Ile zarabiają sportowcy? Jedni wiele, drudzy mniej
Awans na ME to dla piłkarzy prestiż i spełnienie części zawodowych ambicji. Za sukcesami idą też pieniądze, o których nam się nawet nie śniło.
Piłkarze zarabiają dobrze, bardzo dobrze, a nawet znakomicie. Robert Lewandowski w Bayernie Monachium zgarnia 11 mln euro rocznie, co plasuje go w czołówce polskich sportowców.
Występy w kadrze nie są ponoć aż tak opłacalne. Samo reprezentowanie barw narodowych jest zaszczytem. Ale za sukcesami też idą całkiem niezłe apanaże. Nagroda za sam awans na Euro 2016 dla polskich piłkarzy to premia liczona w milionach złotych. Nieoficjalna kwota pojawiająca się w mediach to ponad 10 milionów złotych do podziału. Choć Zbigniew Boniek, prezes PZPN prostował: - To jest trochę inna liczba. Nie powiem jaka, bo pieniądze nie były czynnikiem motywacyjnym dla tej drużyny - komentował na antenie Radia Zet. Większa, mniejsza? Tego nie zdradził. Pewne jest jednak, że pieniądze będą duże, bo piłkarze zagrali o całą pulę. Negocjując warunki jeszcze przed rozpoczęciem eliminacji zdecydowali, że zamiast mniejszych pieniędzy za udział i ewentualną nagrodę (3 mln zł tzw. startowego, kolejne 5 mln za awans), zrezygnują z tych pierwszych, na rzecz większej premii za awans. Ryzyko się opłaciło.
Tak jak ostateczna kwota od PZPN, tak podział tych pieniędzy między wszystkich członków kadry pozostanie tajemnicą szatni. Po równo nie będzie. O tym, ile pieniędzy z ogólnej puli trafi do każdego zawodnika decyduje tzw. rada zawodników (najstarsi, najlepsi, najbardziej doświadczeni?). Zasady są ustalone, podział jest pewnie proporcjonalny do zasług, czasu gry itp.
- 11 milionów euro - to roczna pensja Roberta Lewandowskiego w Bayernie Monachium. Piłkarz zarabia nieosiągalne dla przeciętnego Polaka pieniądze - około 3,6 mln zł miesięcznie.
- 14,5 milionów funtów - to roczne wynagrodzenie Wayne’a Rooneya w Manchesterze United.
- 79,6 miliony dolarów zarabia Cristiano Ronaldo. Jak podaje magazyn Forbes -52,6 mln to pensja z Realu Madryt i nagrody, a 27 mln to kontrakty reklamowe.
- 60 milionów dolarów - za pięcioletni kontrakt otrzymuje koszykarz Marcin Gortat w NBA (Washington Wizards).
- 19 milionów dolarów - za cztery lata to wynagrodzenie Sebastiana Janikowskiego w NHL (Oakland Raiders).
- 19 milionów dolarów przez 12 lat kariery podniosła z kortu Agnieszka Radwańska, najbogatsza polska tenisistka.
- 7 milionów euro dostała piłkarska reprezentacja Niemiec od swojej rodzimej federacji za zdobycie tytułu mistrzów świata w 2014 roku.
- 1 milion euro - to obecnie płaca najdroższego koszykarza w Polsce za 10 miesięcy pracy.
- 400 tysięcy złotych otrzymał koszykarz Andrzej Pluta za 10 miesięcy gry w Anwilu Włocławek. Pluta zdradził jakiś czas temu, że miał propozycję gry za milion złotych (nie powiedział w jakim klubie), ale kontrakt odrzucił.
- 420 milionów dolarów zarobił już w ringu Floyd Mayweather Jr. Amerykanin od lat otwiera listę najlepiej zarabiających sportowców świata.
- 100 milionów dolarów rocznie zarabia Michael Jordan - więcej niż w trakcie 15-letniej kariery w NBA (zakończonej w 2003 roku). Jak podaje magazyn Forbes, dochody czerpie teraz głównie z kontraktów reklamowych i sprzedaży odzieży.
