Grzegorz Goncerz, napastnik Stali Rzeszów: Nie jestem tu, aby odcinać kupony
Z Grzegorzem Goncerzem, napastnikiem Stali Rzeszów porozmawialiśmy m.in. o Internecie, Stali Rzeszów, GKS-ie Katowice i rodzinie.
Czyta pan komentarze w Internecie?
Doświadczenie nauczyło mnie, aby ich nie czytać i jestem od tego zupełnie odcięty. Zawsze liczyło się dla mnie zdanie trenera, dyrektora sportowego, prezesa i chłopaków w szatni. To jest dla mnie najważniejsze, a do tych rzeczy pobocznych, a oczywiście mam świadomość, że one się pojawiają, nie przykładam wielkie wagi.
Skąd się biorą te mało przychylne panu komentarze, których w Internecie nie brakuje?
Nigdy się tym nie zajmowałem. Takie już jest życie i nie mam zamiaru z tym walczyć. Jedyne gdzie mogę coś udowodnić to na boisku i tam staram się realizować.
Faktem jednak jest, że ostatni pana dorobek nie imponuje...
Jeśli chodzi o bramki to na pewno ta zdobycz nie była taka jakiej bym sobie życzył. Podobnie było zresztą z występami na przestrzeni ostatniego półtora roku, i tu nie chodzi o samą liczbę meczów, ale minut, których ostatnio brakowało. Stąd ta decyzja aby zejść nie jeden, ale nawet dwa poziomy niżej i tutaj poszukać szansy do regularnego grania. Do tego Stal Rzeszów proponuje taki projekt, że nie pozostaje mi nic innego, jak podpisać się pod nim.
Pobyt w Bielsku-Białej był całkiem nieudany?
Nie traktuję tak tego. Spotkałem tam fajnych ludzi, dobrego trenera i z każdym miałem tam dobre relacje. Valerijs Sabala strzelał bramki i jest liderem w klasyfikacji strzelców. Był też Kacper Kostorz, który został wytransferowany do Legii Warszawa. Dostałem szansę w pierwszych trzech kolejkach, kiedy graliśmy dwoma napastnikami, ale to nam nie wychodziło. Trener zdecydował się więc na grę jednym napastnikiem, a Sabala nie dawał powodów, aby go zmieniać.
W sezonie 2014/2015 został pan królem strzelców 1 ligi. Pewnie mógł pan wtedy przebierać w ofertach?
Nie ukrywam, że było trochę tych ofert, takich lepszych, jak i gorszych, ale zdecydowałem się zostać w GKS-ie Katowice. Tu nie chodziło o finanse, ale o sam plan, współpracę z trenerem Brzęczkiem i cel, jakim był awans do ekstraklasy.
Wierzyłem, że to się może ziścić i ekstraklasa dla Katowic stanie się faktem. Stało się jednak tak, a nie inaczej. W końcu trzeba było odejść z GKS-u i poszukać szczęścia gdzie indziej.
Z perspektywy czasu uważa pan pozostanie w Katowicach za błąd?
Nigdy nie żałuję żadnej z podjętych decyzji.
W dalszej części wywiadu z Grzegorzem Goncerzem przeczytasz m.in. o:
- Jerzym Brzęczku
- negocjacjach ze Stalą Rzeszów
- podobnej sytuacji do tej z Wisły Kraków
- planie na życie po życiu
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień