Z kołobrzeskim psychologiem Jackiem Pawłowskim rozmawiamy dziś o urlopach. Jak najskuteczniej wypocząć?
Czekamy na ten wymarzony urlop, czekamy. W końcu możemy pakować walizki, ruszamy i … nawet nie wiedzieć kiedy laba się kończy, wracamy do pracy i czujemy się jakbyśmy tego urlopu nie mieli. Jak wypoczywać najbardziej efektywnie?
Najlepiej byłoby gdyby do tej walizki nie pakować pracy, kłopotów, wyników, słupków, szefa i biurowej atmosferki. Totalne odcięcie się nie jest możliwe. Także i to, że w czasie urlopu wszystko cudownie samo się naprawi, rozejdzie po kościach. Jednym z błędów jakie popełniają pracownicy to odkładanie ważnych spraw na po urlopie, albo zamykanie i przekazywanie obowiązków tuż przed urlopem. Kiedy odłożymy to będą się one wlokły każdego dnia i wisiały jak miecz Damoklesa, zatruwając każdą świadomą chwilę urlopu. Kiedy natomiast skończymy pracowe historie na turbodoładowaniu do północy to tak się umęczymy, że pierwsze dni upłyną na zdezorientowaniu i aklimatyzacji. Nie będziemy się czuć wypoczęci kiedy pojedziemy w miejsce, którego nie lubimy, a jedziemy bo mąż, żona, dzieci chcą właśnie zdobywać w upale góry. Kiedy patrzę na obwieszone dziećmi kobiety i człapiących za nimi znudzonych i wściekłych ojców to zastanawiam się o co chodzi? Czy któreś z nich rzeczywiście wypoczywa? A sztywniacy z korporacji? Nie potrafią się wyluzować i odpuścić. Plus pretensje o wszystko. Jak się okazuje wypoczynek jest sztuką zanikającą. Ale niektórym jednak się udaje. Trzeba tak naprawdę i szczerze zastanowić się i wyobrazić co sprawiłoby mi prawdziwą przyjemność. Co mnie zresetuje, albo napędzi. Każdy lubi co innego. Siedzący miesiącami w piwnicach archiwista wyjdzie do ludzi, tłumu, zgiełku i tam znajdzie wentyl. Krawiec, nauczyciel, kasjer będzie szukał raczej ciszy i miejsc ustronnych. Miejsca modne, w których „się bywa” zostawiam na boku, bo to zupełnie inna historia. Po prostu róbmy to, co sprawia nam radość. I oddajmy się temu bez reszty i całym sobą. Pływanie, żeglowanie, bieganie, czytanie nago w hamaku - obojętnie. To ma być tylko nasza przyjemność. A w przypadku wyjazdów rodzinnych ustalić godziny tylko dla siebie, a obowiązki przy dzieciach dzielić z partnerem. Zwracam uwagę, że paniom, które nie pracują zawodowo, od-do, też należy się urlop. Jeżeli zapiszemy się na obóz przeżycia w lesie, a ten okaże się porażką, to żegnaj wypoczynku. Będzie jak drogie buty, ładne, pożądane, ale nie dla nas. A wyrzucić szkoda, bo drogie.
Ile brać urlopu? Po tygodniu kilka razy w roku? Może lepiej dwa tygodnie z daleka od domu? Sama mam wrażenie, że bez 3 tygodni wolnego wziętych ciurkiem nie wypocznę. Przez pierwszy tydzień uczę się nie myśleć o pracy, przez drugi wypoczywam, a w trzecim już czuję przez skórę, że czas powrotu nadchodzi i znów myślę o pracy.
