Mają dobre chęci, umiejętności poszukiwawcze i prywatny sprzęt. Sami oczekują wsparcia. Przedstawiamy trzecią na Opolszczyźnie grupę ratowniczo - poszukiwawczą. Tę „górską”.
Lipiec 2016. Polski turysta wybrał się w czeskie góry kilka kilometrów od granicy. Zszedł ze szlaku, spadł ze skałki i złamał nogę. Zadzwonił na telefon alarmowy GOPR, centrala Grupy Wałbrzyskiej GOPR przekazała sygnał czeskiej Horskiej Służbie, która jest znacznie bliżej. Trzech ratowników ruszyło w teren, sprawnie zlokalizowali poszkodowanego i przewieźli go na specjalnym wózku do szosy, gdzie czekała w samochodzie żona pechowca. Do szpitala pojechał już po polskiej stronie. Za akcję HS musiał jednak zapłacić.
Wrzesień 2015. Turystka w czasie wycieczki na Kopę Biskupią skręciła nogę. Też zadzwoniła na telefon alarmowy zintegrowanego systemu GOPR (nr 601 100 300) i z pomocą wyruszyli jej ratownicy z Międzygórza pod Kłodzkiem. Na miejscu wspierał ich leśniczy z Pokrzywnej, który lepiej zna teren. Po trzech godzinach turystka doczekała się pomocy i została zwieziona do karetki.
Luty 2013 - grupa turystów z Poznania chciała przenocować w obozie pod gołym niebem, pod szczytem Kopy Biskupiej. W czasie przygotowywania obozu na jednego z nich spadł konar i został ranny. Koledzy wezwali GOPR z Międzygórza, ale nie czekając na przyjazd ratowników sami sprowadzili rannego do szosy i przekazali do karetki pogotowia.
W Górach Opawskich zdarzają się też akcje poszukiwawcze nie dotyczące turystów. W lasach giną miejscowi na grzybach, ludzie starsi, chorujący, z zanikami pamięci. Spacerowicze tracą orientację w terenie, zamarudzą, aż dopada ich zmrok. Wtedy akcje poszukiwawcze prowadzi policja i straż pożarna.
Góry Opawskie są w obszarze działania Grupy Sudeckiej GOPR, ale od ich najbliższej stanica jest około 100 km jazdy do Głuchołaz
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień