Gorzowianie choć wygrali, to zagrali słabo. Nieważne. Istotniejsze jest to, że żukowianie stracili punkty. Wszystko jest ponownie w naszych rękach!
Agropom Latocha Tczew - Kancelaria Stal Gorzów Wlkp. 22 - 25 (10 - 15)
Kancelaria Andrysiak Stal: Nowicki, Skibiński, Szot - Baraniak 6, Zając 5, M. Stupiński i Polak po 4, Kłak 2, Śramkiewicz, Kminikowski po 1, Stefanicki, Kubacki, Ławniczak, K. Stupiński, Stasiak, Chudy.
Żółto-niebiescy jeszcze przed sobotnim starciem w Tczewie zagwarantowali sobie drugie miejsce na koniec rozgrywek, po tym jak w czwartek w Olsztynie trzeci w tabeli Szczypiorniak przegrał z rezerwami NLO SMS II ZPRP Gdańsk 31:33. To właśnie na potknięcie GKS-u z gdańszczanami w ostatniej kolejce liczył trener stalowców Janusz Szopa. Jednak przyszło to o niemal miesiąc szybciej. Ekipa z Żukowa sensacyjnie zremisowała z Tytanami Wejherowo i nawet gdyby w środę odniesie zwycięstwo w zaległym meczu z AZS UKW Bydgoszcz, to i tak nasi zawodnicy będą mieli nad nimi punkt przewagi. Teraz jedynie od nich będzie zależało, czy bezpośrednio z pierwszej pozycji awansują do wyższej klasy, czy też będą się bić o nią w dwustopniowych barażach. - Nie chcemy przedłużać sezonu, skoro możemy go skończyć jako pierwsi - zapowiada szkoleniowiec stalowców.
Aby tak się stało, to w trzech ostatnich spotkaniach nasi muszą zagrać korzystniej niż z Agropomem Latochą. Z nim gorzowscy szczypiorniści - mimo, że do szatni schodzili z zaliczką pięciu bramek, a po przerwie, w 45 min, po golu Mateusza Kminikowskiego prowadzili nawet już 21:14 - doprowadzili do nerwowej końcówki. Na niecałą minutę przed końcem było wręcz 24:22. Jednakże ostatnia akcja należała do niezawodnego Mateusza Stupińskiego. - Zabrakło nam koncentracji - przyznał Szopa. Teraz przed liderem świąteczna przerwa w grze.