Organizacje pozarządowe w Sępólnie, można użyć takiego obrazowego porównania, to kury znoszące złote jaja. To nie tylko „Dorośli-Dzieciom”.
W innych miastach mogą tylko pozazdrościć takiej aktywności stowarzyszeń.
Jak przyznał burmistrz Waldemar Stupałkowski, gmina w wielu projektach ma niewielki udział. A działacze wskazują samorządowcom najlepiej, w jakim kierunku należy iść i jakie zmiany przeprowadzać. A co do owej kury znoszącej złote jajka, wystarczy powiedzieć, że w 2015 roku stowarzyszenia przyniosły gminie 2 mln 800 tys. zł. - Tylko przyklasnąć i pogratulować - mówił burmistrz Waldemar Stupałkowski.
Dziesięć lat temu w gminie podpisano kartę współpracy z organizacjami pozarządowymi. To nie był świstek papieru, tylko wiążąca obie strony umowa. Samorządowcy tylko korzystają, bo działacze są nie tylko prężni, aktywni, ale i mają milion pomysłów na minutę.
To taki pozytywny doping dla urzędników, by zbyt długo nie siedzieli na stołkach, tylko faktycznie pracowali na rzecz mieszkańców.
W Sępólnie działa rada pożytku publicznego, to organ doradczy i jak powiedział burmistrz, chętnie wsłuchuje się w głos tak wyśmienitych doradców.
Radny Kazimierz Wargin serdecznie dziękował pozarządówkom, uznał, że trudno byłoby się już bez nich obejść. Nie był w swym zdaniu odosobniony. W Sępólnie jest ponad 30 stowarzyszeń. O ich działaniach można by mówić długo. Na sesji radni wysłuchali więc prelekcji Jarosława Niemyjskiego ze Stowarzyszenia „Dorośli-Dzieciom” (prężna organizacja, nadająca ton w całym Sępólnie) i przedstawiciela młodego stowarzyszenia „Młodzi dla Lutówka”, którzy po czterech latach pracy mają już też wiele sukcesów.
Jarosław Niemyjski przypomniał, że stowarzyszenie powołano, by wspierać dzieci (żłobek itp.), ale od wielu już lat wspiera też dorosłych z myślą o tym, by rodziny, które tworzą, były szczęśliwe, a nie dysfunkcyjne. Stąd aktywizacja zawodowa i takie formy jak Centrum Aktywności Zawodowej, Akademia Umiejętności i Gminne Centrum Informacji. Dzieje się wiele - kursy zawodowe (235 osób), kursy kompetencji. Szkolono opiekunki osób starszych, grafików komputerowych, artterapia, instruktor sportu, kucharz, stolarz, operator wózków widłowych itd. 62 osoby ukończyły kurs prawa jazdy, większość z tych osób dziś jeździ samochodami, co wpływa na ich pozycję na rynku pracy.
Wsparcie rodziny można realizować także we współpracy międzynarodowej, na przykład z Fundacją Salezjan z Rzymu. Aż 122 rodziny skorzystały ze wsparcia asystenta. Kilkaset osób objęto kompleksowym wsparciem. Jak to funkcjonowało? Asystent musiał najpierw poznać rodzinę, zdiagnozować ewentualne braki i różnego rodzaju trudne sytuacje. To było konsultowane z prawnikiem, psychologiem, terapeutą. - Ta asystentura doprowadzała do zmiany funkcjonowania takich rodzin na rynku pracy, ale też w kwestiach typowo rodzinych, czyli jak sprawy wychowania - mówił Niemyjski.
Korzyści były wielorakie, także te związane z umiejętnością komunikacji społecznej. Bywało, że kogoś trzeba było wesprzeć w podniesieniu samooceny, albo odwrotnie - nauczyć, że trzeba dostrzegać w sobie jakieś deficyty i pracować nad nimi. Wkrótce podamy więcej szczegółów.