Wbrew powszechnej opinii, dzień kobiet nie był wymysłem komunistów. Historycy jego korzeni doszukują się już w starożytnych Matronaliach – rzymskim święcie obchodzonym przez zamężne damy. Dzień kobiet nigdy nie zyskał takiego poklasku władz Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej jak 1 maja czy 22 lipca. Był jednak wykorzystywany do walki ideologicznej oraz stworzenia wyreżyserowanego spektaklu propagandowego.
Święto przez długie dziesięciolecia pozostawało na marginesie życia społeczno-politycznego Europy. Dopiero na początku XX wieku przywróciły je do łask amerykańskie robotnice oraz sufrażystki. Pierwszy raz, obchodzono je w 1909 roku, a rok później ustanowiono dzień kobiet. Miało ono przypominać o prawach płci pięknej, propagować ideę walki o przyznanie im praw wyborczych i zrównaniu kobiet z mężczyznami. Wyjątkowego znaczenia nabrało po 1945 roku, w krajach znajdujących się w radzieckiej strefie wpływów, gdzie kobiety miały spełniać wymogi postawione przez komunistów. Szczególną rolę pełniło w okresie stalinizmu, czyli latach 1948/1949 – 1956.
Komuniści przypisywali sobie wyciągnięcie kobiet z „ciemnoty”, zapewnienie możliwości rozwoju intelektualnego i zawodowego. Zdawano sobie sprawę, że planowana w Polsce rewolucja nie powiedzie się bez udziału płci pięknej. – Demokracja ludowa w Polsce, likwidując podstawy kapitalistycznego ustroju oraz związane z nim reakcyjne prawa i przywileje zniosła równocześnie odwieczne polityczne i prawne upośledzenie kobiety, stworzyła warunki wiodące do jej pełnego wyzwolenia – głosiła uchwała Komitetu Centralnego Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej z 1950 roku. Stalinowski system miał odciągać Polki od Kościoła, dostrzegano bowiem – rzecz jasna negatywny – wpływ tej instytucji na życie i oddanie „ludowej ojczyźnie”.
Propaganda ukazywała 8 marca jako wspaniały dzień, który „od zawsze był przedmiotem zainteresowania rewolucjonistów”. Jeszcze w II Rzeczpospolitej, komuniści mieli występować na rzecz zwiększenia praw kobiet i starali się regularnie organizować obchody ich corocznego święta. To wtedy płeć piękna mogła poczuć swoją wyjątkowość. Otrzymywanie życzeń, kwiatów (szczególnie popularnych w tym okresie goździków) oraz drobnych upominków stało się symbolem, tak chętnie lansowanym w mediach. Prawda była jednak bardziej brutalna, a obchody stanowiły argument dla Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej do wzmożenia „czujności ideologicznej”.
Solidarność kobiet „miłujących pokój”
Nieodłącznym elementem dnia kobiet w stalinowskiej Polsce były życzenia. Te spływały ze wszystkich stron. – Komitet Centralny Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej z okazji Międzynarodowego Dnia Kobiet – 8 marca – pozdrawia kobiety pracujące Polski Ludowej, gospodynie domowe, nauczycielki […]. Komitet Centralny PZPR jest głęboko przekonany, że kobiety polskie będą nadal rozszerzać swoje zdobycze, zaznaczając swój świadomy wkład w budownictwie socjalizmu, a tym samym walczyć z klasą robotniczą i całym ludem pracującym o rozkwit naszej ojczyzny i trwały pokój – pisano na łamach lokalnej prasy w województwie kieleckim w marcu 1950 roku.
Listy z życzeniami przesyłano nie tylko do siedzib redakcji, ale także do organizacji, które oficjalnie miały za zadanie wspieranie oraz reprezentowanie interesu kobiet. Przychodziły one nie tylko z Warszawy, czy regionu świętokrzyskiego, ale nawet „postępowych kobiet z kapitalistycznych krajów” – bojących się o własną przyszłość, uciemiężonych przez „faszystowskich wyzyskiwaczy” i proszących o wsparcie w walce o pokój. – Dzisiaj widzę, że nie jestem sama w walce o życie swoich dzieci, przeciwko tym, którzy grożą nam bombą wodorową czy atomową oraz wojną bakteriologiczną. Dzisiaj wiemy, że nikczemne plany tych ludzi bez czci i wiary, naszych wrogów – imperialistów, gotowych zniszczyć życie skazane są na klęskę – pisała francuska komunistka w liście do Polek z okazji dnia kobiet.
