Głos zza grobu. Tarnobrzeżanin przed śmiercią nagrał wiadomość, która stała się dowodem w sprawie oszustwa
Nim zarzucił sobie sznur na szyję, tarnobrzeżanin napisał list i włączył dyktafon. Na nagraniu płaczliwym głosem tłumaczy, dlaczego postanowił się zabić. Wszystko przez jednego człowieka, który zrujnował mu życie.
Ciało Jana W. z Tarnobrzega znaleziono 4 stycznia 2017 roku w jego garażu. Pętla na szyi nie pozostawała wątpliwości co do przyczyny śmierci. Wezwany przez policjantów lekarz potwierdził samobójstwo. Udział osób trzecich wykluczono.
Zanim odnaleziono zwłoki, kilkadziesiąt minut wcześniej ktoś z bliskich Jana W. odnalazł list pożegnalny spisany jego ręką, pozostawiony w mieszkaniu. W nim dramatyczny opis ostatnich miesięcy życia mężczyzny, kłopotów finansowych, załamania psychicznego. Była też informacja, gdzie zostawił dyktafon z nagraniem - nagraniem, które wówczas było krzykiem rozpaczy, a dwa lata później będzie przed tarnobrzeskim sądem dowodem w procesie oskarżonego o oszustwa Mariusza M.
W dalszej części przeczytasz:
- jaką wiadomość pozostawił w swym nagraniu Jan W.
- kogo jeszcze oskarzony miała naciagnąc na bankowe pożyczki
- co śledczy znaleźli w mieszkaniu Mariusza M.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień