Jeszcze nie pracują, ale są w pełnej gotowości. W porcie we Włocławku stacjonuje i czeka na sygnał do działania sześć lodołamaczy.
Na razie, chociaż mamy środek zimy, zapanowały dodatnie temperatury i lodołamacze stacjonujące przy zaporze we Włocławku nie muszą ruszać na wody. W przypadku groźby powstania zatoru od razu jednak wyruszą do akcji kruszenia lodu.
W porcie Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej we Włocławku stacjonują lodołamacze: Jaguar, Gepard, Niedźwiedź, Lew i Bawół o mocy 1 tys. KM oraz Mors o mocy 600 KM. Jednostki te wyruszą w górę Wisły. W zależności od potrzeb, będą prowadziły akcję lodołamania i udrażniania wiślanego koryta na odcinku od zapory we Włocławku do miejscowości Wykowo, powyżej Płocka. W tej chwili nie ma jednak zagrożenia.
- Na razie akcja lodołamania na zbiorniku włocławskim nie jest planowana - zapewnia Urszula Tomoń, rzecznik prasowy Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej w Warszawie.
O tym, że na razie nie ma powodów do obaw, mówi także Grzegorz Wesołowski, kierownik Inspektoratu Wodnego we Włocławku. - Na południu Polski śniegu jest niewiele, dlatego nie ma powodów do niepokoju - podkreśla.
Włocławianie mogą być spokojni. Obecnie poziom wody nie przekracza stanu ostrzegawczego, nie mówiąc już o alarmowym. Wodowskaz we Włocławku wczoraj wskazywał stan 143 cm. Tymczasem stan ostrzegawczy wynosi 600 cm, natomiast alarmowy 650 cm. Dobowa zmiana wynosi 4 cm. Sytuacja na Wiśle jest na bieżąco monitorowana.
Nie wiadomo jeszcze, kiedy lodołamacze we Włocławku ruszą do akcji. Kluczowe jest monitorowanie poziomu wód oraz prognoz temperatury i opadów. To właśnie te trzy składniki zdecydują o ewentualnym użyciu czekających w pełnej gotowości lodołamaczy z Włocławka.
Zbiornik włocławski to największy sztuczny akwen w Polsce, który rozciąga się na Wiśle od Płocka do Włocławka. Zbiornik obejmuje dawne koryto wielkiej wody. Jego szerokość waha się od 500 do 2500 m (średnio 1210 m). Większe głębokości, około 8-9 m, występują na linii dawnego nurtu rzeki, przebiegającego wzdłuż prawego brzegu. Największa głębokość (do 15 m) występuje przy zaporze, gdzie poziom wody podniósł się około 10,5 m w stosunku do średniego stanu wody w latach 1959-1968 (w Dobrzyniu nad Wisłą - 7,9 m, w Płocku - 2,5 m). Zbiornik powstał pod koniec lat 60. XX wieku, w związku z budową zapory oraz elektrowni we Włocławku.
Sezon zimowy dla lodołamaczy trwa od 1 grudnia 2015 do 15 marca 2016 roku. W tym czasie jednostki będące w rezerwie są gotowe do pracy po 24 godzinach od wezwania. Lodołamacze wchodzą do akcji, kiedy na rzece pojawią się zjawiska lodowe, które poprzedza ostry, utrzymujący się kilka dni mróz. Samo kruszenie odbywa się przy dodatniej temperaturze, tak żeby skruszony lód powtórnie nie zamarzał.
Cała akcja polega na wycięciu przez lodołamacze w pokrywie lodowej zbiornika włocławskiego rynny spływowej, sprowadzeniu kry w pobliże zapory i po jej pokruszeniu, bezpiecznym zrzuceniu przez stopień.
W ubiegłym roku lodołamacze we Włocławku wyruszyły na Wisłę w lutym. Nie było zagrożenia powodziowego.