Szprotawski przedsiębiorca zbankrutował i wyjechał. Teraz szukają go wierzyciele. Oferują 10 tys. zł za wskazanie miejsca jego pobytu
Kilka tygodni temu na ulicach w mieście pojawiły się plakaty z wizerunkiem szprotawskiego przedsiębiorcy. Zostały nimi obklejone drzewa, słupy ogłoszeniowe i witryny sklepów. Także wielu kierowców zdecydowało się „przystroić” swoje auta podobizną właściciela zakładu budowlanego.
W całej tej sytuacji nie byłoby nic dziwnego, gdyby nie fakt, że Zbigniewa S. wcale nie szuka zaniepokojona rodzina. Przedsiębiorca zaciągnął wiele zobowiązań na konto wygranych przetargów. Tyle, że im nie podołał. Stracił płynność finansową i zniknął z dnia na dzień.
- U nas nie wywiązał się z prac żelbetonowych przy remoncie fontanny – mówi nam Paweł Lóssa, prezes spółki Pałac Książęcy w Żaganiu. - Był podwykonawcą szczecińskiej firmy, której teraz z tego względu naliczamy kary umowne – dodaje.
Jak dalej zaznacza, firma ze Szczecina też ma problem, bo ma związane ręce. - Nie mogą z nim nawet rozwiązać umowy, czy się rozliczyć, z tego co wykonał. Bo go po prostu nie ma – podkreśla P. Lóssa.
W Szprotawie biznesmen także zostawił na lodzie kilku klientów. - Budował świetlicę wiejską w Borowinie i remontował tę w Bobrowicach. W obu przypadkach, w ramach gwarancji miały być przeprowadzone poprawki – mówi Paweł Chylak, wiceburmistrz Szprotawy.
Jeden z oszukanych przedsiębiorców przyznaje, że lista inwestycji, przy których pracował poszukiwany jest dłuższa: - To nie tylko Szprotawa czy Żagań. Proponował niskie stawki, to i wygrywał przetargi w wielu innych gminach – mówi.
Proponował niskie stawki, to i wygrywał przetargi w wielu innych gminach
Siostra poszukiwanego Zbigniewa S. nie chce komentować sprawy. - Brat ma swoją rodzinę. My rzadko się z nim widujemy, praktycznie od święta – rzuca w pośpiechu. Tymczasem w miniony piątek odbył się pogrzeb matki przedsiębiorcy. Wielu liczyło, że Zbigniew S. pojawi się na ostatnim pożegnaniu. Niestety, nadaremno.
W całej tej sprawie intrygująca jest jeszcze jedna kwestia. Czy plakaty, które poniekąd mają charakter listu gończego, są zgodne z prawem? - Pod względem karnym nikt tu kodeksu nie łamie – informuje rzecznik policji Sylwia Woroniec. Przedsiębiorca może jednak wytoczyć sprawę cywilno-prawną za naruszenie jego wizerunku. Może, jeśli tylko się odnajdzie.
Autor: Edyta Jakubowska-Owsik