Porozmawialiśmy z Grzegorzem Lato, legendą naszego futbolu - m.in. o oczekiwaniach wobec Stali Mielec i reprezentacji, o tym co obecnie porabia, czy żałuje swojej prezesury w PZPN-ie. Zabrał też głos w narodowej dyskusji „czy Jerzy Brzęczek powinien zagrać trójką napastników”.
Słyszałem, że mieszka pan w Bieszczadach. To pewnie, jak zwykle, lubi pan powędkować. Co pan porabia?
Mam już swoje lata...
69. To jeszcze nie jest tak dużo.
Tak, 8 kwietnia tyle kończę, a za rok zacznę tak zwaną pierwszą kosę, jak się mówi na 70-latków. Wracając do pytania to mamy z żoną dwa domy: jeden w Mielcu, drugi w Bieszczadach i tak pół na pół spędzamy w nich czas. Ale jeśli chodzi o Bieszczady to jesteśmy w nich zakochani z żoną. Nad Sanem mamy przepiękny dom, blisko trzy stawy, więc można rybki połowić. Zresztą zawsze coś się dzieje. Jest dużo przyjaciół, którzy nas odwiedzają, częstym gościem u mnie jest Jan Domarski z małżonką. Śmiejemy się nawet, że ma u mnie pokoik na wyłączność.
Co jeszcze? Rower? Polowania?
Polowania to nie. Nie mógłbym zabijać dla przyjemności.
W dalszej części rozmowy przeczytasz m.in.:
Toczy się niemal narodowa dyskusja pod tytułem „jakim składek powinien grać Brzęczek”. Czy uda się mu pomieścić do składu trzech znakomitych napastników: Piątka, Lewandowskiego i Milika. Pan, jako selekcjoner, zagrałby taką trójką w ataku?
Miałem nawet takie pytanie kilka dni temu, gdy dzwonił do mnie jakiś dziennikarz i chciał porównywać mistrzostwa świata z Argentyny gdzie byli Lubański, Szarmach i Lato, ale nie odrobił lekcji z historii i grzecznie mu podziękowałem.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień