Nastręcza to problemów szczególnie w kwestiach mieszkaniowych, ponieważ specustawa (o pomocy obywatelom Ukrainy – red.) wyłącza ustawę o ochronie praw lokatorów. Osoby, które wcześniej tutaj przebywały i miały podpisane umowy najmu będą dotyczyły inne przepisy prawne, które należałoby respektować. Trudno powiedzieć co będą robili właściciele, jak będą do tego podchodzili. Trzeba znać prawo, a jego nieznajomość nie oznacza, że można dowolnie interpretować przepisy i brać pod uwagę jedynie swoje “chciejstwo”.
Mieszkań na wynajem jest coraz mniej.
Faktycznie, słyszymy od mieszkańców Poznania, że trudno jest im wynająć w tej chwili mieszkanie, ponieważ jeśli były wolne, to zostały udostępnione jako pomoc uchodźcom. Jest to zrozumiałe, ale nie zamykamy się na potrzeby mieszkańców. Mogą oni liczyć na wsparcie miasta w zakresie programów mieszkaniowych. Uchodźcy mają te możliwości ograniczone.
Jeśli chodzi o lokale socjalne i komunalne, czy są plany, aby i tam lokować uchodźców?
Na ten moment, decyzją Prezydenta, nie bierzemy pod uwagę zasobów miejskich. Nie chcemy, aby osoby oczekujące na listach mieszkaniowych czuły się poszkodowane. Ale jak wiemy sytuacja jest dynamiczna i może ulec zmianie. Zabezpieczenie spraw bytowych uchodźców z Ukrainy leży w gestii wojewody. Udostępnia on, tak samo jak miasto, miejsca zbiorowego schronienia i nadal szukamy takich nowych miejsc. Wiemy, że obecnie tych miejsc jest wciąż mało. Trzeba wziąć pod uwagę, że liczba uchodźców rośnie.
Co z działalnością na rzecz mieszkańców Poznania?
Przy tym całym zaangażowaniu nie możemy zapominać o tym, co robiliśmy dla miejscowych, na przykład osób w kryzysie bezdomności. Można pomyśleć, że pewne rzeczy poszły na boczny tor, ale to nie tak. Te organizacje, które prowadziły różne działania wspierające, nadal to robią, tylko tego nie eskalują. Kontynuują swoją działalność pomimo trudności. Niezaprzeczalnie priorytetem stało się zabezpieczenie potrzeb uchodźczych.
Czy te osoby, które teraz przebywają na Międzynarodowych Targach Poznańskich, czy w hali Arena chcą pozostać w Poznaniu?
Są osoby, które nie chcą nawet wychodzić stamtąd, boją się trafiać do prywatnych mieszkań, jeśli są dostępne. Czują się tam bezpiecznie. Ile osób, tyle problemów, obaw, lęków. Nie jest to normalna sytuacja, trudno ją sobie jakkolwiek wyobrazić. To jest taki sam przekrój problemów, jak u mieszkańców Poznania, plus dochodzi do tego trauma wojenna. Ktoś potrzebuje leków na cukrzycę, ktoś chce uczyć się polskiego, bo denerwuje go, że nie rozumie, ktoś inny potrzebuje pomocy prawnej. Tam jest tyle problemów, że chylę czoło tym wszystkim osobom na pierwszej linii frontu, które na co dzień pomagają uchodźcom je pokonać.
W czwartek dziennikarze Gazety Wyborczej poruszyli sprawę 25-letniej obywatelki Ukrainy w ciąży, którą właściciel mieszkania chciał wyrzucić, mimo że wciąż obowiązywała umowa i wszystko było opłacane na bieżąco.
Niestety, nie udało mi się dojechać na tą interwencję, bo nie słyszałam telefonu. Bardzo żałuję, bo sytuacja była kuriozalna, dotyczyła pani, która wcześniej tutaj zamieszkiwała, przed 24 lutego. Sam fakt, że kobieta była w ciąży wyłącza możliwość eksmisji bez prawa do lokalu socjalnego. Umowa tej Pani kończyła się 10 kwietnia i nie zalegała z płatnościami. Przekonanie właściciela, że prawo wygląda inaczej niż on by chciał, jest bardzo trudną kwestią. Bardzo dobrze, że policja zareagowała na wezwanie i właściwie pouczyła, to była dobra współpraca. Niestety takich wydarzeń może być więcej. Działanie właściciela było zdecydowanie niezgodne z prawem, interwencja była jak najbardziej słuszna. Nie wiemy, ile takich sytuacji nie jest zgłaszanych.
Czyli póki co to jest pierwsza taka sytuacja?
Tego typu pierwsza, ale staram się śledzić grupy facebook’owe z różnych dzielnic bądź miejscowości w innych gminach, bo tam się najwięcej dzieje. Zdarzają się sytuacje, że "coś tam komuś nie pasuje", ludzie nie zgrywają się i przekazują dalej negatywne informacje na grupach. Uważam, że takie sytuacje powinny być do mnie, jako pełnomocnika prezydenta, czy do Policji zgłaszane, żebyśmy mogli reagować. Przede wszystkim nie należy bać się dzwonić na policję. Trzeba pamiętać, że Specustawa (o pomocy obywatelom Ukrainy – red.) zaostrzyła przepisy karne, gdzie minimalny wymiar kary za nękanie czy wykorzystywanie bądź utrudnianie korzystania z użyczonego lokalu uchodźcom został podniesiony z 3 miesięcy do roku. To nie jest tak, że dzisiaj jesteśmy fajni, otwieramy serca, a jutro nam się przestaje podobać. To nie powinno tak wyglądać. Jeżeli z jakiegoś powodu nie możemy dalej udostępniać tego miejsca, pomóżmy tym ludziom znaleźć inne lokum. Pojedźmy na Targi, do Areny, popytajmy w organizacjach pozarządowych, w Urzędzie Miasta, w Urzędzie Wojewódzkim. Jest dużo miejsc, które udzielą wsparcia. Znajdziemy jakąś drogę pomocy.
---------------------------
Zainteresował Cię ten artykuł? Szukasz więcej tego typu treści? Chcesz przeczytać więcej artykułów z najnowszego wydania Głosu Wielkopolskiego Plus?
Wejdź na: Najnowsze materiały w serwisie Głos Wielkopolski Plus
Znajdziesz w nim artykuły z Poznania i Wielkopolski, a także Polski i świata oraz teksty magazynowe.
Przeczytasz również wywiady z ludźmi polityki, kultury i sportu, felietony oraz reportaże.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień