Hołd pod dwoma pomnikami
W weekend w powiecie golubsko-dobrzyńskim uczczono pamięć 96 ofiar katastrofy rządowego samolotu.
Władze wojewódzkie oraz państwowe, a także najbliżsi ofiar katastrofy rządowego samolotu uczestniczyli w uroczystościach zorganizowanych w naszym powiecie z okazji szóstej rocznicy tragicznych zdarzeń.
W sobotę hołd zmarłym oddano w Golubiu-Dobrzyniu. Przy tablicy upamiętniającej ofiary, znajdującej się w Parku Miejskim przy Placu Tysiąclecia złożono kwiaty. Były też przemówienia.
- Poprzez naszą obecność w tym miejscu pielęgnujemy pamięć o tych, którzy wtedy odeszli. Pamięć o wydarzeniach tamtych dni, a także przekazujemy wiedzę o tym co się wówczas stało kolejnym pokoleniom - mówił starosta, golubsko-dobrzyński Andrzej Okruciński.
Głos zabrał też wicewojewoda Józef Ramlau: - Zmienia się podejście organizacyjne do wyjaśnienia tragedii i zmienia się nastawienie Polaków - mówił przedstawiciel władz wojewódzkich.
W niedzielę pamięć o 96 ofiar katastrofy rządowego samolotu pod Smoleńskiem uczczono w Kowalewie Pomorskim. Tu dzięki pracy Komitetu Upamiętniającego Tragedię Smoleńską, odsłonięto pomnik. Pieniądze na wzniesienie monumentu pochodziły ze zbiórki społecznej. Inicjatywę wsparło około 100 darczyńców. Głaz będący bazą pomnika przekazał Andrzej Wiśniewski.
- To symbol samolotu roztrzaskanego w pobliżu pasów startowych. Oddaje hołd ludziom, których życie wypełniały takie wartości jak: Bóg, honor, ojczyzna - mówił Michał Leszczyc Grabianka, szef komitetu. W niedzielę z rąk wicewojewody Józefa Ramlaua oraz profesora Andrzeja Zyberto-wicza otrzymał on Krzyż Wolności i Solidarności. To odznaczenie przyznane przez prezydenta RP za zasługi na rzecz wolności i suwerenności, a także poszanowania praw człowieka w Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej.
Inicjatywa oddania hołdu Polakom, którzy zginęli sześć lat temu pod Smoleńskiem, spotkała się z uznaniem wielu środowisk. - Odsłonięcie repliki kamienia smoleńskiego to przepiękna inicjatywa, którą z serca popieramy. Pomniki mają swoją moc, budzą refleksję i przypominają o wydarzeniach z naszej historii - mówiła prezes Stowarzyszenia „Rodzina Katyńska” w Toruniu Barbara Sękowska-Reinke.
W dniu katastrofy samolotowej była ona w Katyniu. - Odnalazłam w lesie katyńskim tabliczkę z nazwiskiem dziadka. Nie zdążyłam się z nim przywitać, gdy dowiedziałam się o śmierci 96 osób znajdujących się na pokładzie samolotu. Uroczystości upamiętniające zbrodnię katyńską przerwała wiadomość o katastrofie lotniczej. Przygnębiająca atmosfera, a po mszy świętej wzruszający moment, kiedy mały harcerz stanął przed centralną płytą z nazwiskami pomordowanych i samorzutnie zaczął pięknie grać na werbelku, oddając cześć tym, którzy odeszli wtedy i przed chwilą - dodaje pani Barbara.
Na uroczystości pojawili się także najbliżsi ofiar. Wśród nich była Krystyna Kwiatkowska, wdowa po dowódcy sił zbrojnych, generale Bronisławie Kwiatkowskim.
- Mój mąż spędził w powietrzu ponad 5000 godzin. Miał 41 lat służby. Z 40 lat naszego małżeństwa, ponad połowę tego czasuspędził poza domem. Jeździł w rejony wojny. Bałam się o niego gdy był w Iraku czy Afganistanie. Jednak nie spodziewałam się najgorszego, gdy leciał do Katynia. Do emerytury brakowało mu 20 dni. Miało już być spokojnie - mówiła Krystyna Kwiatkowska.
Głos zabrali także politycy. - Jeden wątek, o którym wspomniał ojciec redemptorysta w kazaniu jest szczególnie ważny: zgoda buduje. Konieczna jest jedność. Jednak wspólnotę można budować tylko na prawdzie. Liczę, że prawda zwycięży - mówił poseł Jan Krzysztof Ardanowski.