Także Polki wysyłały listy z życzeniami do przedstawicielek innych narodowości. Przede wszystkim były to kobiety w Związku Radzieckim – jak utrzymywała propaganda – niedościgniony wzór kobiecości, patriotyzmu oraz postępu cywilizacyjnego. Oprócz tego życzenia docierały także do innych krajów tak zwanej demokracji ludowej , a nawet do… Amerykanek – „wykorzystywanych przez niedemokratyczny ustrój kapitalistyczny”, łączone z prośbami, by nie ustawały w walce o komunizm.
Nie tylko kobiety były adresatami życzeń. W przeddzień 8 marca, mieszkanki Kielecczyzny regularnie słały podziękowania przedstawicielom najwyższych władz państwowych Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej – prezydentowi Bolesławowi Bierutowi, czy członkom partii komunistycznej. Życzenia od polskich pracownic zakładów przemysłowych odbierał nawet przywódca Związku Radzieckiego – Józef Stalin. – Gdyby nie wielki i światły Stalin nie byłoby dzisiejszej, wspaniałej Polski – wspominały pracownice przedsiębiorstw z regionu świętokrzyskiego.
8 marca, czyli… pracujcie ciężej
Dzień kobiet stanowił znakomity moment do zwiększenia produkcji w zakładach przemysłowych. Z okazji swojego święta kobiety miały… podejmować dodatkowe zobowiązania wykonania, i tak już często wyśrubowanych, norm. Zwiększenie zainteresowania tego typu przedsięwzięciami, miały zapewnić pięknie brzmiące slogany mówiące o zaciąganiu tak zwanych Wart Pokoju – stanowiące według władz Polski „ludowej” znakomity przykład „upamiętnienia Międzynarodowego Dnia Kobiet”.
W Zakładach Metalowych w Skarżysku-Kamiennej, kobiety zobligowały się uczcić swój dzień poprzez „pobicie dotychczasowego rekordu przekroczenia norm produkcyjnych”. W jednym z wydziałów starachowickiej Fabryki Samochodów Ciężarowych, grupa kobiet powzięła decyzję o wykonaniu rocznego planu w 9 miesięcy. W 1950 roku zobowiązania takie podjęło większość przedsiębiorstw przemysłowych Kielecczyzny. – Kobiety godnie szykują się do obchodów Międzynarodowego Dnia Kobiet. Święto to już dotychczas zostało uczczone wieloma zobowiązaniami produkcyjnymi i społecznymi – pisało w marcu 1950 roku „Słowo Ludu”.
Dzień kobiet był wykorzystywany do propagandy elementów charakterystycznych dla gospodarki centralnie-planowanej, w tym współzawodnictwa pracy w przekraczaniu norm oraz planów produkcyjnych. W 1950 roku rozpropagowano wizerunek jednej z przodowniczek pracy z Kieleckich Zakładów Wyrobów Metalowych. Udawało się jej wykonywać dziennie ponad 150% normy. Skąd taki zapał? – Ot, bardzo proste – rano o szóstej siadam do maszyny, a potem to już dla mnie świata nie ma. Nie odchodzę od niej aż do drugiej […] Wiem poza tym, że dziś mamy Polskę Ludową. Zdaję sobie sprawę z różnic jakie istnieją pomiędzy tamtą a dzisiejszą Polską. I dla tej dzisiejszej, lepszej Polski pracuję, bo warto dla niej oddać swe siły – wyjaśniała.
Na tym jednak nie koniec. – Przed dniem 8 marca, który jest świętem wszystkich kobiet, pracuję z jeszcze większym poczuciem, że praca jest wkładem w dzieło utrwalania pokoju na całym świecie. Chciałabym tak pracować i tak bronić pokoju jak kobiety radzieckie - dodawała pracownica Kieleckich Zakładów Wyrobów Metalowych. Tego typu wypowiedzi, lansowane w mediach Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej miały między innymi przekonywać resztę kobiet w zasadność oddania na rzecz budowy systemu komunistycznego. Przodowniczka z Kieleckich Zakładów Wyrobów Metalowych nie była jedyną. Wypowiedzi tego typu kobiet-robotników dominowały przed każdym 8 marca w prasie ukazującej się na terenie województwa kieleckiego. Bardzo chętnie obecny stan przeciwstawiano „wrogiemu ustrojowi kapitalistycznemu”, panującemu w Polsce międzywojennej.
