Jak długo będziemy w tym smrodzie żyć?
Mieszkańcy Szprotawy i okolicznych wiosek od dawna nie mogą swobodnie oddychać z powodu smrodu ze składowiska.
- Gdy wychodzę rano z psem, codziennie obserwuję ciężarówki, które wjeżdżają na teren składowiska. Jak wiatr zawieje, to aż oddychać nie mogę, taki jest smród! - mówi pani Krystyna, mieszkanka Szprotawy. Od jakiegoś czasu mieszkańcy terenów przy składowisku w Szprotawie i Bobrzan, nie mogą otworzyć okna, bo smród wydobywający się z tego miejsca uniemożliwia im normalne życie.
- Kupiłam dom w Bobrzanach z myślą, że będę mogła tutaj spokojnie żyć. Jednak nie mogę wyjść na podwórko, ani okna otworzyć, bo ten przykry zapach uniemożliwia normalne oddychanie! - mówi Aneta Kaczmarek z Bobrzan.
- Mamy przepiękną okolicę, ale ta góra śmieci psuje krajobraz i kłuje w nozdrza. W przyszłości chciałam przekazać dom synowi, ale powiedział, że nie chce w tym smordzie żyć - mówi A.Kaczmarek. Krzysztof Skiba, mieszkaniec Szprotawy któregoś dnia wybrał się w okolice składowiska, by pobrać próbkę cieczy, która wypłynęła z terenu wysypiska. - Wszystko byłoby w porządku, gdyby to było składowisko odpadów komunalnych, czyli segregacja szkła, papieru itd. A teraz zmienił się właściciel, zmieniły się zasady. Dziennie ok. 100 ciężarówek z całej Europy przyjeżdża na te tereny i zostawia wszystkie śmieci, bez segregacji, jak leci- mówi Krzysztof Skiba.
Ciecz, która wydostała się z terenu składowiska podczas opadów była brunatna. Oprócz smrodu wokół terenu, mieszkańcy mają problem z szczurami, które uciekają w kierunku zabudowań. Janina Matkowska stowrzyła ankiety, które rozniosła wśród ludzi zamieszkujących tereny przy składowisku. Wielu z nich skarży się na różne dolegliwości, min. kaszel, ból głowy, drapanie w gardle. - Składowisko miało funkcjonować zupełnie inaczej. Jest coraz gorzej, bo to miejsce miało nie oddziaływać na otoczenie, a tymczasem my czujemy się coraz gorzej - mówi Andrzej Skawiński. Sprawą zajął Wojewódzki Inspektorat Środowiska w Zielonej Górze, który już pobrał próbki cieczy do analizy. - Niedawno pobraliśmy materiał do analizy, wyniki będą najwcześniej za kilka dni - mówi Mirosław Ganecki, dyrektor WIOŚ. Ci, którzy mieszkają w pobliżu składowiska chcą konkretnej decyzji, co zarządcy firmy zrobią w sprawie wycieków i smrodu wokół wysypiska.
- Obecnie trwają prace na składowisku, które polegają na zamknięciu 50 procent terenów. Dzięki temu w znacznym stopniu ograniczymy odcieki i przykry zapach - mówi Sebastian Chojecki, wiceprezes SUEZ. Na piątkowym spotkaniu burmistrz Szprotawy, Józef Rubacha przedstawił swoje stanowisko w sprawie składowiska w Kartowicach. Przewodniczący rady przekazał wczoraj włodarzowi pismo, które jest głosem mieszkańców w sprawie uciążliwego problemu. - Gramy w jednej drużynie. Jeżeli to składowisko nie będzie spełniać wymogów środowiska, a na miejscu nie zostaną przeprowadzone prace zabezpieczające będę wnioskował do właściwych instytucji o zaniechanie składowania odpadów, wraz z likwidacją - mówi Józef Rubacha, burmistrz Szprotawy. Więcej w sobotnim wydaniu Kuriera Żarsko-Żagańskiego.