Praktycznie bez echa przeszła publiczna deklaracja szczecińskiego posła Platformy. Złożył ją podczas ostatnich obrad parlamentu.
Sławomir Nitras, bo o nim mowa, zadeklarował z mównicy, że może swój mandat wykonywać za darmo. I będzie pracował tak samo gorliwie jakby jak w czasach, gdy dostawał dietę poselską.
Ale zanim poseł złożył taką zobowiązującą deklarację, sporo się zdarzyło.
Grudzień
Zaczęło się od pamiętnych słów klubowego kolegi pana posła, który w grudniu powiedział do marszałka Sejmu: Panie Marszałku Kochany.
Z pewnych powodów Marka Kuchcińskiego bardzo to oburzyło, zabrał posłowi głos ...i tak zaczęła się trwająca kilka tygodni okupacja sejmowej mównicy. Niedawno Prezydium Sejmu zdecydowało, że posłów wywrotowców trzeba ukarać. Wśród nich był poseł Nitras. Ale sprawa na kilka tygodni przycichła.
Posiedzenie
Wybuchła ponownie przed ostatnim posiedzeniem Sejmu, gdy okazało się, że marszałek Sejmu, co prawda może nie jest złośliwy, ale na pewno pamiętliwy. I chce ukarać posłów. Na to tylko czekał poseł Nitras, który w takich awanturach czuje się jak ryba w wodzie.
I oto co powiedział.
- Panie Marszałku! Mój wniosek o przerwę może pan potraktować jako formalny. Wnoszę o przerwę i o to, żeby uzupełnił pan porządek obrad o informację marszałka Sejmu - ja już prosiłem o to - dotyczącą kryteriów i zasad, na podstawie których karze pan posłów. Dzisiaj my, posłowie Platformy, z dumą odbieramy pana kary. W moim przypadku to jest półtorej pensji - zaczął.
Z sali rozległ się głos posła Grzegorza Janika z PiS:
-Aaa, boli, boli - krzyknął złośliwiec.
Ale naszego posła nie wytrąciło to z równowagi. Przeciwnie, kontynuuował z jeszcze większą pasją:
- W przypadku moich koleżanek, kolegów to też są kary. Symboliczne jest to, panie marszałku, że karze pan panią poseł Krzywonos. Nie jesteście pierwszym reżimem, który karze Henrykę Krzywonos. I wolna Polska będzie przepraszać za to, że karzecie Henrykę Krzywonos za obronę konstytucji. Pan ukarał posła Grabca za to, że wyszedł i przeczytał z mównicy artykuł konstytucji, polskiej konstytucji, którą nazywacie konstytucją komunistyczną, a to jest polska konstytucja, nasza konstytucja - perorował.
Po chwili złożył deklarację, która może odbić się na jego życiu osobistym, gdy przestanie przynosić do domu pieniądze.
Oto ten fragment:
- Panie Marszałku! Z dumą - wierzę, że moje koleżanki i koledzy - również - będziemy pokazywać te kary, dlatego że my tu reprezentujemy wyborców. (Oklaski). Panowie próbujecie nas zastraszyć, uniemożliwić nam wykonywanie naszego mandatu, a nam mandat dali Polacy i oni od nas oczekują, że ich racje i argumenty będziemy tutaj przedstawiali. To jest naszym obowiązkiem. Chcę, panie marszałku, panu powiedzieć: za darmo będę pracował - zadeklarował.
I jakby sądząc, że ktoś mógł nie dosłyszeć, powtórzył:
- Za darmo będę pracował. Nie przestraszy nas pan. Przyjmuję tę karę i czekam na następną, jeśli pan jest gotowy ją wymierzyć, natomiast żądam od pana przedstawienia kryteriów - zażądał.
I nie byłby sobą, gdyby nie wtrącił paru groszy o pośle Jarosławie Kaczyńskim.
- W tej kadencji połowa wystąpień Jarosława Kaczyńskiego to były wystąpienia ad vocem, wnioski formalne. Pan nigdy go nie ukarał. Dzisiaj wystąpię o to, żeby pan - analogicznie do tej sytuacji - ukarał Jarosława Kaczyńskiego, a jeśli pan tego nie zrobi, to wystąpię o ukaranie pana, jako tego, który nie przestrzega regulaminu Sejmu - zagroził .
Nie wiemy ostatecznie jak sprawa się zakończy i czy marszałek nadal będzie taki nieprzejednany, ale problem robi się poważny. Jeśli więcej posłów uniesie się honorem i zadeklaruje, że będzie pracować za darmo, to w następnych wyborach nie będzie chętnych na posłów.
Proponujemy, aby dla tych posłów, którzy będą pracować za darmo wprowadzić jednak jakaś minimalną pensję.