Jak podkarpaccy sportowcy spędzają Sylwestra
W Sylwestra odbywa się “wędrówka ludów”, miejscowości wypoczynkowe przeżywają najazd turystów, ale akurat sportowcy nie zawsze mają ochotę (i możliwości) witać Nowy Rok daleko od domu.
- W Sylwestra mamy trening, sezon trwa w najlepsze, dlatego o wyjazdach w góry, czy w inne miejsce nie było mowy. Sylwester spędzę w Rzeszowie,w gronie rodziny i znajomych - informuje Marcin Możdżonek, siatkarz Asseco Resovii.
Katarzyna Mróz, kapitan Developresu Rzeszów, ma podobne plany: - Kiedyś w Sylwestra byłam na morzem. Było fajnie, ale teraz nie ma czasu na takie wypady. Nowy Rok przywitam w Tarnowie wspólnie ze znajomymi - mówi Nowinom siatkarka.
Francja, Alpy, Warszawa
Bywało, że Mieczysław Golba, prezes Podkarpackiego ZPN-u, w Sylwestra jeździł w Alpy, albo do Francji.
- Niedaleko Paryża mieszka moja kuzynka. Znów mnie serdecznie zapraszała, ale tym razem zostaję w Polsce. Nowy rok przywitam w jednym z lokali w Warszawie. Będzie dobra muzyka, tańce, po prostu dobra zabawa - mówi szef piłki nożnej na Podkarpaciu.
- Nie mam planów. Wymyślimy coś spontanicznie - zapewnia Wojciech Reiman, piłkarz Stali Rzeszów. - Bardzo możliwe, że wybiorę się z dziewczyną na rynek, gdzie pobawimy się na koncertach.
Na rynku pan Wojciech będzie miał szansę spotkać Bartłomieja Buczka, piłkarza Resovii.
- Teraz jestem u siebie w Zarszynie, ale w sobotę z kilkoma znajomymi z Krosna jedziemy do Rzeszowa - zapowiada snajper “pasiaków”.
Niedaleko wspomnianego Krosna, we Wrocance, mieszka Izabela Zatorska. Była wicemistrzyni świata i mistrzyni Europy w biegach górskich w Sylwestra w swoim pensjonacie gościć będzie studentów z AWF-u, ale sama w tym czasie obierze kurs na Słowację.
- Jadę w słowackie Tatry na weekend sportowo-balowy. Będzie kulig i nie tylko. Myślę, że szykuje się fajna zabawa w gronie Polaków i Słowaków - zaznacza pani Iza.
Kolacja w Hiltonie
Marta Półtorak, szefowa Marmy Polskie Folie, przez dekadę zawiadująca sekcją żużlową w Stali, ma na koncie wiele Sylwestrów spędzonych za granicami kraju.
- Zdarzało się nam wyjeżdżać w Alpy, albo bawić w egzotycznych, ciepłych krajach, ale im mam więcej lat, tym staję się bardziej wygodna - uśmiecha się pani Marta, która wspiera teraz młodzieżowy sport w stolicy Podkarpacia (m.in. judoków Milenium).
- Sylwestrową, uroczystą kolację zjem w Hotelu Hilton, a potem będę się bawić w Millenium Hall, w DagArt Galerii. Nawiasem mówiąc, miejsce, gdzie spędzam Sylwestra jest mniej istotne. Liczy się przede wszystkim miłe towarzystwo. Do pełni szczęścia potrzebuję jeszcze trochę wolnego parkietu, bo bardzo lubię tańczyć. Na rynek nie pójdę, ale będziemy mieć dobry punkt widokowy i pokaz sztucznych ogni na pewno obejrzymy - dodał pani Marta.
Na stoku w Przemyślu
Dawid Lampart, przedstawiciel ulubionej dyscypliny szefowej Marmy, z Rzeszowa także nie zamierza wyjeżdżać.
- W góry ruszam przed, albo po Sylwestrze, bo nie lubię stać w długich kolejkach. Sylwestra urządzam z grupą znajomych. Impreza duża nie będzie - stwierdza żużlowiec Stali Rzeszów.
Za to poszusować na śniegu zamierza Piotr Kroczek, szkoleniowiec szczypiornistów przemyskiego Czuwaju.
- Złapał mnie pan w Arłamowie, ale w Przemyślu na stoku też jest odpowiednia warstwa śniegu. W sobotę pewnie pojeżdżę tam na snowboardzie, a Nowy Rok przywitam w domu z rodziną - mówi trener “harcerzyków”.
Paweł Chodara, piłkarz ręczny ekstraklasowej Stali Mielec, także stawia na domowe pielesze.
- Na wyjazd w góry o tej porze nie mam czasu i ochoty, bo nie chcę stać w kolejkach i się niepotrzebnie denerwować. Sylwester będzie w domu, na spokojnie. Odsapnę, odpocznę, a zaraz potem wracamy do treningów - mówi zawodnik Stali.
Przez ostatnie trzy lata Sylwester oznaczał dla Sebastiana Łętochy wyjazd od Krynicy, czyli jazdę na dwóch deskach m.in. na stokach Jaworzyny. W tę sobotę futbolista Stali Mielec nigdzie się raczej nie wybiera.
