Gry stadionowe
No i mamy kolejną odsłonę bitwy na linii rada miasta - Tadeusz Truskolaski.
Po braku absolutorium, obniżce pensji teraz przyszedł czas na bitwę o stadion. Tym bowiem jest żądanie komisji sportu (de facto całej rady, w której większość ma klub PiS), by prezydent powołał do rady nadzorczej miejskiej spółki stadionowej osobę o szerokiej wiedzy ekonomicznej, która we właściwy sposób nadzorowałaby zarząd. Jeśli nie nastąpi taka zmiana kadrowa, to radni przykręca stadionowi śrubę: utną o 2 miliony dotację na przyszły rok.
Taki postulat to de facto wejście w kompetencje prezydenta. Już na progu kadencji, gdy widoki na współpracę obu równoważnych ośrodków władzy rysowały się o niebo lepiej niż teraz, prezydent jasno określił Rubikon: co prezydenckie, to prezydenckie, co rajcowskie, to rajcowskie. Z tego punktu widzenia okrojenie dotacji dla stadionu wydaje się przesądzone. I chyba nie tylko jej.