Godzina mniej w pracy przedłuży czas spędzony z dzieckiem
PSL zapowiada ustawę, na mocy której rodzic dziecka do lat 10 będzie pracował godzinę mniej. Według pomysłodawców to ma być przedłużenie przywilejów dla karmiących matek.
Jak zapowiedział przewodniczący PSL Władysław Kosiniak-Kamysz, partia ta planuje złożenie w Sejmie projektu ustawy, który miałby służyć lepszemu funkcjonowaniu rodziny. Zgodnie z projektem dzień pracy jednego z rodziców wychowujących dziecko nie starsze niż 10 lat byłby krótszy o godzinę. Oznacza to, że jeden z rodziców takiego dziecka pracowałby tygodniowo nie 40, a tylko 35 godzin.
To tylko kontynuacja
Pomysłodawca projektu Mieczysław Kasprzak z PSL twierdzi, że małe dzieci są bardzo późno odbierane ze żłobków, przedszkoli i świetlic. Dodatkowa godzina wolna dla rodzica codziennie mogłaby to zmienić.
- Nic się nie stanie, jeśli w ten sposób wesprzemy polityką prorodzinną
- twierdzi z przekonaniem Kosiniak-Kamysz.
Pomysłodawcy z PSL podkreślają też, że dodatkowa godzina wolna w czasie dnia pracy to jedynie przedłużenie przywilejów dla matek karmiących, tyle że w oczywisty sposób będzie dotyczyła potencjalnie zarówno matek, jak i ojców. Podkreślają także, że cezura 10. roku życia dziecka nie jest przypadkowa. Wtedy to ich zdaniem dziecko już nie wymaga tak intensywnej, bezpośredniej opieki rodziców.
Nowa sytuacja kobiet w ciąży na rynku pracy:
Źródło:Dzień Dobry TVN
Lepsza elastyczność niż przywileje
Wbrew temu, czego można byłoby oczekiwać, nie u wszystkich rodziców propozycja krótszego o 5 godzin tygodnia pracy wzbudziła duży entuzjazm. - Pewnie w przypadku dzieci żłobkowych czy wczesno-przedszkolnych jest inaczej - mówi Izabela, mama 7-letniej Ewy. - Dla mnie ta godzina z jednej strony oznaczałaby, że Ewka mniej czasu spędzi po południu u babci czy w świetlicym, za to wieczorem będziemy miały mniej czasu dla siebie, bo będę musiała nadgonić tę godzinę, o którą szybciej wyszłam z pracy.
Mama 8-miesięcznego Stasia wolałaby pracę dzieloną. - Gdybym mogła od 7.30 do 13.30 pracować w biurze, potem jechać po małego do żłobka, a pracę zacząć znów o 15.30 czy 16 , nawet gdybym miała wrócić do biura, pewnie byłoby mi łatwiej sprawy zorganizować niż po prostu przy krótszym dniu pracy moim lub męża - mówi. - Ale na razie to teoretyczne rozwiązania. Ustawa wejdzie czy nie - z dnia na dzień nie zmieni się sposób organizacji życia codziennego mojej rodziny.
Oby przywilej nie zaszkodził
Spore obawy, jeśli chodzi o efektywność, proponowany przywilej budzi u Agnieszki Kaczanowskiej, współtwórczyni portalu „Mamo pracuj”, zachęcającego młode mamy do powrotu do pracy lub do zakładania własnych firm oraz łączącego młode mamy myślące o ponownym zatrudnieniu z pracodawcami .
- Mam poważne wątpliwości, czy ten przywilej skracający tydzień pracy rodziców małych dzieci jest faktycznie tym, czego one oczekują - mówi Agnieszka Kaczanowska.
- Z badań, które prowadzimy, wynika, że - niestety - nie. Dla młodych rodziców najważniejsze jest zrozumienie ich sytuacji - tego, że dziecko może zachorować, że opiekunka może nawalić i trzeba wtedy zareagować natychmiast - podkreśla. - Są natomiast gotowi odrobić czas poświęcony na opiekę nad dzieckiem wieczorem czy w innym terminie.
Kaczanowska obawia się też, że skrócenie tygodnia pracy dla rodzica małego dziecka postawi go na rynku pracy w gorszej sytuacji. - Takie rozwiązania sprzyjające łączeniu życia rodzinnego z pracą sprawdzają się najlepiej w uzgodnieniu z pracodawcami - twierdzi.
Przedsiębiorcy też są sceptyczni. - Najpierw należałoby zbadać, jak działają już obowiązujące rozwiązania sprzyjające godzeniu rodziny z pracą, tak jak choćby urlop rodzicielski, który można wykorzystać do ukończenia przez dziecko sześciu lat - mówi Robert Lisicki z PKPP „Lewiatan”. - Dopiero po ocenie skuteczności tych rozwiązań, można zastanawiać się nad kolejnymi.