Krynicka Grupa Górskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego boryka się z poważnymi brakami kadrowymi. Choć ratowników ma ponad 200, to osób, które mogą brać udział w akcjach, jest o wiele mniej. Do sprawnego działania potrzebne jest wzmocnienie o 30-40 ochotników.
- To nie jest służba, na której można zarobić. Wręcz przeciwnie, wymaga wielu wyrzeczeń i poświęcenia. Uratowania komuś życia nie da się jednak porównać do żadnej wypłaty pieniężnej. Jeśli ktoś tego nie przeżył, nie zrozumie idei, dla której ludzie chcą być ratownikami ochotnikami - mówi Michał Słaboń, naczelnik Grupy Krynickiej GOPR, zachęcając do wzięcia udziału w naborze.
Egzamin wstępny odbędzie się 10 marca. Kandydaci na ratowników będą musieli się wykazać umiejętnością jazdy na nartach oraz wiedzą z topografii Beskidu Sądeckiego i Niskiego. Przejdą również krótki test kondycyjny.
- W przypadku innych służb każdy chętny może przyjść i zostanie przyjęty jako kandydat. Dopiero później przechodzi etap szkoleń, które kwalifikują go do służby. U nas jednak pewnymi umiejętnościami i wiedzą trzeba się wykazać już na samym początku - mówi Michał Słaboń.
W tym między innymi upatruje coraz mniejszą liczbę nowych ratowników GOPR.
Czytaj więcej:
- Ilu ratowników liczy obecnie Grupa Krynicka GOPR?
- Jak zostać ratownikiem?
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień