GKM to żaden chłopiec do bicia. Nasi muszą wziąć to pod uwagę
W sezonie 2015 zespół z Grudziądza był najgorszy w elicie. Teraz słabym punktem GKM-u są tylko juniorzy, więc w niedzielę w Gorzowie będzie ciekawie.
Ze względu na prognozy pogody mówiące, że w piątek może padać deszcz, pojedynek przełożono na niedzielę. Niepełna inauguracyjna kolejka sprawiła, że na „Jancarzu” spotkają się dwa zespoły, które jako jedyne wygrały mecze otwarcia. Choć druga w tabeli Stal podejmie lidera, to jednak trudno mówić o hicie. Rywalem gorzowian będzie ubiegłoroczny beniaminek z Grudziądza, który jednak w tym sezonie jest trochę mocniejszy niż jeszcze kilka miesięcy temu. MrGarden GKM utrzymał skład z 2015 roku i dodatkowo pozyskał Szweda Antonio Lindbaecka, uczestnika cyklu Grand Prix. Na seniorskich pozycjach w zasadzie nie ma dziur, a jedynie juniorzy są słabszym ogniwem gości.
Ze względu na prognozy pogody mecz przełożono z piątku na niedzielę.
O tym, że rywal może być teraz groźny, przekonała się już Unia Tarnów, która przegrała na Pomorzu aż 24 punktami. Radosne miny mają też nasi, którzy zwyciężyli w Lesznie 48:42. Obie drużyny zanotowały ważne zwycięstwa, ale trudno ocenić, który triumf był cenniejszy. Nasi wypunktowali Fogo Unię, czyli mistrzów Polski. Królowa wystąpiła bez kontuzjowanego Emila Sajfutdinowa i na tle żółto-niebieskich, którzy poważnie myślą o czołowej czwórce PGE Ekstraligi, okazała się naga.
- Tamten mecz to już historia. Była radość, ale teraz trzeba skupić się już na kolejnym przeciwniku. Przyjeżdża GKM, który zapowiada, że u nas tanio skóry nie sprzeda. Pojechali bardzo dobrze u siebie i są mądrzejsi o wnioski z ubiegłego sezonu. Frycowe już dawno zapłacili. Także Tomasz Gollob jest innym zawodnikiem niż w 2015 roku, gdy jeździł z urazem kręgosłupa. Jest już po operacji, podbudowany psychicznie, co pokazał pierwszy mecz. Mają bardzo dobrych startowców, więc przestrzegam przed hurraoptymizmem - stwierdził Stanisław Chomski, trener Stali.
Szkoleniowiec przyznał, że w swojej długiej trenerskiej karierze już kilka razy przeżywał rozczarowanie, gdy jego zespół, będąc faworytem, przegrywał z teoretycznie słabszym rywalem. - Mimo udanego początku sezonu, nie można dzielić skóry na niedźwiedziu. Musimy być maksymalnie skoncentrowani i przygotowani, ponadto nie rozpieszcza nas aura, przez co treningi są utrudnione - mówił już we wtorek Chomski.
- Leszno to już historia i trzeba się skupić na kolejnym przeciwniku - mówi trener stalowców.
Tego dnia stalowcy mieli trenować na „Jancarzu” z zawodnikami ROW-u Rybnik. Beniaminek dotarł do Gorzowa, ale gdy żużlowcy szykowali się do jazdy, lunął deszcz i było po zawodach. Ponadto w tym tygodniu czołowi seniorzy jeździli w Wielkiej Brytanii, inni szykowali się do finału Złotego Kasku. Największą zagadką przed niedzielnym spotkaniem z MrGarden GKM-em jest forma kapitana Mateja Zagara, który w Lesznie zaprezentował się bardzo słabo. - Rozmawiałem z Matejem, nie będę jednak wdawał się w szczegóły. Pracował nad tym, żeby było lepiej. Też chciałbym, aby wszyscy zawodnicy byli w wysokiej dyspozycji, ale poczekajmy. To początek sezonu, wpadki się zdarzają. W Lesznie nawet świetnie dysponowany Nicki Pedersen też musiał oglądać plecy trzech naszych zawodników. Nie ma prostej recepty na sukces - ocenił trener żółto-niebieskich.
Oprócz Lindbaecka i Golloba goście będą straszyć trzema innymi doświadczonymi seniorami.
Jedynie obsada młodzieżowych pozycji przyprawia trenera rywali Roberta Kempińskiego o ból głowy. I właśnie tutaj Stal powinna zbudować różnicę, która pozwoli odprawić grudziądzan z kwitkiem. Gorzowski duet Adrian Cyfer i Bartosz Zmarzlik to najlepsza para juniorów w Polsce, szczególnie ten ostatni jest asem w talii Chomskiego. Zatem po zwycięstwo!