Get Well Mroczki nie puści. Debiut z Betardem?
Artur Mroczka nie dostanie zgody na odejście z Torunia. Ma przyjąć ofertę finansową i walczyć o miejsce w składzie „Aniołów”.
Tak zadeklarował właściciel klubu Przemysław Termiński w wypowiedzi dla portalu sportowe-fakty.pl. Mroczka ma kontrakt warszawski z Get Well, czyli precyzujący przynależność klubową, ale nie warunki finansowe. Żeby mógł wystartować w lidze, do Speedway Ekstraligi musi trafić aneks finansowy umowy.
Get Well nie chce powtórzyć błędu z Grzegorzem Walaskiem, którego oddał do Krakowa. Zaraz potem zaczęły się poważne problemy z formą kilku zawodników i doświadczony żużlowiec miałby teraz duże szanse na starty w Toruniu. A tak stał się liderem Wandy w Nice Polskiej Lidze Żużlowej, bo - jak sam wyjaśniał - „nie chciał być zakładnikiem ekstraligowych prezesów”.
Mroczka zaraz po klęsce w Gorzowie poznał warunki, na jakich miałby startować w Toruniu. Klub nie oferuje mu żadnych pieniędzy za tzw. podpis na dokumencie. Wszystko jest do zarobienia na torze.
Co na to Mroczka? Nie wiadomo, bo z mediami nie rozmawia. Kilka tygodni temu po eliminacjach IMP oskarżył dziennikarzy o robienie złego klimatu wokół jego osoby i pośrednio o brak zatrudnienia w ekstralidze. Żużlowiec tak naprawdę nie dostał pracy, bo miał zbyt wysokie wymagania po niezłym, choć nie wybitnym sezonie Tarnowie. Ofert nie brakowało, ale z żadnych klubem się nie porozumiał.
Teraz powiela ten błąd i zwleka z przyjęciem oferty z Torunia. Menedżer Jacek Gajewski już zapowiedział, że jest gotów dać mu szansę, choć przed sezonem nie widział dla niego miejsca w składzie. Potrzeba zmienia jednak punkt widzenia, a po ostatnich meczach „Aniołom” przydałoby się nieco świeżej krwi, a już na pewno konkurencja o miejsce w drużynie.
Niewykluczone, że Mroczka liczył na korzystniejszy oferty z innych klubów, gdzie dostałby pieniądze jeszcze przed pierwszym startem. Deklaracja Termińskiego oznacza, że nie zastrzegł sobie w umowie warszawskiej zgody na wypożyczenie i będzie jeździł w Toruniu albo wcale.