Get Well pobity w Zielonej Górze! [szczegółowa relacja]
Karpow, Segdmen, Pieszczek i Zgardziński - I liga? Nie. Drużyna z tymi zawodnikami zbiła toruńskie gwiazdy 53:37.
Falubaz Zielona Góra - GetWell Toruń 53:37
FALUBAZ.: Dudek 12 (2,3,1,3,3), Sedgmen 1 (0,1), Doyle 11+2 (2,2,3,1,3), Karpow 11+2 (3,3,1,2,2), Protasiewicz 10+2 (3,1,1,3,2), Zgardziński 0 (0,0,0), Pieszczek 8+1 (3,1,2,0,2).
GET WELL : Holder 6 (3,0,0,3,0), Miedziński 7 (1,1,3,1,1), Vaculik 7 (0,3,3,0,1), Gomólski 5+2 (1,2,2,0), Hancock 7 (2,2,2,1,0), Przedpełski 4+1 (2,0,2), Kopeć-Sobczyński 1+1 (1,1,1).
W hicie 11. kolejki żadna ze stron nie była pewna swego przed meczem. Nastroje w obozie gości zmącił poważny wypadek Pawła Przedpełskiego w finale IMŚ w King’s Lynn dzień wcześniej. Junior w niedzielę wrócił do Polski, został jeszcze raz przebadany i sam podjął decyzję, że stanie pod taśmą. Pomógł drużynie, ale był daleki od normalnej formy. Jego kilku punktów brakowało, ale nie był powód porażki.
Dla Falubazu był to pierwszy w tym sezonie test bez zastępstwa zawodnika za Jarosława Hampela. W barwach gospodarzy debiutował w PGE Ekstralidze Justin Segdmen. 24-letni Australijczyk dosiadł silników Piotra Protasiewicza. Pierwszy raz w tym sezonie w składzie znalazł się również junior Alex Zgardziński.
Karpow w roli gwiazdy
Pytań było więc wiele, a pierwsze odpowiedzi poznaliśmy szybko. W pierwszej serii bardzo słabo spisali się obaj debiutanci w Falubazie. Za to zaskoczył Igor Kopeć-Sobczyński, który wrócił do składu po kontuzji i w biegu juniorów nawet jakiś czas atakował prowadzącego Krystiana Pieszczka.
Torunianie zaczęli nieźle, ale od 3. biegu to Falubaz ruszył do ofensywy. Trochę wykorzystywał przy tym bierność liderów torunian. Jason Doyle z łatwością rozprawił się z Martinem Vaculikiem na 1. wirażu, po chwili dobrze wystartował Greg Hancock, ale z zadziwiającą konsekwencją trzymał się krawężnika, gdy Protasiewicz rozpędzał się po zewnętrznej.
W roli nauczyciela świetnie sprawdzał się Andriej Karpow, który jeszcze rok temu ścigał się dla Wandy Kraków. W Zielonej Górze łatwo ogrywał Vaculika czy Chrisa Holdera, imponując pewną jazdą i prędkością na dystansie.
- Staram się wykonywać swoją robotę jak najlepiej potrafię. Na razie idzie wszystko do przodu - komentował Ukrainiec.
Drużyna bez liderów
Torunianom brakowało atutów, a przede wszystkim regularności. Po pierwszym zwycięstwie wiele liczyliśmy ze strony Holdera, ale Australijczyk w kolejnych biegach był cieniem samego siebie. Bezbarwny od pierwszego do ostatniego wyścigu był Hancock. O sile formacji seniorskiej świadczy fakt, że Amerykanin nie wygrał ani razu, a po serii zasadniczej był najlepszym punktującym „Aniołów”.
Walczyli za to zawzięcie Polacy: Adrian Miedziński w biegu 7. do mety odpierał ataki szybkiego Pieszczka, w kolejnym wyścigu ostro walczył Gomólski. W tym wypadku zysk był podwójny: razem z Vaculikiem wieźli remis za plecami Dudka, gdy zielonogórzanin na ostatnim wirażu zaliczył defekt.
Wciąż jednak poza zasięgiem torunian był Doyle. Australijczyk, który rok temu debiutował w Toruniu w ekstra-lidze, a zimą nie dostał nowej oferty, był bardzo zmoty-wowany. Na Motoarenie w kwietniu zdobył tylko punkt, co kosztowało Falubaz wygraną. Wczoraj jeździł kapitalnie i nawet po słabszych startach szybko ogrywał jeźdźców Get Well. Dopiero w XII wyścigu znaleźli na niego sposób Holder z Przedpełskim.
Klęska w nominowanych
Końcówka meczu była jak wymiana ciosów w walce bokserskiej wadze ciężkiej. To jedna drużyna, to druga wygrywała podwójnie. Przed nominowanymi to Falubaz jednak prowadził 43:35. Torunianie wygrać już nie mogli, a musieli jeszcze bronić bonusa.
Powinni to zrobić w biegu 14. Menedżer Jacek Gajewski na korzystnych polach startowych wystawił Vaculika z Holderem. Co z tego, skoro prowadzący po starcie Słowak jak dziecko został objechany przez Doyle’a i Protasiewicza. Po chwili stadion w Zielonej Górze oszalał, bo z trzecie z rzędu podwójne zwycięstwo dołożyli Dudek z niesamowitym tego dnia Karpowem.
- Jechaliśmy tu z innymi nadziejami, ale gospodarze byli świetnie dopasowani do toru. Ekstraliga jest bardzo wyrównana w tym sezonie i każdy wyjazd jest dużym wyzwaniem - powiedział Vaculik.