Gra idzie o rozstawienie
Przed nami dwie ostatnie kolejki II ligi mężczyzn. Finisz rundy zasadniczej zapowiada się ciekawie, bo lubuskie kluby walczą o wysokie pozycje
W ostatni weekend druga liga pauzowała, dzięki czemu kluby odpoczywały przed decydującymi starciami, kończącej się już za 10 dni rundy zasadniczej. Przed naszymi dwie ostatnie kolejki, które ustalą kolejność w końcowej tabeli i wyłonią zestaw par I rundy play off. W niej zagra aż osiem ekip (I z VIII, II z VII, itd.). Wiele wskazuje, że cztery z pięciu lubuskich klubów przystąpi do niej z pozycji silniejszego.
Pięć naszych drugoligowych zespołów walczy w tym sezonie w dwóch różnych grupach. Choć ich rywalami są m.in. wymagające ekipy z Pomorza (grupa I) lub Dolnego Śląska (grupa IV), Lubuszanie - tak jak w poprzednim roku - znów są w czołówce. Nieco gorzej wiedzie się jedynie zielonogórzanom, ale akurat u akademików nastąpiła „zmiana warty” i ta drużyna musi okrzepnąć zanim ponownie powalczy o wysokie cele.
To właśnie AZS UZ Zielona Góra, zajmujący na dwie kolejki przed końcem fazy zasadniczej siódme miejsce, jest w najgorszym położeniu. Akademikom nie grozi już wprawdzie play out o utrzymanie, ale trudno przypuszczać, aby w drugim etapie skutecznie rywalizowali o awans do pierwszej ligi. Nasi wciąż mogą jednak zająć piąte miejsce i w rezultacie powalczyć w play offie z czwartym zespołem (jest nim obecnie Sobieski Arena Żagań). Tak czy inaczej podopieczni trenera Jakuba Pudzianowskiego nie będą w nich faworytami.
- Cóż, wyższa pozycja w tabeli nie zależy już tylko od naszej postawy. Zrobimy oczywiście wszystko, aby zwycięsko zakończyć dwa ostatnie pojedynki, a potem zobaczymy jak ułożą się wyniki rywali. Możemy zakończyć pierwszy etap dopiero na siódmym miejscu, ale nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło. Bo wówczas kolejny raz zmierzymy się prawdopodobnie z nowosolanami. Nie ma jednak dla nas większego znaczenia, czy będzie to Astra, Biela¬wianka lub ktoś inny. W każdym spotkaniu czeka nas równie trudne zadanie - stwierdził Pudzianowski.
Blisko zachowania miejsca w czołowej czwórce są żaganianie. „Wojskowi” mają aż cztery punkty przewagi nad poznaniakami. Do pełni szczęścia brakuje im tylko jednej wygranej, ale nie będzie o nią łatwo. - O ile pierwszy tydzień spędziliśmy intensywnie, o tyle w ostatnich dniach choroba dopadła zarówno zawodników, jak i mnie. To popsuło nasz plan przygotowań, a sama forma jest wielką niewiadomą. Mamy trochę pecha, bo wcześniej straciliśmy kilka punktów i bardzo wysokie miejsce z powodu kontuzji. Mimo to spróbujemy jeszcze zaatakować trzecie miejsce lub obronić czwarte - powiedział Artur Chaberski, szkoleniowiec Sobieskiego Areny.
W tej samej grupie najwyżej z lubuskich klubów plasuje się wspomniana Astra. Nasi są wiceliderem, ale do prowadzącego SPS Chrobry Głogów tracą tylko dwa punkty. Są też pewni minimum drugiej pozycji, co powinno ułatwić atak na fotel lidera. - Jesteśmy jednak realistami. Głogowianie mają dość łatwych przeciwników i nie powinni mieć problemu ze zdobyciem kompletu punktów. Z drugiej pozycji też się ucieszymy. Liczę, że trafimy na zielonogórzan, z którymi w tym sezonie jeszcze nie przegraliśmy - ocenił Przemysław Jeton, szkoleniowiec „Koliberków”.
Jego zdaniem AZS UZ bardziej leży jego zawodnikom niż na przykład Olavia Oława. - Nie wiem, z czego to wynika, ale łatwiej gra się derby z akademikami. O ile bowiem u siebie radzimy sobie z oławianami, o tyle na wyjeździe zawsze mamy z nimi kłopot. Może to „wina” specyficznej, małej hali, a może rywale potrafią sprężyć się w domu na tyle, by skutecznie uprzykrzyć nam życie. Gdybyśmy faktycznie trafili na Zieloną Górę, to mielibyśmy też dużo bliżej jeśli chodzi o transport - dodał trener Astry.
Nowosolanie wykorzystali kilkudniową pauzę m.in. na podreperowanie zdrowia. Zawodnicy mieli w pierwszym tygodniu tylko dwa mocniejsze treningi i dopiero od poniedziałku znów pracują na pełnych obrotach. Nieco inaczej do najbliższych spotkań szykował się lider grupy I, czyli Olimpia Sulęcin. Nasi mają tylko dwa punkty przewagi nad GBS Bank Orłem Międzyrzecz i prawdopodobnie dopiero ich bezpośredni pojedynek w ostatniej kolejce (18 bm.) rozstrzygnie, która zajmie pierwsze miejsce.
- W przerwie leniuchowania nie było, zagraliśmy nawet sparing, żeby nie wypaść z meczowego rytmu. Nie będzie jednak tragedii, jeśli nie uda się nam obronić fotelu lidera - przyznał Łukasz Chajec, trener Olimpii.
Również opiekun „Orłów” będzie zadowolony, gdyby jego zespół pozostał „tylko” na drugiej pozycji. - Naciskają nas Wilki Wilczyn, więc musimy zdobyć jeszcze co najmniej cztery punkty. Wyżej na razie nie patrzymy, o play offie nie mówiąc - mówił Marcin Karbowiak, trener międzyrzeczan.