W latach 2019-2021 pomocą dla ofiar przestępstw w regionie miała służyć mało znana fundacja bez większego dorobku. Wybrało ją w konkursie Ministerstwo Sprawiedliwości i przyznało na tę działalność ponad 5 milionów złotych. Fundacja do zadań przygotowywała się do kwietnia 2019, a w grudniu na Opolszczyźnie nie było już śladu jej aktywności.
Do końca 2018 roku prowadzeniem ośrodka pomocy ofiarom przestępstw w Opolu zajmowało się stowarzyszenie Quisisana.
Pod koniec tamtego roku zgłosiło się do kolejnego konkursu Ministerstwa Sprawiedliwości na dofinansowanie takiej działalności. Resort zmienił jednak nieco zasady. Konkurs był już rozpisany nie na jeden rok, a na trzy lata: 2019-2021. Pieniądze do wydania przez ten czas niemałe: ponad 5,1 mln zł z Funduszu Sprawiedliwości.
- Jednym z wymogów było uruchomienie ośrodka w stolicy regionu oraz 11 punktów we wszystkich powiatach z początkiem 2019 roku. Byliśmy na to gotowi, ponieważ na przestrzeni lat udało nam się zbudować mocny i liczny zespół doświadczonych specjalistów - stwierdza Magdalena Stańczyk z Quisisany.
Oprócz oferty Quisisany na konkurs wpłynęły jeszcze trzy zgłoszenia: Diecezjalnej Fundacji Ochrony Życia, Stowarzyszenia OPPEN (Obywatel Prawo Pomoc Edukacja Nowatorstwo) oraz fundacji Ex Bono. Propozycję OPPEN odrzucono, gdyż wpłynęła dzień po wyznaczonym terminie. Okazało się, że konkurs wygrała fundacja Ex Bono.
- To było dla nas spore zaskoczenie. Nie tylko my, ale i całe opolskie środowisko organizacji pozarządowych wcześniej o takim podmiocie w ogóle nie słyszało - mówi Jarosław Szychliński z zarządu Quisisany.
Fundacja Ex Bono powstała na początku 2018 roku. Do czasu wygranej w konkursie na świadczenie pomocy ofiarom przestępstw miała na koncie akcję „Poprawa bezpieczeństwa młodzieży w sieci - Nie daj się cyberprzemocy” na co otrzymała wsparcie opolskiego ratusza. Dofinansowanie wynosiło... 4 tys. zł.
Fundacja z tak małym doświadczeniem wygrała nie tylko w Opolu. Resort sprawiedliwości wybrał ją też do prowadzenia ośrodka w Tychach i punktów pomocy w rejonie tego miasta. W województwie śląskim fundacja Ex Bono otrzymała blisko 4 mln zł na trzy lata.
Jak to się stało, że resort sprawiedliwości uznał za najlepszą ofertę i przekazał w sumie ponad 9 mln zł podmiotowi, który właściwie startował w branży? Było to jedno z pytań wysłanych przez nas do ministerstwa w połowie grudnia 2019 roku.
Dotąd nie doczekaliśmy się odpowiedzi i wyjaśnienia zastosowanych kryteriów.
Mnóstwo ludzi na lodzie
- Zaskoczenie wygraną Ex Bono było tym większe, że wedle naszej wiedzy fundacja nie była gotowa do tego, by wystartować z ośrodkiem i punktami pomocy ofiarom przestępstw z początkiem 2019 roku. Do przełomu marca i kwietnia gromadzili kadrę. Wystartowali dopiero w kwietniu, ale też nie wszędzie - mówi Magdalena Stańczyk.
Przegrana kosztowała Quisisanę utratę dotychczasowej kadry specjalistów. Stowarzyszenie musiało też zamknąć ośrodek, który działał i pomagał w regionie od kilku lat.
- Przez ten czas w skali roku udzielaliśmy pomocy kilkuset osobom - wskazuje Magdalena Stańczyk.
W lipcu w Quisisanie rozdzwoniły się telefony. Z fundacją zaczęły się kontaktować osoby poszukujące pomocy. - Ale nie tylko. Odzywali się też dotychczasowi pracownicy Ex Bono z pytaniami, czy nie poszukujemy ludzi. Okazało się, że fundacja po prostu zamknęła ośrodek pomocy ofiarom przestępstw, który prowadziła w lokalu przy ul. Niemodlińskiej 3a. W świat poszła też informacja, że to my przejęliśmy podopiecznych EX Bono. A to nieprawda - odpowiada Magdalena Stańczyk.
- W lipcu przekonaliśmy się, jak wielka jest skala dramatów i jak wiele ludzi zostało na lodzie. Do ośrodków pomocy ofiarom przestępstw trafiają naprawdę ciężkie przypadki. To nie tylko ofiary pobić czy oszustw, ale i osoby doświadczające przemocy w rodzinie, a także kobiety będące ofiarami gwałtów czy molestowania - wylicza.
Pytania bez odpowiedzi
Początek grudnia 2019 r., idziemy pod adres ośrodka pomocy ofiarom przestępstw przy ul. Niemodlińskiej 3a w Opolu. Na facebookowej stronie fundacji Ex Bono nadal widnieje informacja, że placówka funkcjonuje. Ale na miejscu okazuje się, że lokal jest zamknięty na głucho, a na drzwiach wisi kartka, że ośrodek zakończył działalność. Nie ma śladu informacji, co powinna zrobić osoba poszukująca tu pomocy.