Miesiąc byłby ideałem, z którego czwarty tydzień byłby trochę nudny z nutą tęsknoty za własnym łóżkiem, pilotem, półką z książkami itd. Kiedy praca jest beznadziejnym kołowrotem to każdy powrót będzie koszmarem z bolącym żołądkiem. Jedni by odpocząć muszą wyjechać, inni świetnie czują się na działce za miastem, jeszcze inni na balkonie. Efektywny wypoczynek wymaga sprawnej logistyki. Tak, mało psychologiczne, ale to naprawdę ważne. Po pierwsze dostosować czas dojazdu do czasu wypoczynku właściwego. Urlop- wycieczka autokarowa w maratońskim tempie wypoczynku nie da. Wybierajmy taki środek lokomocji jaki nas najmniej umęczy, który lubimy. Nie traćmy czasu na dojazd, jeżeli mamy do dyspozycji tydzień. Mierzmy też siły w podróży, jeżeli długa „tam” jazda wymęczy to oczywiste jest, że i droga powrotna także. Podkreślam jeszcze raz, żeby nie zmuszać się do robienia czegoś czego się nie cierpi. W niezłej sytuacji są single, którzy niby mogą jechać dokąd chcą i robić co chcą, chociaż przemysł wakacyjny nastawiony jest na pary.
Wyjazd w romantyczne miejsce, ale z nastoletnimi pociechami to dobry pomysł? Niby mamy je na oku, ale nie poszalejemy. A może powinno się trzymać zasady, że urlop spędzamy z dala od samodzielnych już dzieci i wzmacniamy związek?
To zależy jak bardzo potrzebujemy romantyzmu i szaleństwa. Na wakacje bez nastoletnich dzieci pracujemy przez całe ich dzieciństwo. Jeżeli nasze z nimi relacje są partnerskie, a dzieci wiedzą co może je spotkać kiedy chata wolna, to możemy je zostawić w domu, pod dyskretnym dozorem kogoś dorosłego. Można też dzieci posłać na kolonie, obozy, do dziadków itp. Chyba, że jesteśmy włoską rodzinką, która żyć bez siebie nie może. Urlop we dwoje, owszem może wzmocnić związek, ale potrzebna jest wola obu stron. Polecam film „Dwoje do poprawki”, nie do końca o urlopie, ale o naprawie związku. Jeżeli nie ufamy naszym dzieciom i musimy je mieć cały czas na oku, to one i tak któregoś wieczoru wymkną się z pokoju, domu i pójdą w rejs. Zerwani ze smyczy robią sto razy więcej głupot niż te chowane bez wiecznego dozoru.
Jeszcze pytanie o urlop pracoholika. Załóżmy, że jest nim ojciec, który dziś tak naprawdę nie musi się z firmą rozstawać. Weźmie ze sobą telefon, ipada, smartfona, tablet itd. i nawet na Lazurowym Wybrzeżu może fukać na żonę: „daj mi spokój”. Co ma ta biedna żona zrobić? Schować mu „zabawki” i sprowokować poważną rozmowę?
Z żadnym uzależnieniem, „izmem” bez należytej wiedzy sobie nie poradzimy. Obojętnie czy to będzie alkohol, jedzenie, seks, narkotyki czy praca. Kurorty pełne są ciał pracoholików. Ciał, bo myślami, palcami, decyzjami, rozmowami są w pracy. W skórzanym fotelu prezesa, krzesełku open space’a czy gabinecie z poczekalnią dla chorych. Jeżeli jednostka jest oporna na nasze prośby, groźby, łzy, zaklinania w warunkach domowych to nie miejmy złudzeń, że podróżnicza różdżka pacnie go w skołataną głowę i uczyni z niego człapiącego turystę. Wtedy rzeczywiście zajmijmy się sobą. Tu mi przychodzi z kolei na myśl film pt. „Między słowami”. Nie ma sensu żebrać o czas, uczucia i tylko maksymalnie wykorzystać walory wakacyjnego miejsca. Chowanie zabawek, w przypadku pracoholika może przynieść fatalny skutek. Można negocjować: od śniadania do obiadu jesteś w wirtualnym biurze, potem do rana jesteśmy razem. Metody i argumenty pozostawiam pomysłowości pań i panów. Kobietom też trudno rozstać się z pracą na urlopie. Czy raczej: tak zwanym urlopie.