Fryderyk Ludwik Hohenlohe ze Sławięcic dowodził w słynnej w bitwie pod Jeną.
Hohenlohe są starym rodem niemieckim wywodzącym się z Frankonii, gdzie znani byli już w XII wieku. Protoplastą był Konrad von Weikersheim, którego synowie nabyli miejscowość Hohlach niedaleko Würzburga i przyjęli nazwisko Hohenlohe.
Z Górnym Śląskiej związani są od osiemnastego wieku. Wtedy to na nasze ziemie przybył Fryderyk Ludwik von Hohenlohe-Ingelfingen. Urodził się w niemieckim mieście Ingelfingen leżących w dzisiejszym Hohenlohekreis w Badenii-Wirtembergii. W 1768 roku wstąpił do pruskiej armii. Walczył z rewolucyjną Francją, a dzięki skutecznej obronie Frankfurtu nad Menem w 1795 r. został pierwszym honorowym obywatelem tego miasta.
Ożenił się z hrabianką Amalią von Hoym. Dzięki temu mariażowi przejął na Śląsku majątki, w tym także te wokół Sławięcic. Dziś peryferyjne osiedle Kędzierzyna-Koźla, przez wiele lat było samodzielnym miastem i siedzibą bardzo bogatego rodu.
Po śmierci ojca w roku 1796 odziedziczył po nim księstwo Ingelfingen. Fryderyk Ludwik był świetnym biznesmenem i bardzo szybko rozwijał przemysł na Śląsku. Prowadził liczne inwestycje przemysłowe. Znany był także z talentów wojskowych.
14 października 1806 r. dowodził wojskami pruskimi w bitwie pod Jeną. Tam jednak 56-tysięczne wojska Napoleona rozbiły doszczętnie 72-tysięczną armię księcia Fryderyka. Ponad 12 tysięcy Prusaków poległo lub zostało rannych, a przeszło 15 tysięcy pomaszerowało do francuskiej niewoli. Pruska armia straciła 200 armat i 30 sztandarów.
Bitwa po Jeną-Auerstad była przełomowa, bowiem doprowadziła ostatecznie do zakończenia wojny francusko-pruskiej. Jeszcze w trzy miesiące po pamiętnej bitwie francusko-bawarska koalicja otoczyła Koźle i rozpoczęła blisko półroczne oblężenie. Zdziesiątkowana od kul, chorób i głodu załoga twierdzy poddała się, ale ostatecznie wojska napoleońskie nie weszły do miasta, ponieważ zawarto pokój w Tylży, który zamykał wszelkie działania wojenne.
Książę ze Sławięcic, obwiniany za klęskę przez króla Prus Fryderyka Wilhelma III, złożył dymisję, pozostając od końca życia na Śląsku. Fryderyk Ludwik mieszkał samotnie w pałacu w Sławięcicach. Dla poprawy samopoczucia urządził piękny park krajobrazowy w stylu angielskim z altanką, świątynią dumania i chatką syberyjską. Prawdziwą ozdobą była egzotyczna roślinność oraz sztuczne wzniesienia i polany widokowe. W cieniu parkowego starodrzewia książę wybudował rodzinny grobowiec. Został pochowany na cmentarzu w Sławięcicach.