Strażaka powinna zawsze cechować przede wszystkim odwaga. Potrzebna ona jest nie tylko podczas akcji, ale i w życiu codziennym. Strażak z Wąsowa zdał ten „egzamin” celująco i jako pierwszy w okolicy odebrał poród w samochodzie.
Ta właśnie odwaga towarzyszyła ochotnikowi z OSP Wąsowo Arkadiuszowi Górnemu, który... odebrał poród własnego syna podczas jazdy do szpitala!
Jak nam powiedział, cała historia zaczęła się rano w niedzielę, 26 maja: - Termin porodu moja partnerka miała wyznaczony na 12 czerwca, jednak około godziny 4 nad ranem w niedzielę coś zaczęło się dziać. Przed piątą ruszyliśmy moim samochodem do szpitala w Grodzisku Wielkopolskim, gdzie prowadzona była ciąża - opowiada nam. - Jednak po przejechaniu kilkunastu metrów, odeszły wody. Przyspieszyłem, bo wiedziałem już, że czasu mamy bardzo mało - mówi nam.
Na szczęście w godzinach porannych ruch na drogach powiatowych między Wąsowem a Grodziskiem Wielkopolskim był znikomy, co ułatwiło przemieszczanie się bez dodatkowego stresu. - W okolicach Urbanowa moja partnerka poczuła, że nasz synek chce już wyjść na świat. Wówczas połączyłem się ze 112 i poinformowałem, że mamy poród, poprosiłem również, aby natychmiast powiadomić o tym fakcie szpital w Grodzisku Wielkopolskim, do którego zmierzaliśmy - opowiada wąsowski strażak ochotnik.
I gdy rodzina dojechała już do Grodziska, a do szpitala pozostawało dosłownie kilkaset metrów okazało się, że jednak maluszek nie urodzi się na sali porodowej. Na wysokości stacji PKP, synek pana Arkadiusza postanowił już nie czekać ze swoim pojawieniem się:
- Byliśmy na rondzie, gdy już na dobre Kinga zaczęła rodzić. Natychmiast się zatrzymałem i wszystko poszło bardzo szybko. Kilka sekund niepewności, ale na całe szczęście dziecko chwyciło oddech, zaczęło płakać. Dojechaliśmy do szpitala. Trąbiąc oznajmiliśmy, że potrzebujemy pomocy, bo jak się okazało szpital o niczym nie wiedział, ze 112 nikt jeszcze nie zdążył poinformować placówki o zdarzeniu
-mówi strażak. Już na miejscu odcięto pępowinę i zajęto się synkiem i moją partnerką. Mogę się pochwalić, że dziecko jest zdrowe, ma 51 centymetrów i 2,85 kg wagi - dodaje szczęśliwy ojciec.
Warto tu podkreślić, że działanie mieszkańca Wąsowa było instynktowne, ale zarazem opanowane, bo na żadnych kursach dla OSP nie ma nic na temat odbierania porodów.
O narodzinach w nietypowym miejscu poinformowaliśmy burmistrza Grodziska Wielkopolskiego. - Przede wszystkim gratulacje dla ojca za zimną krew - powiedział nam Piotr Hojan. - Nie mieliśmy chyba jeszcze w naszej przestrzeni miejskiej takiego zdarzenia. Zastanowimy się, jak można byłoby uhonorować to - dodał burmistrz.