- Na pierwszym zebraniu prezesów klubów żużlowych czułem się trochę, jak słoń w zoo, byłem oglądany z każdej strony - mówi Ireneusz Nawrocki, szef i sponsor rzeszowskiej Stali, który zbudował na Hetmańskiej dream team.
Jak pan ocenia 2017 rok, w którym tak mocno pan namieszał w polskim speedwayu?
Zamieszanie dopiero się zaczęło. Cóż, robimy swoje. Wszystkie obietnice, które zostały wypowiedziane i zapisane powoli się aktualizują. Robimy wszystko, aby było fajnie. Skompletowaliśmy dobrą drużynę. Odbywają się treningi zimowe, robimy badania zawodników. Rozkręcamy biznesy o których opowiadałem. Chcemy wprowadzić do Rzeszowa trochę więcej sportu motorowego. Jesteśmy w trakcie zakupu terenu, takiego ośrodka szkoleniowo - wypoczynkowego, wprowadzamy nową walutę, która będzie obowiązywała na stadionie, czyli rzeszowskie dukaty i talary, dzięki czemu znikną kolejki. Cały czas wprowadzamy jakieś nowinki.
W dalszej części rozmowy przeczytasz:
- o diamentowej lidze,
- o tym, w jaki sposób żużlowcom Stali pomogła córka prezesa,
- o przedsezonowych przygotowaniach zespołu, o planach na nowy sezon.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień