Funkcjonariusze CBŚ pilnowali worka z... mąką na cmentarzu
Suwalscy śledczy sprawdzają, jak to możliwe, że warta kilkaset tysięcy złotych amfetamina zamieniła się w bezużyteczny, biały proszek.
Miało to być mocne uderzenie w biznes narkotyczny. Funkcjonariusze Centralnego Biura Śledczego przechwycili blisko 6 kilogramów substancji. Wykonali badanie testerem i ustalili, że jest to amfetamina. Sprawą, z uwagi na ilość narkotyków, zajęła się Prokuratura Okręgowa w Suwałkach i właśnie ją umorzyła.
- Próbkę zabezpieczonej substancji przesłaliśmy do laboratorium w Warszawie - mówi szefowa PO Hanna Lewczuk. - Badania wykazały, że nie zawiera ona substancji odurzających.
Postępowanie zostało zakończone, ale śledczy ustalają, co takiego się wydarzyło, że w ciągu kilku miesięcy amfetamina zamieniła się w mąkę? Pod uwagę biorą różne tezy. Jedna z nich zakłada, że błędnie wskazał tester. Inna, że substancję mógł ktoś zamienić.
- Wystąpiliśmy do laboratorium z prośbą o wskazanie przyczyn, dla których wyniki badań tak diametralnie się różnią - dodaje prokurator Lewczuk.
Towar warty ponad milion
To była jedna z większych akcji narkotycznych w regionie. W połowie marca tego roku funkcjonariusze CBŚ otrzymali informacje, że na cmentarzu parafialnym w Kowalach Oleckich (powiat olecki) jest skrytka. Pod parkanem, stertą gałęzi i liści znajdują się środki odurzające, które mają trafić do miejscowych dilerów. A następnie do lokalnych pubów, dyskotek, czy szkół.
Był to zbyt istotny sygnał, by go zlekceważyć. Mundurowi pojechali we wskazane miejsce i rzeczywiście znajdował się tam pakunek z białym proszkiem. Badanie testerem pozwoliło ustalić, że jest to dobrej jakości amfetamina. Jej wartość została wstę-pnie oszacowana na ok. 150 tysięcy złotych. Ale to tylko szacunki, ponieważ na czarnym rynku można było zarobić znacznie więcej. Z kilograma czystej amfetaminy, jak twierdzą policjanci, przygotowuje się nawet 30 tysięcy działek. A jeśli tak, to biorąc pod uwagę najniższą cenę na rynku, czyli 7 zł za 0,1 grama, towar warty był ponad 1,2 miliona złotych.
5,74 kg białego proszku zabezpieczyli funkcjonariusze CBŚ na nekropolii w Kowalach Oleckich.
Służby uznały, że zarekwirować amfetaminę to za mało. Dobrze byłoby też zatrzymać dilerów. Dlatego, jak się dowiedzieliśmy, przez miesiąc cmentarz był pod nadzorem CBŚ. Obecnie można powiedzieć, że na szczęście, nikt po towar się nie zgłosił.
- Osoba, która próbowałby odebrać pakunek z pewnością trafiłaby do tymczasowego aresztu - uważa nasz rozmówca związany z kręgami policyjnymi. - Dziś domagałaby się zadośćuczynienia.
Amfetamina trafiła do depozytu, a sprawą zajęli się suwalscy śledczy.
- Wciąż ustalamy adresata przesyłki - mówili kilka tygodni temu prokuratorzy. - Czekamy też na wyniki badań substancji z laboratorium Komendy Głównej Policji w Warszawie.
Teraz okazało się, że trud był niepotrzebny. Badania wykazały bowiem, że zabezpieczony proszek nie ma nic wspólnego ze środkami odurzającymi. Może to być zwykła mąka.
Elżbieta Zaborowska z zespołu prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Białymstoku mówi, że wyniki badań laboratoryjnych są wiążące. Tester daje wyłącznie wstępną informację i może ona być mylna.
- Wynika to stąd, że środki odurzające zwierają wiele sztucznie produkowanych i wciąż modyfikowanych substancji - wyjaśnia rozmówczyni.
Testery nie nadążają za postępem na rynku narkotycznym.
Dilerzy zakpili ze służb?
Suwalscy prokuratorzy, przed odłożeniem akt postępowania na półkę chcą wiedzieć, gdzie i kto popełnił błąd. Biorą pod uwagę błędne wskazanie testera, ale też inne możliwości. Nie wykluczają, że ktoś zwyczajnie zakpił z funkcjonariuszy CBŚ. Zamienił pakunki, a później dobrze się bawił widząc, jak dniem i nocą obserwują nekropolię.
O stanowisko w tej sprawie poprosiliśmy rzecznika prasowego Centralnego Biura Śledczego w Warszawie. Ale Agnieszka Hamelusz stwierdziła, że CBŚ nie informowało opinii publicznej o akcji na cmentarzu. A w takiej sytuacji nie będzie też niczego komentować. Poza tym, gospodarzem postępowania jest suwalska prokuratura.
Opinii z warszawskiego laboratorium należy spodziewać się w przyszłym miesiącu. Wtedy śledczy zdecydują, czy i jakie działania będą podejmować.