- Jestem w Nowym Sączu. Chcę odpocząć w gronie rodziny, ale nie wykluczam tak do końca jakiegoś małego wypadu na narty - uśmiecha się napastnik naszego jedynaka na zapleczu piłkarskiej ekstraklasy.
150 km tygodniowo
Matylda Kowal, lekkoatletka Resovii, podwójna olimpijka w biegu na 3 tysiące z przeszkodami, wróciła niedawno z obozu z Portugalii. Jest w trakcie solidnych przygotowań do nowego sezonu.
- Trenujemy na stadionie Resovii, na Bulwarach, albo w Głogowie. Matylda potrafi w tygodniu pokonać 150 kilometrów - wyjaśnia Piotr Kowal, mąż lekkoatletki i trener w Resovii. - Sylwestra urządzimy w domu. Odwiedzą nas znajomi, ludzie związani z lekką atletyką. Na rynek się nie wybieramy, bo mamy tam trochę za daleko - dodał szkoleniowiec z Rzeszowa.
Zakopane i Bieszczady
Jakub Murias, utalentowany kolarz Resovii, 12 miesięcy temu Nowy Rok witał w Zakopanem. Teraz będzie podobnie.
- Rok temu było nas tam kilku znajomych, teraz grupa będzie liczyć ze dwadzieścia osób. Wynajmiemy miejsca w gospodarstwie agroturystycznym. Będzie to aktywny wypczynek. Pierwszego stycznia pobiegamy, pobawimy się także na kuligu. Na pewno będzie wesoło - zapewnia Kuba.
Przy okazji dowiedzieliśmy, że zawodnik właśnie żegna się z Resovią.
- Wchodzę w wiek młodzieżowca. W tej sytuacji w Resovii nie mógłbym już kontynuować przygody z kolarstwem. Musiałem zmienić klub. Od nowego roku będę zawodnikiem Chrobrego Głogów. Mam nadzieję, że to dobry wybór. Miejsca zamieszkania nie zmieniam. Będę dojeżdżał do klubu na czas zawodów - dodał rzeszowski kolarz.
Narty odpadają
Także w górach, ale na nieco mniejszych wysokościach szampana wypije Dariusz Wyka. Ko-szykarz Miasta Szkła Krosno poinformował, że najprawdopodobniej wybierze się w pobliskie Bieszczady.
- Będzie tam kilku przyjaciół z Przemyśla i pewnie do nich podjadę. Na nartach nie pojeżdżę. Nie chcę ryzykować kontuzji. Zresztą, ostatni raz jeździłem dawno, jeszcze jako młody chłopak. Był to prosty sprzęt. W sprężynowe wiązania zapinało się zwykłe buty - wspomina z uśmiechem koszykarz rewelacji rozgrywek w PLK.
Zbigniew Pyszniak, szkoleniowiec ekstraklasowych koszykarzy Siarki Tarnobrzeg, kiedyś lubił Sylwestry poza domem.
- Kiedyś tak, ale ostatnio wolę odpocząć w domu. Drugi raz z rzędu w ten sposób przywitam Nowy Rok - informuje szkoleniowiec siarkowców, którego drużynie w Nowym Roku życzymy wyjścia ze sportowego dołka.
Prywatka tenisistki
Grzegorz Szczotka, były koszykarz Znicza Jarosław, wybiera się do Pabianic. Ale to dopiero w poniedziałek.
- Odbędą się tam mistrzostwa Polski w tenisie ziemnym, w których oczywiście wystartuje Dominika, moja córka. Mam nadzieję, że z sukcesem wejdzie nowy rok - wyjaśnia nam były kapitan Znicza.
- W Sylwestra często ruszałem gdzieś na narty, ale tym razem zostaję w Jarosławiu. Posiedzę w domu przy winku, a koło północy pewnie wybierzemy się na rynek, żeby zobaczyć pokaz sztucznych ogni. Dominika wybiera się w sobotę na prywatkę. do koleżanki. Ma już 16 lat. Myśmy chyba też jakoś w tym wieku zaczynali, chociaż w domu nie mówi się o tym głośno - uśmiecha ojciec jednej z najbardziej utalentowanej tenisistki w Polsce.
Domówka czeka także Jerzego Koszutę, koszykarza Sokoła Łańcut.
- Po pierwsze mamy sezon i nie ma szans, na dłuższe wolne, niż dwa dni. Po drugie mam małe dzieci. Wpadnie do mnie siostra, która ma pociechy w podobnym wieku, więc będą się mogły pobawić razem. Przed północną pewnie wyjdziemy na zewnątrz, postrzelamy z fajerwerków i to tyle - mówi wychowanek Sokoła.
W góry za rok
Krystian Herba, czołowy zawodnik w rowerowym trialu, dawał popisy swego kunsztu w największych metropoliach świata. Jest świetnym narciarzem, ale w sobotę odpuści aktywny wypoczynek.
- Jedno dziecko ma 3 lata, drugie 9 miesięcy. Na narty pojedziemy może za rok - mówi rzeszowski sportowiec. - Kiedyś jeździłem w tym czasie w Bieszczady, w słowackie Krompachy, ale teraz wolę być w domu. W tłumie zresztą trudno odpocząć. Miło, że ludzie interesują się tym, co robię, ale gdy trzeba 15 raz mówić o tym samym, to robi się ciężko. Posiedzimy w domu i będzie dobrze, jak dotrwamy do dwunastej - śmieje się Krystian.