Opolski numer fundacji nie działa. 10 grudnia zadzwoniliśmy więc do ośrodka w Tychach. Podaliśmy się za osobę poszukującą pomocy. Usłyszeliśmy, że w Opolu świadczy ją... stowarzyszenie Quisisana.
- Owszem, w międzyczasie udało nam się pozyskać wsparcie z budżetu Opola na prowadzenie konsultacji diagnostycznych oraz psychoterapii grupowej oraz indywidualnej. Udało nam się też pozyskać wsparcie z Ministerstwa Sprawiedliwości z zadania związanego z zapobieganiem przestępczości. Za jego pośrednictwem do końca 2019 r. prowadziliśmy szkolenia dla osób zajmujących się pomocą pokrzywdzonym. I z tych pieniędzy prowadziliśmy też bezpłatne konsultacje prawne i psychologiczne dla pokrzywdzonych przestępstwem. Odbywały się one w siedmiu punktach, m.in. w Opolu, Kędzierzynie-Koźlu, Strzelcach Opolskich oraz czterech miastach powiatu opolskiego. Jest to jednak działalność prowadzona poniekąd przy okazji, by nie zostawiać ludzi bez jakiejkolwiek pomocy. Ale nie jest to działalność, na którą pieniądze przyznano w konkursie Ex Bono ponad 5 milionów złotych - argumentuje Jarosław Szychliński.
Wysłaliśmy więc do fundacji Ex Bono pytania m.in. o to, co stało się w pieniędzmi, które otrzymała na świadczenie pomocy pokrzywdzonym przestępstwami w Opolu i w regionie oraz dlaczego już nie prowadzi takiej działalności.
18 grudnia skontaktowaliśmy się ponownie z ośrodkiem w Tychach. Ewa Węglarz, tamtejsza koordynatorka, poinformowała, że przekazała pytania Grzegorzowi Markowskiemu, prezesowi fundacji Ex Bono.
- Z panem prezesem kontaktuję się mailowo. Zarząd ma udzielić odpowiedzi, ale trzeba pamiętać, że mamy koniec roku, okres rozliczeniowy, więc może nie być na to czasu - mówiła.
8 stycznia znów zadzwoniliśmy do Tychów. Do tego czasu z internetu zniknęła strona fundacji exbono.pl.
- Nie wiem, czemu nie działa, nie jestem jej administratorem. Nasz ośrodek działa normalnie - zapewniła Ewa Węglarz.
Dodała, że nie może nam przekazać bezpośredniego kontaktu do prezesa, bowiem obowiązuje ją... klauzula poufności.
Tego samego dnia udaliśmy się pod adres fundacji. Zarejestrowana jest w mieszkaniu w bloku na os. Metalchem. Drzwi otworzyła młoda dziewczyna w ciąży. Przyznała, że w lokalu jest fundacja, ale nikogo z niej nie ma na miejscu.
Wedle rejestru KRS, wiceprezesem fundacji jest Natalia Julia Obrocka. Była asystentką posła PiS Jerzego Żyżyńskiego w latach 2012-2016, do czasu aż nie został wybrany do Rady Polityki Pieniężnej. Wysłaliśmy jej pytania o działalność fundacji. Odpisała, że od września nie jest już w zarządzie Ex Bono i nie jest upoważniona do udzielania odpowiedzi. Nie zareagowała na ponowną prośbę o odpowiedź na przesłane pytania.
Ilu osobom pomogła fundacja Ex Bono w Opolu i w regionie? Na co wydano pieniądze z Funduszu Sprawiedliwości? Na te pytania także nie otrzymaliśmy odpowiedzi od kierownictwa Ex Bono.
Unieważniony konkurs
W lipcu 2019 r. resort sprawiedliwości ogłosił nowy konkurs na prowadzenie ośrodka osobom pokrzywdzonym przestępstwem w latach 2019-2021. W puli było blisko 4,3 mln zł. Quisisana była jednym z dwóch podmiotów, które złożyły oferty.
- Potem ministerstwo dwukrotnie przekładało termin ogłoszenia wyników. Na początku września poinformowało o unieważnieniu konkursu. Bez jakiegokolwiek uzasadnienia. Od tej pory uważnie śledzimy ogłoszenia o nowych konkursach. Ale do tej pory żaden dla Opola i woj. opolskiego się nie pojawił - mówi Jarosław Szychliński.
Ludzie w Quisisany przyznają, że próbowali rozeznać temat w Ministerstwie Sprawiedliwości. Bez powodzenia. Z niepewnością patrzą w przyszłość.
- Projekt, w ramach którego udzielaliśmy ludziom pomocy, skończył się wraz z 2019 rokiem. Na horyzoncie na razie nie widać nowych konkursów. Może nam nie wystarczyć pieniędzy na pomoc niektórym osobom. Z częścią z nich będziemy zmuszeni się rozstać. Ale części podopiecznych nie możemy zostawić samym sobie. Jak mam na przykład wytłumaczyć ofierze gwałtu, z którą pracuję już od jakiegoś czasu, że nie mogę dalej prowadzić psychoterapii, bo nie ma na to pieniędzy i że ma teraz szukać pomocy gdzie indziej? - pyta Magdalena Stańczyk.
- Najbardziej w tym wszystkim szkoda jest ludzi potrzebujących pomocy. W mediach jest dużo reklam Funduszu Sprawiedliwości. Coraz więcej osób kojarzy go z jednostkami, które za jego sprawą udzielają wsparcia w naprawdę trudnych sprawach. Tylko jaki jest z tego pożytek, u nas, skoro tu nie ma kto im pomóc?