Oprócz propagowania współzawodnictwa pracy, elementem rzeczywistości 8 marca stało się także podejmowanie zobowiązań poza przemysłem. – Towarzyszkom z miast dotrzymują kroku kobiety wiejskie. 180 kół gospodyń powzięło zobowiązania kontraktacji [skupu – redakcja] trzody chlewnej, tworzenia zespołów hodowli drobiu, dostawy mleka i jaj do spółdzielni, powiększenia uprawy roślin oleistych. Jedno koło porządkuje groby żołnierzy radzieckich, czcząc w ten sposób pamięć o tych, którym zawdzięczają swoje wszystkie zdobycze i możliwości spokojnej pracy. Inne koła zaopatrują domy dziecka w zabawki i tworzą biblioteki – wspominała w marcu 1950 roku Eleonora Brewińska, instruktorka Wydziału Kobiecego Komitetu Wojewódzkiego Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej w Kielcach.
Podejmowane przez kobiety zobowiązania z okazji 8 marca miały rozmaity charakter. W 1951 roku, w Kielcach grupa kobiet zobowiązała się do otworzenia na czas pracowni krawieckiej. Ku radości lokalnych przedstawicieli partii komunistycznej, zamiar ten udało się zrealizować, a dla najwytrwalszych czekały nagrody – odzież z pobliskiego sklepu. Zobowiązania dotyczyły nie tylko wzrostu produkcji, ale także zmniejszenia kosztów wytworzonych towarów, czy poprawy ich jakości.
Akademie i pogadanki
Komuniści lansowali wyższość klasy pracującej (robotników) nad pracownikami umysłowymi. Tym samym, to robotnice z upaństwowionych fabryk wypychano przed szereg i stawiano za wzór do naśladowania. Jak zatem wyglądał dzień kobiet w zakładach przemysłowych województwa kieleckiego?
Zakłady były dekorowane wizerunkami pracownic szczególnie zasłużonych dla danego przedsiębiorstwa. Centralnym punktem wszystkich uroczystości były akademie, którym towarzyszyło odczytywanie referatów – zwykle na tematy ideologiczne lub polityczne. – Począwszy od 5 marca, we wszystkich zakładach pracy, gdzie istnieją koła Ligi Kobiet, odbywać się uroczyste akademie i pogadanki. […] W trakcie akademii zostanie wygłoszony referat poświęcony wolnej kobiecie polskiej, o jej prawach społecznych i jej roli w życiu państwa oraz udziale kobiet w umacnianiu pokoju – informowano pracowników jednego z zakładów przemysłowych województwa kieleckiego.
Akademie odbywały się niekiedy poza zakładem pracy. Korzystano wówczas z sal teatralnych lub koncertowych. Szczególne miejsce zajmowały przodownice, czyli kobiety, które mogły się poszczycić najlepszymi wynikami osiąganymi w przekraczaniu planów produkcyjnych oraz przedstawiciele partii komunistycznej. Kulminacyjnym punktem wszystkich akademii było wręczenie nagród i wyróżnień za szczególne zaangażowanie oraz osiągnięcia w dotychczasowej pracy i aktywności na płaszczyźnie politycznej. Najbardziej zasłużone na tym poletku kobiety otrzymywały odznaczenia państwowe.
W większych miastach regionu świętokrzyskiego akademiom towarzyszyły uliczne defilady. Oprócz kobiet, brali w nich udział także przedstawiciele młodego pokolenia. Całość kończyła się częścią artystyczną. W 1950 roku, w Teatrze imienia Stefana Żeromskiego w Kielcach, kobietom śpiewały lokalne grupy pieśni i tańca ludowego oraz zespoły świetlicowe.
Podobnie, choć skromniej ze względów logistycznych oraz finansowych, wyglądały obchody dnia kobiet na kieleckiej wsi. – Szczególnie uroczyście postanowiły uczcić dzień 8 marca kobiety z Państwowych Gospodarstw Rolnych, które stanowią trzon uświadomionego aktywu wiejskiego. We wszystkich zespołach przeprowadza się masówki i akademie – pisano w lokalnej prasie. Nagrodą dla najaktywniejszych przedstawicielek płci pięknej ze środowisk wiejskich było… wysłanie na szkolenie, „aby obsadzić punkty sanitarne na wsi”.
Specjalną atrakcją dla kobiet województwa kieleckiego, przygotowaną z okazji ich święta, miały być seanse filmowe prezentowane przez kina objazdowe. Tylko w marcu 1950 roku miały one zostać wyemitowane w ponad 20 świętokrzyskich miejscowościach. Emisja filmu miała stanowić jedynie element indoktrynacji środowiska kobiecego. Sam film wybierany był bardzo starannie przez osoby odpowiedzialne za stalinizację polskiej kultury, a dodatkowo poprzedzany ideologiczną prelekcją. W 1950 roku, w ten sposób, wyemitowano obraz „Ziemia woła” – opowiadający o „awansie społecznym kobiet w Związku Radzieckim”.