Na sowite wynagrodzenie może liczyć także trener Adam Nawałka. Jego miesięczna pensja - 80 tysięcy złotych miesięcznie - to ledwie połowa wynagrodzenia jego poprzednika Waldemara Fornalika. Wrażenie robi jednak nagroda za awans - tu wyobraźnia dyktowała niektórym nawet milion euro! I tę kwotę zdementował Boniek, ale wiadomo, że premia dla Nawałki będzie pokaźna.
Skąd takie pieniądze? PZPN stać na wypłacenie gigantycznych gaży, bo za awans Polaków do mistrzostw Europy tylko od UEFA związek może dostać 20 mln złotych. Do tego „bonusy” od sponsorów kadry.
Takimi finansami nie obraca żaden inny związek w Polsce. Dlatego w innych dyscyplinach, premie - nawet za znacznie większe sukcesy - są mniejsze.
Najbardziej wyrazisty przykład? Siatkarze. Ich zwycięstwo w Lidze Światowej w 2012 roku FIVB wyceniła na milion dolarów. Za najbardziej spektakularny sukces - mistrzostwo świata wywalczone w 2014 roku, światowa federacja przelała Polakom „tylko” 150 tys. dolarów (około pół miliona złotych). Tu gest miał jednak Polski Związek Piłki Siatkowej. Dzięki pieniądzom od sponsorów kadry i ogromnemu sukcesowi marketingowemu samej imprezy rozgrywanej w Polsce, mógł nagrodzić złotą drużynę kwotą kilku milionów złotych. Dokładna suma była tajemnicą. Ówczesny prezes PZPS Mirosław Przedpełski zapewniał tylko, że będzie dużo większa niż ta za srebro z 2006 r. z Japonii, kiedy siatkarze dostali do podziału 3 miliony złotych. Według różnych doniesień - ubiegłoroczne złoto wyceniono na dwa razy więcej. Kwotę trzeba było jednak podzielić nie tylko między 14 zawodników, ale i członków całego sztabu (dziesięć osób). Proporcje - to decyzja wewnętrzna najbardziej zainteresowanych. Wiadomo na pewno, że największa część z tej kwoty trafiła do zawodników (nawet ponad 300 tysięcy złotych na „głowę”) i trenerów.
Przy każdej takiej imprezie siatkarze mogą też liczyć na premie indywidualne. Za tytuł najlepszego atakującego i najlepszego zawodnika mistrzostw świata w 2014 roku, Mariusz Wlazły otrzymał dodatkowe 130 tysięcy złotych. Najlepszy blokujący - Karol Kłos - nieco ponad 30 tysięcy.
Nie wiadomo, czy tradycji stało się zadość, ale dwa lata wcześniej Krzysztof Ignaczak zdradził, że dodatkowe premie są dzielone. - Nagrody indywidualne, które otrzymujemy podczas spotkań, dzielimy na drużynę i kupujemy za to różne pamiątki. Mają utrwalić w naszej pamięci sukcesy, które wspólnie osiągamy. To jest nasz rytuał - opowiadał w jednym w wywiadów dla TVN.
Na tle polskich piłkarzy i siatkarzy, ubogo wyglądają inne drużynowe sporty w Polsce. . Choćby popularny (wyłącznie) na naszym podwórku żużel. Wygrana biało-czerwonych w Drużynowym Pucharze Świata wyceniana była na ledwie 70 tysięcy złotych dla całej drużyny. Co ciekawe, swego czasu żużlowcy nie mogli liczyć też na dodatkowe nagrody z ministerstwa sportu, przyznawane najlepszym w danych dyscyplinach. Urzędnicy resortu początkowo odrzucili wniosek w sprawie złotej ekipy Marka Cieślaka. Powód? Oficjalna nazwa imprezy żużlowej to Drużynowy Puchar Świata, a takiej nazwy... nie uwzględniało rozporządzenie ministra.